4
Zielonooki z jękiem uchylił powieki. Jego ciało pulsowało nieznośnym piekącym bólem, a w szczególności plecy i pośladki. Odetchnął głęboko i przeciągnął się. Spojrzał za siebie licząc, że ujrzy śpiącego obok kochanka, do którego mógłby się przytulić. Właśnie tego teraz potrzebował. Przytulenia, uznania i wsparcia. Jednakże za nim nikt już nie leżał. Po chwili dotarło do niego co stało się wczoraj. Poprzedniego wieczora dostał wcześniejszej rui i przez całą noc uprawiał seks ze swoim byłym chłopakiem, który jakby tego było mało za dwa miesiące bierze ślub! Zacisnął mocno oczy mając nadzieję, że to tylko zły sen, który za chwilę się skończy. Słysząc cichy szelest otworzył oczy i powoli usiadł przeklinając pod nosem. Jego wzrok padł na już niemalże całkowicie ubranego alfę, który najwyraźniej miał w planach po tym wszystkim wyjść bez słowa wytłumaczenia czy też pożegnania
- Shoto...- jęknął słabo zachrypniętym od nocnych krzyków głosem zwracając na siebie uwagę zaaferowanego próbą wymknięcia się bez konfrontacji mężczyzny. Chłodne nieprzeniknione tęczówki pozbawione namiętności, która gościła w nich jeszcze wczoraj skierowały się w jego stronę. Po plecach Izuku przeszedł dreszcz gdy ich spojrzenia spotkały się. Jego wewnętrzna omega pisnęła przestraszona i skuliła się nie mówiąc już nic, on natomiast starając się jak najbardziej nie pokazywać swojego przerażenia wzrokiem alfy, której słowom zawsze powinien się podporządkowywać dziarsko spojrzał na kochanka i zauważając swoją goliznę zasłonił się kocykiem leżącym na podłodze.
- To co się stało to był błąd- mówił jak w transie, a Izuku jedynym co mógł zrobić mimo, że nie zgadzał się ze zdaniem byłego partnera było pokiwanie głową. Wobec tego spojrzenia i stanowczego głosu był zupełnie bezsilny. Musiał się podporządkowywać - To nie powinno było się nigdy wydarzyć. Mam narzeczoną, kocham ją i wezmę z nią ślub- zielonooki spuścił nieco wzrok opierając ręce na kanapie przed sobą. Coś zakuło go w piersi. Mimo wszytko miał nadzieję, że skończy się to nieco inaczej. Z resztą. Czego się spodziewał? Myślał, że Todoroki zostawi dla niego narzeczoną? Czy może miał nadzieję, że zostanie jego kochankiem? - Zapomnijmy o tym i udawajmy, że to nigdy się nie stało - warknął polecenie w stronę uległego patrzącego ze łzami w oczach na swoje dłonie po czym wyszedł z mieszkania.
* * *
Po paru dniach wreszcie nadeszła upragnioną niedziela. Izuku czekał na przybycie przyjaciółki w kuchni przygotowując już kawę i ciastka. Musiał się komuś wygadać, a miałby ogromne wyrzuty sumienia gdyby zawracał omedze głowę w tygodniu gdy oboje i tak mają masę pracy i innych problemów natury nie koniecznie sercowej. Z westchnieniem usiadł na krześle. Było mu zdecydowanie zbyt gorąco pomimo, że wszystkie okna w mieszkaniu były szeroko otwarte, a on ubrany był jedynie w luźne spodnie i koszulkę na ramiączkach. Spojrzał na swoje odbicie w drzwiczkach piekarnika. Zawsze lubił zajadać smutki, ale nigdy nie widział konsekwencji takich poczynań. Zazwyczaj nie tył przez częste treningi, stres w pracy i po prostu predyspozycje do szybkiej przemiany materii. Tym razem jednak było inaczej. Ostatni tydzień spędził na płakaniu i pochłanianiu ogromnych ilości pysznych ciast ze słodkimi masami, a teraz widząc swoje odbicie gdziekolwiek miał wrażenie jakby przybrał na wadze z dwadzieścia kilogramów. Westchnął ciężko czując jak jego żołądek się kurczy. Chciało mu się wymiotować. Sam nie wiedział czy to dlatego, że zjadł coś nieświeżego czy może dlatego, że brzydził się tego co zrobił w poniedziałek. Westchnął ciężko słysząc gwizdek czajnika obwieszczający zagotowanie się wody. Niechętnie zwlekł się z krzesła i zalał dwa kubki. Jeden z kawą, niezalany do końca ponieważ przyjaciółka wolała delikatniejszy smak kawy z mlekiem, drugi zaś z czarną aromatyzowaną herbatą. Nie miał ochoty na kawę, a biorąc pod uwagę deszczową pogodę panującą na zewnątrz wolał wypić pyszną pachnącą zimową herbatkę. Brunetka wiedząc, że Midoriya nie będzie miał nic przeciwko takiemu zachwianiu weszła do mieszkania, którego drzwi jak zazwyczaj były otwarte i z kilkoma ciastami kupionymi w cukierni skierowała się do kuchni
- Cześć Deku- zaśmiała się radośnie całując omegę w policzek i kładąc pojemniki na stoliku - Na co masz dzisaj ochotę? Wzięłam sernik, pierniczki, szarlotkę, jakieś takie kakaowe i jedno z galaretką
- Na wszystko...- mruknął stawiając kubki na stoliku i siadając na kanapie. Omega usiadła obok niego i z uśmiechem nałożyła mu kawałek pierwszego ciasta.
- Mmmn! - mruknęła z pełną buzia przypominając sobie co miała powiedzieć - A słyszałeś, że Todoroki bierze ślub- szepnęła konspiracyjnie zupełnie jakby ktoś mógł ich podsłuchiwać i zachichotała radośnie
- Tak... Coś tam słyszałem...- mruknął wkładając do buzi pierniczka aby móc uniknąć dalszej rozmowy na ten temat jednak dziewczyna nie wyglądała jakby miała zamiar zmienić tok rozmowy
- Biedactwo... I jak ty sobie z tym radzisz? Musi być ci ciężko...- westchnęła na co chłopak pobladł jeszcze bardziej
- Normalnie. Niech robi co chce...- prychnął rozzłoszczony niepojętnością przyjaciółki. Zawsze ciężko było jej się domyślić najoczywistrzych rzeczy - Był u mnie nawet ostatnio. Przyniósł zaproszenie
- Serio? Ja moje znalazłam w skrzynce na listy. Ma szczęście, że ją otworzyłam bo bym nawet nie wiedziała, że zostałam zaproszona... I co robiliście?
- Nic... A co mieliśmy niby robić...- mruknął wymijająco i chwycił w dłonie kubek parującej herbaty
- Przespaliście się?- wypaliła nadziejewajac na widelczyk kawałek ciasta i szybko wkładając go do ust aby jej nie spadło
- Co?! S-skąd taki pomysł?!- pisnął czerwony na twarz prawie dławiąc się napojem. Dlaczego ona zawsze tak celnie trafia w sam środek? Uciekł wzrokiem w swój lekko już upity kubek herbaty
- No bo jesteście swoimi przeznaczonymi, on cię kiedyś oznaczył więc nikt poza nim cię nie tknie, dawno się nie widzieliście... No i ostatnio jest wokół ciebie jakaś taka dziwna aura. Twoje oczy błyszczą, a zapach się zmienił- mruknęła patrząc w jakiś oddalony punkt. Izuku westchnął ciężko zauważając, że dedukcja koleżanki jest aż zbyt trafna. Spojrzał na nią zdziwiony. Ze wszystkiego zdawał sobie sprawę, ale... Zmiana zapachu? Brunetka zauważając spojrzenie chłopaka prychnęła cicho - Nie wiem jak ci to wytłumaczyć, ale zrobił się bardziej delikatny i taki... Taki... No taki, że jak go czuję to kojarzy mi się z domem i takim fajnym ciepełkiem. Rozumiesz?- zielonooki pokręcił głową nie rozumiejąc o co może jej chodzić - To jak w końcu było?
- No dobra... Zrobiliśmy to... Siedem razy... Jak już odzyskiwałem świadomość to zaczynaliśmy od nowa... - mruknął zażenowany nie patrząc na przyjaciółkę. Minęło już kilka lat od kiedy ostatni raz opowiadał jej o swoim życiu seksualnym. Od kiedy alfa go opuścił nawet nie było o czym opowiadać.
- Serio?! Ja pierdole...- mruknęła nieco pod wrażeniem, a nieco w szoku. Mrożące ją spojrzenie przyjaciela szybko przypomniało jej, że miała już przecież nie przeklinać - A zabezpieczaliście się chociaż?- westchnęła popijając kawę. Gdy jej spojrzenie spotkało się z przerażonym wzrokiem przyjaciela już znała odpowiedź
- Nie... O kurwa... My się nie zabezpieczaliśmy- sapnął zaczynając panikować. Co jeśli? Nie... To nie jest możliwe... Niemożliwe...
- Dobra spokojnie. Zakleszczył się?- dziewczyna próbowała wszystkich swoich sił w uspokajaniu przyjaciela co niestety na nic się nie zdało
- Tak... Za każdym razem - odparł przerażony tym czego może się dowiedzieć. Wiedział, że konsekwencje będą duże, ale liczył na choć odrobinę szczęścia. Chociaż biorąc pod uwagę swojego pecha mógł być pewien, że coś takiego się stanie
- O kurwa...- mruknęła równie przerażona co on kobieta po czym zerwała się z miejsca zarzucając kurtkę na ramiona
- Gdzie ty idziesz? Ochako! - pisnął zaciskając ręce na spodniach. Potrzebował teraz przytulenia. Chciał słuchać głosu swojej alfy, który mówiłby mu, że wszystko będzie dobrze.
Nasza alfa będzie z nami!
Jego wewnętrzna omega piszczała radośnie coś o szczeniaku i o alfie, ale on starał się jej już nie słuchać
- Idę do apteki. Kupię ci test ciążowy. Albo i dwa - mruknęła zakładając buty i opuszczając mieszkanie. Izuku zastygł w bezruchu z lekko rozchylonymi w pół słowa wargami.
***
Czterdzieści minut później siedział już zapłakany i cały rozedrgany na brzegu wanny trzymając w dłoniach testy. W oczekiwaniu na wynik co jakiś czas ścierał sobie słone krople z twarzy i obgryzał paznokcie. Jeśli okaże się, że to prawda to jego życie ulegnie całkowitej ruinie. Nie zostanie mu już nic. Nawet bohaterem nie będzie mógł być. Przytyje, straci formę, a Shoto nadal będzie go ignorował tak samo jak robił to do teraz
Będzie szczeniak! Alfa się ucieszy!
Piskliwy głosik omegi nie dawał mu w spokoju przemyśleć całej tej sytuacji. Co jeżeli okaże się, że jednak jest w ciąży? Powinien mu powiedzieć? Czy może zostawić to dla siebie? Przecież Todoroki sam powiedział, że kocha Yaoyorozu i jej nie zostawi
Alfa musi wiedzieć!
- Zamknij się!- warknął patrząc na testy. Przetarł twarz, wypuścił drżący oddech i wyszedł z toalety
- I co? I co? - Uraraka zauważając zapłakanego i drżącego przyjaciela podeszła bliżej i położyła dłonie na jego ramionach uśmiechając się ciepło
- Pozytywne. Oba...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top