Tutaj nie będzie niczego więcej.
Otwierasz trzydziesty ósmy plik w Wordzie. Piszesz. Nareszcie, głowa pełna pomysłów, doraźna motywacja działa lepiej niż energetyk, zmysły się wyostrzają, pomysły przelatują w głowie z prędkością zbliżoną do szarżującego słonia, który o dziwo nie jest wcale tak wolny, za jakiego można by go wziąć, robiąc przy tym porównywalny huk. Nowa historia. Nowy pomysł. Nowy plan. Nowy rozdział.
Zamykasz plik w Wordzie. I już nigdy do niego nie wracasz.
Czasem po kilku zdaniach, czasem po kilku rozdziałach. Ale są też dokumenty, w których zapisane mam jedno zdanie lub szybki zarys pomysłu, który pod wpływem nieznajomego czynnika, podobnego do natchnienia, ale jednak różniącego się nieznacznie, postanowił objawić się i szkoda byłoby zmarnować tak doskonały potencjał. Pewnie wszystkie takie twory przeleżą na dysku twardym aż do jego śmierci naturalnej, która zawsze nadchodzi niespodziewanie, akurat gdy nie masz kopii zapasowej.
Poza tym jest jeszcze kwestia czasu.
Gdy nawet wydarzy się coś niespotykanego, a mianowicie postanowisz wrócić do starej koncepcji, czas najczęściej zabija iluzję, iż była ona doskonała. A gdy czar pryśnie, w ślad za nim idzie chęć odkurzenia starego grata.
Tutaj nie będzie niczego więcej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top