Feniks

- Brawo Konstantin wspaniała zdobycz - Białowłosy lekko przechylił głowę i spojrzał na Orłowa z ukosa z krzywym uśmiechem - choć mam wątpliwości co do tego kto tu kogo upolował.

Zaśmiał się widząc skonfundowaną minę Orłowa, przeczesał długie pasma smukłymi palcami. Mała partnerka Kostii nie wyglądała na kogoś szczególnie potężnego a tymczasem, uśmiechnął się lekko no cóż on też nie wyglądał na ponad tysiącletniego wampira o niebywałej mocy.

- Mój Panie. - Konstantin pochylił głowę w wyrazie szacunku.

- No już, już dziecko skończ z tymi formalnymi bzdurami. - Białowłosy ze śmiechem wyciągnął swoje smukłe ramiona i pochwycił w nie Kostię. - Gratuluję ci synu z okazji twego parowania.

- Ojcze - Kostia lekko uśmiechnął się do Króla lekko obejmując  jego talię oparł głowę na jego ramieniu. Wbrew pozorom Fionn* był równie wysoki jak Orłow choć dużo smuklejszy jednak ten kto uznał go za słabego szybko i ostatecznie zostawał wyprowadzony z błędu. Zadrżał lekko czując jak moc jego ojca przesącza się przez jego skórę tysiąc letni wampir pogładził lekko jego plecy.

Fionn wyciągnął rękę w stronę zabijającej go wzrokiem Tori

- Spokojnie Ptaszyno nie zabiorę ci twojego partnera.- Zaśmiał się lekko - Kostia wracaj do niej zanim przyjdzie jej do głowy zrobić ze mnie grilla. Feniksy to cholernie zaborcze stworzenia, wilki im do pięt pod tym względem nie dorastają.

Fionn popatrzył na swoich synów, w ciągu swego długiego życia przemienił tylko osiem wampirów, z tej ósemki tylko Orłowowie żyli, pozostałe swoje dzieci musiał wyeliminować, gdyż były zbyt niestabilne i za bardzo pragnęły władzy.  Odkąd ta trójka pojawiła się u jego boku zastanawiał się co było w nich, czemu byli odporni na rządzę władzy która zniszczyła jego inne dzieci. Teraz patrząc na trzy potężne wampiry zgromadzone wokół niepozornego z wyglądu feniksa uśmiechnął się w duszy przeznaczenie to jednak suka. Przekonany, że tak gwałtowne i niebezpieczne istoty nigdy nie odnajdą swoich połówek, a jeśli nawet to trzeba wielkiej odwagi by związać się z Egzekutorem, zawarł umowę z Kostią w zamian za pełnienie funkcji katów mieli otrzymać własne Gniazdo gdy choć jeden z nich się sparuje. Nigdy do głowy by mu nie przyszło, że jego wiernych żołnierzy wykradnie mu jakaś dziewczynka. Popatrzył po twarzach obecnych ludzie, zmienni, półdemony to będzie bardzo dziwne Gniazdo. 

- Aureliuszu - zwrócił się do swego doradcy - pogratuluj memu synowi tak udanego parowania.

Z krzywym uśmiechem obserwował jak blady jak płótno wampir składa przed Orłowem oficjalny ukłon i drżącym głosem gratuluje wyboru partnerki. 

- Panie. - Cichy lekko warczący głos tuż przy jego uchu należał do Nikolaja, bardziej demon niż wilk starał się trzymać na uboczu. Fionn wyciągnął rękę i delikatnie pogładził jego czarne krótkie włosy.

- Nie martw się nie zamierzam zabierać wam waszego małego ptaszka. Chcę jedynie gwarancji przywódcy Gniazda, skoro to jeden z was uznałem, że sam je odbiorę. - Westchnął patrząc na swojego sługę - Nie będzie wam łatwo, feniks - potrząsnął lekko głową - Ona będzie waszym najsłabszym punktem musicie ją chronić i pozwolić jej chronić was.

Zaśmiał się widząc zdumienie w oczach Nikolaja jego piękny kłopotliwy syn czy przyjdzie czas że i on jak Kostia będzie tulił do siebie swoją przeznaczoną Fionn życzył mu tego z całego serca.  Uśmiechnął się chytrze ciekawe co zrobiłby Kostia gdyby dowiedział się że jego spotkanie z Tori nie do końca było dziełem przypadku. Jego rycerze wierni, stworzeni z jego krwi przez ponad trzysta lat wiernie mu służyli, nie zamierzał tak łatwo ich uwalniać. 

- Kostia skończcie się miziać i przejdźmy do interesów. - Fionn zaśmiał się słysząc niezadowolone prychnięcie feniksa. Popatrzył w oczy przywódcy Gniazda nagle zniknęły gdzieś wesołe iskierki z jego oczu, chłodne kalkulujące spojrzenie taksowało stojących ramię w ramię Kostię i Tori, jako przywódcy Gniazda powinni określić swoją lojalność. Zdziwił się gdy to Tori przemówiła.

- Dziedzic Ognistego Serca nie kłania się przed nikim. - Dziewczyna spokojnie patrzyła w jego rozszerzone zdumieniem oczy. - Jednak jako ojcu mojego partnera ofiaruję ci wieczną gościnę i wsparcie naszego Gniazda.  

Fionn potrząsnął głową patrząc na złocistą płomienna koronę na głowie dziewczyny, księżniczka feniksów wiedział, że wnuczka wyroczni jest mieszanej krwi ale nigdy nie przypuszczał, nefilim, człowiek i feniks dwie nieśmiertelne istoty połączone w jedno dzięki ludzkiej krwi. Ten kto powiedział, że ludzie są tylko karmą był głupcem. Aniołowie i feniksy nie mogły się ze sobą krzyżować takie związki były bezpłodne ale wystarczyło dodać do tego równania człowieka. Zaśmiał się smętnie gdy zdał sobie sprawę  że prawdopodobnie stoi przednim najpotężniejsze stworzenie świata.

-  Przyjmuję. Niech moi wrogowie będą waszymi a wasi moimi. Od dziś po kraniec czasu zawieram sojusz z waszym Gniazdem.

Kostia podszedł do Fionna i zaofiarował mu swój nadgarstek, Król bez zastanowienia zatopił swoje kły w ciele Orłowa pijąc jego krew. Polizał delikatnie jego ranę zamykając ją i ofiarowując w zamian własną żyłę, kiedy Kostia skończył pić przed Finnem stanęła Tori z lekkim uśmiechem na ustach, śmiało wyciągnęła do niego dłoń.

- Z własnej i nieprzymuszonej woli, ojcze. 

Fionn delikatnie zatopił swoje kły w dłoni dziewczyny pociągnął kilka łyków jej bogatej krwi. 

- Od dziś Gniazdo Konstantina znajduje się bezpośrednio pod moją opieką jego członkowie odpowiadają przed swoim przywódcą i przede mną przed nikim innym. 

Uśmiechnął się jeszcze raz do swoich synów i ruszył do drzwi.

- Aureliuszu idziemy. 

Przystanął w drzwiach i spojrzał jeszcze raz na swoich synów.

- Uważajcie na siebie chłopcy.  

Wszyscy wpatrywali się w drzwi za mykające się za Królem. Lena która dotąd stała w kącie cała drżąca z napięcia poczuła jak jej ciało odmawia współpracy. Usłyszała jeszcze trzask otwierających się drzwi, poczuła znajomy kojący zapach świeżo koszonej trawy zmieszany z zapachem prosektorium, w którym jej brat miał dziś zajęcia i zapadła się w ciemność. 

- Lena! - Niewielki lew rzucił się w stronę siostry cały drżąc z przerażenia, od dłuższego czasu wyczuwał strach i gniew bliźniaczki zwolnił się z zajęć i przybiegł tu pełen złych przeczuć.

Ukląkł obok zemdlonej siostry biorąc ją delikatnie w ramiona, po śmierci rodziców była jego jedyną ostoją. Mniejszy i słabszy niż inne samce z dumy narażony był ciągle na ataki to Lena zawsze go broniła była szybka i agresywniejsza niż inne lwice szybko zdobyła respekt. Porzuciła jednak miejsce w dumie, gdy tylko dowiedziała się że Tomas ma zostać wygnany. Opuścili dumę razem, od dwóch lat radzili sobie na własną rękę a Lena robiła wszystko by Tom mógł studiować. Din odetchnął lekko widząc jak powieki siostry drgają i unoszą się w górę, zaaferowany stanem dziewczyny nie zwrócił uwagi na wampira który nagle na niego skoczył. Chłopak został momentalnie oderwany od siostry i stanął oko w oko z wysokim umięśnionym krwiopijcą warczącym wciąż groźnie na wszystkich wokół. Tomas szarpnął się raz i drugi w mocnym uścisku przeklinając swoją marną posturę jaki inny lew dałby się przyszpilić wampirowi. Struchlał na widok długich ostrych kłów zbliżających się do jego gardła.

- Lena. - Przerażony szarpnął się jeszcze raz nim ostre kły zagłębiły się w jego karku. Sapnął w szoku czując mocne uderzenie wewnątrz swojego umysłu, tego nie dało się pomylić parowanie, właśnie sparował się z wampirem. Jęknął głośno mocniej chwytając się trzymającego go mężczyzny, ale tym razem nie odpychał go a starał się mocniej przyciągnąć do siebie. Poczuł jak łzy spływają mu po policzkach partner nigdy nie sądził że jako słaby osobnik i na dodatek gej będzie miał możliwość sparowania się. Zaskomlał z bólu gdy znak parowania pojawił się na jego skórze, przysunął się bliżej wampira unosząc wysoko głowę i odsłaniając dla niego swoje gardło w geście całkowitego poddania.

- Mój. - Wowa odrzucił głowę a z jego gardła popłynęła niezmienna od wieków wilcza pieśń, może nie mógł zmienić kształtu, ale jego wilk zawsze był z nim i natychmiast rozpoznał swojego partnera w tym niewielkim kocie. 

- Wowa. - Tori i Kola śmiali się w najlepsze podczas gdy Konstantin miał minę zagubionego dziecka patrząc to na swoją partnerkę to na brata.

- Kot i pies - wyjęczał Kola między kolejnymi spazmami śmiechu.




*Fionn Imię oznacza "sprawiedliwy", "biały" lub "jasny" Inne tłumaczenia to "mały jasnowłosy żołnierz" i "przystojniak"

@berenicemalice dobrze myślałaś oto pierwsze wejście Fionna 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top