13. Samotna impreza. [INFO NA KOŃCU!!!]
Telefony nowych przyjaciół nie odpowiadały już któryś dzień z rzędu. Całe dnie spędzałam w domu z Ateną. Ogródek wypielęgnowałam jak należy. Konsole najnowszego typu, firmy Sony i Samsung, zaczęły mi się już nudzić. Czy oni myślą, że będę tu siedzieć jak w jakimś więzieniu?!? Postanowiłam jeszcze raz zadzwonić do aniołów i Księcia Otchłani. Jak zwykle, cisza lub poczta głosowa. Dla mnie było tego dosyć. Jeśli oni nie chcą się ze mną spotykać, to wyjdę sama. Była godzina dziewiętnasta. Postanowiłam wziąść kąpiel, umalować się i wybrać do któregoś z tutejszych klubów. Udałam się do łazienki, odkręciłam wodę. Póki wanna się nie napełnia, zastanowiłam się chwilę nad odpowiednią kreacją. Wybrałam czarną, długą sukienkę z mocnym rozcięciem na łydkę, czarne buty na koturnach z ozdobnymi ćwiekami i czarną, skórzaną narzutę. Włosy rozpuściłam. Moje rude* loki bardzo lubiłam. Na szyję założę obrożę z ćwiekami. Ubrania i dodatki zostawiłam w sypialni. Wróciłam do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel. Gdy dobiegła ona końca, poszłam się ubrać. Według mnie, wyglądałam jak rasowa diablica. Całości dopełnił makijaż. Wszystko zajęło mi dwie godziny. Pora wychodzić. Zostawiłam kotce świeżą wodę i jedzenie, po czym opuściłam dom. Wybrałam lokal o nazwie PIEKIELNE ROZKOSZE. Gdy weszłam do środka, nie było zbyt wielu gości. Kilka par tańczyło w rytm muzyki. Dwa stoliki były zajęte, osoby tam przebywające, próbowały rozmawiać, przekrzykując muzykę. Postanowiłam usiąść w rogu, po czym zamówiłam drinka. Po otrzymaniu zamówienia, nieśpiesznie piłam swój napój, przyglądając się ukradkiem osobom, które zaczęły schodzić się do klubu. W pewnym momencie weszła dziewczyna, na oko trochę ode mnie starsza. Przez chwilę nasze spojrzenia się spotkały, ale nie zwróciłam na to zbytniej uwagi. Po kilku minutach o tym zapomniałam. Pół godziny potem, szklanka stojąca przede mną, była pusta. Postanowiłam podejść do baru, by zamówić kolejny napój. Usiadłam na wysokim stołku barowym i czekałam na swoją kolej. W pewnym momencie, ktoś usiadł obok mnie.
-Witaj, nie widziałam Cię tu nigdy. Jestem Rea, a Ty?
Spojrzałam na swoją rozmówczynię. Była to ta sama dziewczyna, na którą zwróciłam uwagę, gdy przyszła do PIEKIELNYCH ROZKOSZY.
-Cześć, ja jestem Franka. Ale wolę, jak mówi się do mnie Frankie. Masz rację, niedawno się tutaj przeniosłam.-przedstawiłam się nowej znajomej.
-Idziemy zatańczyć?-zapytała Rea.
-Jasne, czemu nie?-na parkiecie było teraz więcej osób.
Znalazłyśmy dla siebie trochę miejsca i zaczęłyśmy pląsać w rytm muzyki.
-Czy to Ty jesteś tą dziewczyną, którą opiekuje się rodzina królewska?-zapytała w pewnym momencie diablica.
-Nic mi o tym nie wiadomo.-odparłam, zgodnie z prawdą.
-To Ty trafiłaś tu z Helios? Nie jesteś martwa na Ziemi? Tak czy nie?-drążyła dalej.
-Może i tak. Po co Ci to wiedzieć?-byłam zdziwiona tym przesłuchaniem.
-Odpowiadaj, jak do Ciebie mówię!!!-jej oczy nagłe się zmieniły. Po białkach nie było śladu, tak samo jak po kolorze. Ich miejsce zastąpiła czerń. Skóra zaczęła przybierać ciemnozielony kolor, gdzieniegdzie pojawiły się łuski. Wystraszyłam się trochę tym widowiskiem. Nagle ktoś szarpnął ją silnie do tyłu.
-Rea, co Ty wyprawiasz?!?-usłyszałam znajomy głos.
Dziewczyna wróciła w ułamku sekundy do całkowicie ludzkiej postaci.
-Czy nie mogę poznać nowej koleżanki?-zapytała słodko.
-Zostaw ją! Ona jest pod moją opieką!-krzyknął Asmodeusz.
-Ale ja tu przyszłam z własnej...-nie pozwolił mi dokończyć.
-A tobie kazałem siedzieć w domu!!!-spojrzał na mnie groźnie.
-Chciałam jej tylko dać do zrozumienia, że ma znać swoje miejsce w hierarchii. Nie powinna sobie myśleć, kto wie czego.-usprawiedliwiała się Rea-Prawda, Asmodeuszu?
-O co Ci chodzi? To, że jest pod naszą opieką nic nie zmienia. Niestety.-stwierdził Książę.
-O czym mówicie?-zapytałam zdezorientowana.
-Milcz!!!
Już siedziałam cicho. Asmodeusz wydawał mi się teraz naprawdę groźny. Wolałam nie sprawdzać jego cierpliwości.
-No dalej, dziewczyno. Denerwuj go dalej, zobaczysz wtedy jego prawdziwe ja.-Rea spojrzała na mnie kpiąco-Odstaw ją do domu, a potem wróć tu.-zwróciła się do Księcia i gdzieś odeszła.
Chłopak złapał mnie za rękę i wyciągnął z klubu.
Tym razem przyjechał samochodem.
-Co Ty, do cholery, odwalasz?!?-zapytał, przyciskając mnie do przednich drzwiczek.
-Chciałam tylko wyjść na dyskotekę!- również krzyknęłam. Poczułam się w tej sytuacji niezbyt komfortowo, więc poprosiłam już spokojniej:
-Puść mnie.
Nic sobie nie robiąc z tej prośby, zbliżył usta do mojego ucha i wyszeptał:
-Jesteś pod moją opieką i masz mnie bezwzględnie słuchać. Nie wolno Ci samej szwędać się po Piekle, rozumiesz?
Nie czekając na moją odpowiedź, puścił mnie i poszedł na drugą stronę, by zająć miejsce za kierownicą. Po kilku sekundach ochłonęłam i wsiadłam do auta.
-Kto to był? Ta cała Rea? I o co jej chodziło?-zapytałam, gdy byliśmy prawie na miejscu.
-Jeśli już musisz wiedzieć, to moja narzeczona. Niedługo odbędzie się przyjęcie zaręczynowe.-odpowiedział, nie patrząc na mnie.
-Jakoś nie widać po Tobie szczęścia z tego powodu.-stwierdziłam.
Nie odezwał się słowem na ten temat. Po chwili zatrzymał auto na podjeździe mojego domu.
Wysiadłam, on zrobił to samo. Nie bardzo wiedziałam, o co mu chodzi, więc stanęłam niezdecydowana.
-Będziesz tak stała wieczność, czy otworzysz drzwi?-zapytał.
-Ah...Wybacz.
Wyminęłam go i odkluczyłam dom.
Weszliśmy do środka.
-Jeśli jeszcze raz opuścisz to miejsce bez niczyjej opieki, zostaniesz tu zamknięta, rozumiesz? Nie jesteś tu w celach rozrywkowych, nie znasz zasad tu panujących. Samymi gestaminca możesz zrobić coś nie tak. Rea jest córką Beliala. On z kolei jest najważniejszym diabłem po Lucyferze i po mnie. Gdyby złożyła na Ciebie skargę...
-Asmodeuszu, na co miałaby być na mnie zła? To ja mogłabym wnieść na nią skargę!-odparłam oburzona.
-Jak myślisz: komu uwierzą? Dziewczynie, która zjawiła się tu nie wiadomo skąd i po co, czy księżniczce, która przebywa w Piekle od setek tysięcy lat?-zapytał retorycznie-Dlatego właśnie musisz uważać na to, co robisz i wychodzić z kimś z nas.-powiedział, już spokojnie.
-Dlaczego wasze telefony w takim razie milczą?-zaatakowałam z tej strony.
-Myślisz, że bycie Księciem Otchłani, jednym z najważniejszych aniołów w Niebie, czy aniołem stróżem to zabawa? A więc uświadomię Cię. Nie, to jest bardzo ciężka charówka.
Nic na to nie odpowiedziałam.
Wreszcie zapadło milczenie.
-Kiedy przyjęcie?-zapytałam cicho.
-Co?
-Kiedy Twoje przyjęcie zaręczynowe?-powtórzyłam.
-Za dwa miesiące. A teraz wybacz, ale muszę już iść.
I znowu zostałam sama.
Kochani!!!
Dzięki za zauważone błędy: już wyjaśniam.
Kot, występujący w opowieści, ma na imię Atena. Korekta poprawia mi niekiedy na Antena bądź Aneta.
No cóż, moje niedopatrzenie.
Wydaje mi się też, że w którymś z rozdziałów napisałam, iż Franka jest blondynką. Nie, to pomyłka. Angela jest blondynką, A Franka jest kręconym rudzielcem. Bez obrazy, rudowłosi Czytelnicy!
I mam pytanie:
Już kilkanaście rozdziałów za nami, pisanych z punktu widzenia jednej bohaterki. Wprowadzić do opowieści przemyślenia innych, czy zostaje tak, jak jest?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top