Będzie lepiej siostrzyczko.
(Z perspektywy Karin)
Wstałam o 10 rano. Axel i Julia jeszcze spali. Byli bardzo zmęczeni, poszłam po cichu robić śniadanie. Jadłam sobie na spokojnie tosty z dżemem gdy nagle usłyszałam, krzyk.
(Z perspektywy Axela)
Obudziłem się i przeciągnąłem.
Spojrzałem na zegarek była 10.45. Nagle usłyszałem krzyk Julii.
-Tato! Nie!
Szybko wybiegłem z łóżka, słyszałem jak ktoś wbiega po schodach, pewnie Karin.
Wbiegłem do pokoju Julii.
-Julia co się dzieje?
-Tata! Śniło mi się jak go zabijają - wpadła w panikę.
Karin weszła do pokoju, spojrzała na Julie.
-Axel, tu bez psychologa się nie obejdzie. - powiedziała
Julia złapała nóż co leżał na stoliku i chciała sobie przejechać po żyle. Przytrzymałem jej ręce.
-Puść mnie Axel to moja wina, muszę ponieść karę! -krzyczała
-Karin biegnij po coś na uspokojenie!
-Nic nie będę brać! -krzyknęła Julia
-Tam jest Hydrokzyzyna w zastrzyku, przynieś szybko!
-Już biegnę! -krzyknęła Karin
- Puść mnie Axel, dobrze wiesz,że to moja wina! - powtarzała cały czas.
Przytuliłem ją do siebie, próbując wyrwać nóż, ale miała w sobie tyle agresji od której dostała siły, że nie dało się jej wyrwać.
-Mam te zastrzyki ale mam 5mg, 10mg lub 15mg -rzekła Karin
-Na jej agresję to 15mg, zaśnie jak aniołek, trzeba będzie wynieść wszystko z tego pokoju, czym może zrobić sobie krzywdę. To co Karin wybierasz zrobisz jej zastrzyk, czy wolisz przytrzymać agresora. Tylko ostrzegam ma dużo siły.
-Wiesz skoro tobie już robiłam, to i jej zrobię. - odparła.
-Skończ się wyrywać Julia!
-Jak mam jej zrobić jak się rusza bez przerwy? -spytała.
-Mam pomysł.
Przytuliłem Julie do siebie tak by nie mogła ruszyć rękoma.
-Dobra odsłoń jej rękaw i wbij w mięsień ramienia.
-Ty to masz wymagania. -odparła Karin
-Puść mnie Axel! -krzyczała Julia, gryząc mnie w ręce
-Gryź ile chcesz. Pośpiesz się Karin.
Karin odsłoniła rękaw, ręki Julii i wbiła jej zastrzyk w ramię.
-Axel! To moja wina! -płakała Julia
-Cicho za chwilę zaśniesz.
Po 3 minutach jej głowa opadła powoli, na moją klatkę piersiową, a ona zasnęła. Zabrałem nóż i wszystkie ostre narzędzia i wyszliśmy z Karin.
-Chodź zaniesiemy te zastrzyki na miejsce i zamkniemy tamten pokój przed nią. Jeszcze się nafaszeruje lekarstw. Masz ten kluczyk od pokoju nosić będziesz Ty, bo u Ciebie go nie znajdzie.
-Co z tym zużytym zastrzykiem? -spytała Karin
-Wyrzuć go w takie miejsce, by nie wiedziała, że tam jest. Teraz trzeba jej pilnować. Ja się rozejrze za jakimś dobrym psychiatrą, a i nie dawaj jej kluczy od domu.
-Wiem, domyśliłam się. A ile będzie spać teraz? -spytała.
-Z jakieś pięć godzin. Zależy od organizmu, więc może nawet więcej. Chodź do pokoju.
Weszliśmy po schodach do naszego pokoju, po czym chwyciłem laptopa i wszedłem na serwer naszej byłej drużyny.
-Co robisz? -spytała Karin
-Zapytam chłopaków, czy nie znają jakiegoś dobrego psychiatry.
-Okej. -położyła się i przyglądała w monitor.
Jude: Ale wiecie ostatnio to była pomyłka.
Max: Ta jasne.
Mark: Bo uwierzymy.
Axel: Hej wszystkim.
Mark: O hej. Przykro nam wszystkim z powodu tej tragedii co się wydarzyła u was.
Axel: Dzięki.
Jude: Współczuję, wiem mniej więcej co czujesz, stary.
Dexter wbił na serwer Inazuma.
Axel: Kto to?
Steve: Sam się zastanawiam?
Nathan: Mark znasz go?
Mark: Nie wiem.
Dexter: Hej,to ja wasz kumpel. Grałem z wami kiedyś w Inazuma Japan.
Nathan: Jak tu wbiłeś?
Dexter: Kolega mi pomógł.
Axel: Mam do was pytanie.
Mark: Jakie?
Axel: Znacie jakiegoś psychiatrę, Julia jest w rozsypce próbowała się zabić.
Mark: Nie znam. Nie dobrze stary.
Dexter: Mój Ojciec jest psychiatrą. Chcesz to go poproszę o konsultację. Przyjdź z Julią nad rzekę i pójdziemy do mojego Ojca.
Axel: Okej. Dzięki za pomoc. Pa.
Zamknąłem laptopa i spojrzałem na Karin.
-Widzisz udało się. -pocałowała mnie
-No tak, może nam pomoże. A Julia nie będzie taka załamana.
-Co to był za huk? -spytała Karin
-Nie wiem, ale dochodził z pokoju Julii.
Wstałem i poszedłem do pokoju Julii. Norma my to mamy chyba w genach, Julia spała na podłodze. Podniosłem ją i położyłem na łóżku, przykryłem, zamknąłem drzwi i wróciłem do pokoju.
-I co to było? -spytała Karin
-Julia spadła z łóżka. Położyłem ją w łóżku i przykryłem.
-Myślałam, że już się tak szybko obudziła - odparła
-Tak szybko, żartujesz.
Wybuchłem śmiechem.
-Mam pytanie Axel- spojrzała na mnie
-Jakie?
-Dopóki Julia śpi to może i Ty się prześpisz, wiesz całą noc prawie nie spałeś. -powiedziała
-Może i masz rację, ale zepsułaś romantyczną atmosferę. -pocałowałem ją w usta.
-Ey to było chamskie- popchnęła mnie za klatkę piersiową.
Położyłem się, przytuliła się do mnie i usnąłem. Obudziłem się dopiero wieczorem.
-Jesteś głodny? -spytała Karin
-Nie, idę wziąć prysznic i idę spać, całkowicie.
-Okej, ja się kąpałam jak ty spałeś- dodała.
Wymyłem się i poszedłem do łóżka.
- Zaglądałaś do Julii?
-Tak, wykąpała się i poszła spać dalej. Śpi teraz.-odparła
-To pora na nas. -pocałowałem ją i się położyłem.
- I kto tu psuje romantyczną atmosferę -zaśmiała się.
Zasnęliśmy wtuleni do siebie.
(Z perspektywy Petera)
-I co się dowiedziałeś Teddy?
-Wbiłem na ich serwer jako Dexter. Julia próbowała się zabić i powiedziałem, że mam Ojca psychiatrę. Mają przyjść razem nad rzekę, a potem niby do mojego Ojca hah- zaśmiał się
-Świetnie, więc Julia sama siebie chciała zabić kto by pomyślał, a teraz wpadną w nasze sidła hahaha Czekam na Ciebie Axelu i Julio czas na wasz odpoczynek ale WIECZNY!!
Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części
A. Karolak.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top