29. Ucieczka
W pomieszczeniu, w którym Dealer i Rox zostali zamknięci, znajdowali się również Luna i Kuslo. Od razu podeszli oni do przyjaciół, po czym dziewczyna zapytała:
- Nic wam nie jest?
- Wszystko gra - odparł Michał. - A co z wami? Nie jesteście tani ranni?
- Nie, jesteśmy cali. Co się stało? - spytał Kuslo. - Słyszeliśmy jakieś hałasy na górze...
- Długo by tłumaczyć - Karol spojrzał kątem oka na kumpla. - Próbowaliście stąd zwiać?
- Jasne - powiedziała Luna. - Drzwi są strasznie mocne, nie wyważymy ich nawet w czwórkę...
- Jak to nie? - Dealer odsunął się od wejścia, po czym uderzył w nie z barku. Chłopak odbił się od drzwi i upadł na ziemię. Przyjaciele zaczęli się śmiać.
- Żyjesz? - Kuslo wyciągnął rękę w stronę Mistrza Ognia. Ten wstał, rozmasowując dłonią ramię. - Mamy dwa wyjścia. Albo będziemy czekać, aż zdarzy się cud, albo... - chłopak wskazał na przeciwległą ścianę pomieszczenia. Poza kilkoma zamkniętymi skrzyniami znajdowało się tam małe, okrągłe okno. - Skoro nie da rady drzwiami, trzeba oknem.
- Łatwo ci mówić - Rox podszedł do okienka i wyjrzał na zewnątrz. Zaledwie dwa, może trzy metry niżej w burtę statku uderzały potężne fale. Nawet tutaj słychać było wycie wiatru. - Przede wszystkim, ta szyba wydaje się być gruba.
- Poza tym, nasze moce tu nie działają - dodała Luna. - Trzeba by było znaleźć coś małego i w miarę twardego...
- Możemy przeszukać te skrzynie, ale to chyba nic nie da - stwierdził Dealer, po czym odruchowo włożył rękę do kieszeni. W jednej chwili poczuł pod palcami coś twardego, gładkiego i zimnego. Wyjął przedmiot z kieszeni. Był to niewielki, sześcienny kamień. Chłopak przypomniał sobie, że dziwny odłamek szkła, który pozwalał czytać cudze myśli, został mu odebrany... Ale kamyk pozostał.
- Masz coś, stary? - zapytał Rox. Karol pokazał mu kamień.
- Możemy spróbować wybić nim tą szybę...
- To spróbuj.
Dealer zacisnął palce na sześcianie, po czym zamknął oczy. Chłopak zamachnął się, po czym cisnął kamykiem prosto w okno. Na szkle pojawiło się rozległe pęknięcie. Podszedł do ściany, podniósł kamień, po czym znowu rzucił nim w szybę. Ta rozbiła się z głośnym brzdękiem. Szkło posypało się do wody.
- Nieźle - stwierdziła Luna. - Najlepiej by było, jakby jeden z nas poszedł i uwolnił resztę od zewnątrz...
- Tylko to okienko jest bardzo małe - Kuslo podszedł do ściany i przejechał dłonią po rozbitych resztkach szyby. - Ja nie dam rady. Luna?
- Nie mam pewności - odparła dziewczyna. - Mogę spróbować... Chłopaki?
- Nie ma szans - stwierdził Rox. - A o Karolu to już nie wspomnę.
- Masz rację - poparł go Dealer. - Chyba nie ma... Czekaj - urwał gwałtownie. - Sugerujesz, że jestem gruby?
- Ja nic takiego nie powiedziałem - Michał uniósł ręce w obronnym geście. - W każdym razie nie dosłownie...
- Ja ci dam, że nie dam rady! Patrz!
Chłopak podszedł do ściany, oparł jedną nogę na starej, drewnianej skrzyni, po czym wspiął się do okna. Odgarnął ręką część szkła, jednak parę niewielkich kawałków wciąż pozostawało w ramie. Karol ostrożnie przełożył głowę przez otwór, po czym wyciągnął ręce. W jednej chwili poczuł na twarzy silny, mroźny wiatr, który prawie zwiał mu kapelusz z głowy. Dealer westchnął ciężko, jednak było już za późno, aby się wycofać. Chłopak powoli zaczął przeciskać się przez okno. Ramiona i brzuch przeszły mu przez otwór bez większego problemu, jednak kiedy Karol chciał przełożyć biodra, napotkał pewien opór. Wystarczyła chwila nieuwagi i ręce ześlizgnęły mu się z burty statku i Dealer utknął w oknie. Chłopak zaczął się szarpać, to jednak nie przyniosło skutku - wręcz przeciwnie, szkło zaczęło wbijać mu się w skórę, tworząc głębokie rany.
- Ej, ludzie! - zawołał do przyjaciół.
- Co ci, Dealer?
- Pomożecie? Utkłem!
- Mówi się: utknąłem - poprawił go Rox. Karol przewrócił oczami.
- Nieważne! Pomożecie?
- Czekaj - Dealer usłyszał głos z pewnością należący do Kusla. Chłopak popchnął go i Mistrz Ognia gwałtownie wypadł z okna i wpadłby do wody, jednak w ostatniej chwili przemienił się w ognistego lwa i wbił pazury w drewno. Akuri poczuło zimną wodę, która rozprysnęła się na jego futro. Przez ciało wielkiego kota przeszedł dreszcz. - Żyjesz?
- Jasne... - sapnął Karol. - Dajcie mi... Chwilę.
Lew przywarł do burty statku. Słona woda dostawała się do jego ran, co powodowało nieznośne szczypanie. Chciał rozpaczliwie wrócić do tego zamkniętego pomieszczenia, powiedzieć, że nie da rady... Ale nie mógł. Przyjaciele na niego liczyli. Nie mógł przecież ich zawieść! Akuri ciężko podźwignęło się do góry. Powoli, nie śpiesząc się... Dealer zatrzymał się na chwilę przy oknie, jednak nie zajrzał do środka. Zobaczy się z przyjaciółmi, jak już ich uratuje... Wielki kot przyśpieszył nieco. Pokład był już coraz bliżej. Pięć metrów, trzy, dwa, metr...
Chłopak przemienił się w człowieka, po czym wpadł na pokład łodzi i położył się na ziemi. Jedną z jego mocy była niewidzialność, więc skorzystał z tego, by odetchnąć. Karol przejechał dłonią po ranach na miednicy, przetarł twarz, po czym wstał. Mógł od razu uwolnić przyjaciół... Albo zemścić się na kapitanie. Chłopak spojrzał w stronę kajuty kapitańskiej. A co, gdyby wszedł tam i zabrał ten dziwny przedmiot, a potem przeczytał myśli dowódcy statku? Dealer zacisnął dłonie w pięści, podbiegł do drzwi, nacisnął klamkę i ostrożnie wślizgnął się do środka.
Mam do was czysto retoryczne pytanie: chcielibyście więcej Polsatów, czy wolicie spokojne zakończenia? Tak czysto retorycznie :D poza tym, specjal będzie chyba jutro... Ale będzie! Spokojnie :* także, dzięki za wszystko, narka i cześć!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top