Piekło to inni

Zwał liści poczywał w drzewach
Miotały się, na drugim krańcu kolejna ich rzesza
Wtórnie toczę się w myślach, pod korony drzewem
Znojny tłok zachłysnął mnie płaczem, złudnym wierzeniem.

Świat uosabiał jowialnie zawżdy w blasku
Chodu nie podsyca na piekielnym piachu
Ludzkim opuszkiem istność mą zaciążył
Czynem, słowem połysk duszy wykończył

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top