Rozdział 4

Alex POV

Stałam przed lustrem układając moją spódnicę, byłam już praktycznie gotowa na imprezę w bractwie, dziewczyny wręcz zmusiły mnie do założenia czarnej spódnicy do połowy uda, do tego dobrałam biały t-shirt z napisem "whatever" i czarne vansy. Makijaż miałam dość mocny, dziewczyny też wyglądały dobrze, Niall powiedział że Alice bez problemu może iść bo zabiera też Harrego i Liama, a Soph jest cheerleaderką więc i tak by była.

- Może jednak założę spodnie, co? - spytałam dziewczyn.

- Broń boże! Alex jesteś dziewczyną członka bractwa, wszystkie dziewczyny Ci zazdroszczą musisz pokazać klasę! - oburzyła się Soph.

- Wyglądasz naprawdę dobrze Alex. - uśmiechnęła się Al.

- O której idziemy? - spytałam.

- Impreza zaplanowana jest na 20.00, więc myślę że jak pokażemy się o 21.00 to będzie w porządku. -stwierdziła Soph.

I tak też było, o 21.00 wyszłyśmy z akademika i po chwili byłyśmy już w bractwie, ludzie stali nawet przed budynkiem, a muzyka roznosiła się na cały kampus. Weszłyśmy do środka, wzięłyśmy po kubeczku z drinkiem, Soph znalazła swoje koleżanki z zespołu, natomiast ja i Al zaczęłyśmy szukać chłopaków. Rozglądając się po salonie usłyszałam charakterystyczny, donośny śmiech którego źródło pochodziło z ogrodu na tyłach domu, wyszłyśmy z Alice i bingo, siedzieli na leżakach niedaleko wejścia do domu, nie było najcieplej w końcu jest październik, Niall siedział ubrany w wąskie jeansy i biało-niebieską bejsbolówkę z literką H na piersi.

- Alex! - Michael zamknął mnie w uścisku.

- Hej! - zaśmiałam się - To jest Alice moja współlokatorka i kuzynka.

- Michael, współlokator Nialla. - ją też uścisnął.

- A ze mną to już się nie przywitasz? - poczułam materiał na moich ramionach.

- No nie wiem, nie wiem. - udałam że się zastanawiam.

- To ja Ci powiem. - odwrócił mnie przodem do siebie i pocałował.

Przywitałam się też z resztą, plus poznałam kilka nowych osób, na szczęście wróciliśmy do środka bo mimo bluzy Nialla nie było mi zbyt ciepło. Przez cały czas trzymałam się blisko blondyna, ale nie wyglądało żeby mu to przeszkadzało, nawet Jake - kapitan drużyny, gdy zobaczył mnie z Niallem przywitał się i uśmiechnął. Alice gdzieś mi się zgubiła w połowie imprezy, ja byłam już wstawiona i to był moment w którym stwierdziłam, że chcę wracać, dlatego nachyliłam się do ucha chłopaka.

- Wracamy? - spytałam.

- Jeśli tylko chcesz. - uśmiechnął się, a ja przytaknęłam.

Wychodząc znalazłam jeszcze Al, Harry obiecał że bezpiecznie odstawi ją do pokoju po imprezie, więc mogłam być spokojna o jej bezpieczeństwo.

- Zmęczona. - zaśmiał się Niall bo akurat ziewałam

- Troszeczkę. - westchnęłam.

- Wskakuj. - ukucnął.

- To jest blisko dam radę przejść. - odparłam.

- Wiem, że chcesz, no dawaj. - puścił mi oczko.

Chwilę później otwierał mój pokój dalej trzymając mnie na plecach, szczerze mówiąc trochę przysypiałam już w drodze, zamknął drzwi i pokręcił głową patrząc na mnie. Zdjął moją koszulę i założył na mnie koszulkę do spania, po czym zsunął ze mnie też spódnicę.

- Leć zmyć ten makijaż przed snem. - rzucił i klepnął mnie w tyłek, posłałam mu groźne spojrzenie, ale poszłam zrobić to co powiedział.

Gdy wróciłam do pokoju, chłopak leżał już na łóżku w samych bokserkach, położyłam się obok niego i wtuliłam w jego bok, byłam tak zmęczona że momentalnie zasnęłam.

***

W poniedziałek prawie zaspałam na zajęcia, w ostatniej chwili zerwałam się z łóżka i zaczęłam się ogarniać, dzisiaj Niall ma na później więc nie przyjdzie po mnie. Dosłownie w ostatnim momencie wbiegłam na aulę i zajęłam miejsce na wykładzie, koło mnie usiadła jakaś dziewczyna.

- Hej jestem Hayley. - uśmiechnęła się wyciągając rękę.

- Alex. - podałam jej swoją dłoń.

Dziewczyna okazała się być bardzo miła, studiuje literaturę tak jak ja, a dodatkowo wybrała sztukę, miło więc że będę miała z kim siedzieć na zajęciach i w razie czego brać notatki. W połowie dzisiejszych zajęć poszłyśmy razem na lunch, usiadłyśmy w bufecie i zamówiłyśmy zestawy obiadowe.

- Więc skąd jesteś? - spytała dziewczyna.

- Z Londynu, a Ty? - upiłam łyk soku.

- Z Czech, dokładniej z Pragi. - odpowiedziała.

- Wow co Cie tu przywiało? - zaśmiałam się.

- Chęć zmian? Ludzie są tu bardziej otwarci, no i uczelnia jest dobra. - wzruszyła ramionami.

Dokończyłyśmy jeść i wróciłyśmy na resztę zajęć, które na szczęście minęły dość szybko, pożegnałam się z Hayley i wróciłam do akademika, dziewczyn jeszcze nie było w pokoju, wzięłam szybki prysznic i z laptopem na kolanach zaczęłam błądzić po internecie, ostatnimi czasy chodziło mi po głowie rozpoczęcie brania tabletek antykoncepcyjnych, poszukałam ważnych informacji i stwierdziłam, że mój pomysł powinien być w porządku, zrobię tym Niallowi niespodziankę, ale muszę znaleźć ginekologa gdzieś w okolicy, myślę że Soph będzie w stanie mi pomóc. Dziewczyny wróciły koło 17.00 do pokoju, obgadałam z nimi moją sprarwę, a Soph dała mi numer do swojej pani doktor. Gdy oglądałyśmy z dziewczynami jakiś film, mój telefon dał o sobie znać, zobaczyłam zdjęcie Nialla na ekranie, postanowiłam odebrać więc wyszłam na korytarz.

- Hej skarbie. - rzuciłam.

- Hej kochanie, jak minął dzień? - spytał.

- Nudno, zajęcia i tyle, a jak u Ciebie? - westchnęłam.

- Zajęcia, chwila przerwy i trening, padam na twarz. - jęknął.

- Co to będzie jak prawdziwe zajęcia się zaczną. - odparłam.

- Będziemy musieli kombinować kiedy się spotkać, to jest straszne, że mieszkamy pięć minut od siebie, a jest z tym problem. - rzucił rozdrażniony.

- Mam nadzieję, że nie będzie z tym problemu. - zagryzłam wargę na samą myśl o stracie Nialla.

- Gdzie Ty jesteś? Jakiś dziwny pogłos idzie jak mówisz. - spytał.

- Na korytarzu, dziewczyny film oglądają i nie chciałam im przeszkadzać. - odpowiedziałam.

- Wracaj do pokoju i się wyśpij, jutro się jakoś spotkamy. - odparł.

- Kocham Cię.

- Ja Ciebie też skarbie, dobranoc. - pożegnał się.

- Dobranoc. - odpowiedziałam.

Wróciłam do pokoju i przebrałam się w piżamę, dziewczyny dalej oglądały film natomiast ja położyłam się już, jutro mam na szczęście zajęcia na późniejszą godzinę, więc raczej nie ma szans żebym zaspała.

***

Kolejny dzień minął na szczęście w miarę luźno, umówiłam się do lekarza już na jutro co mnie bardzo ucieszyło. Na wszystkich zajęciach siedziałam z Hayley i coraz lepiej się dogadywałyśmy, dziś miałam na szczęście tylko 2 wykłady, więc o godzinie 13.00 byłam już wolna i poszłam na boisko, gdzie Niall miał trening do 14.00. Weszłam na trybuny i oglądałam jak ćwiczą, blondyn po jakiś 30 minutach zauważył moją obecność i zaczął do mnie machać, więc odpowiedziałam mu tym samym. Po skończonych zajęciach, przywitał się ze mną długim pocałunkiem.

- Tęskniłem. - mruknął.

- Nie widzieliśmy się dosłownie dzień. - zaśmiałam się.

- Tyle mi wystarczyło. - złapał mnie za rękę i poszliśmy do tej samej knajpki co za pierwszym razem, gdy wyszliśmy całą paczką.

Zamówiłam kurczaka z pieczonymi warzywami, a Niall jakieś mięso z grilla, rozmawialiśmy luźno o wszystkim, opowiadałam mu o swoich zajęciach, on mi o swoim treningu i o wygłupach w domu bractwa.

- Może przyszłabyś po południu do bractwa? Poznałabyś chłopaków z drużyny bo na imprezie to za bardzo nie było jak. - zaproponował.

- Jutro po południu nie dam rady. - westchnęłam - Ewentualnie wieczorem.

- Wieczorem wychodzę z Harrym i Liamem. - skrzywił się - Co robisz po południu? - uniósł brew.

- Obiecałam Alice, że pójdę z nią załatwić jedną sprawę. - odparłam i nie do końca skłamałam bo Al idzie ze mną do lekarza.

- W takim razie ogarniemy to innego dnia, ale i tak przyjdę po Ciebie rano bo mamy jutro razem zajęcia. - uśmiechnął się, co odwzajemniłam.

Po dokończeniu posiłku poszliśmy do mojego akademika gdzie spędziliśmy resztę wieczoru, koło 21.00 Niall wrócił do siebie, a ja posprawdzałam moje konta na portalach internetowych i poszłam spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem nudy, nudy i jeszcze raz nudy, ale jeszcze trochę musicie poczekać ;)

Zapraszam do moich innych prac:

- Smile of fate || N.H.

- Return to life || Niall Horan

aleks9506 xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top