(24)Wybudzenie

Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam,że jestem w innej sali. Obok mnie był Adrian,ale gdy zobaczył,że się obudziłam zawołał lekarza i pielęgniarki.

Zaczeli mi mierzyć temperaturę, podłanczać kroplówkę i takie tam inne rzeczy.W tamtym momencie, nie wiedząc o co chodzi, czułam się jak laleczka do zabawy. Gdy tylko się poruszyłam poczułam ukłucie z prawego boku.

Kiedy wszyscy sobie poszli i został tylko Adrian nie wiedziałam który dziś dzień, miesiąc może nawet rok.

-Jak długo spałam?-zapytałam nadal rozglądając się po sali.

-Trzy tygodnie. Lekarze próbowali cię wybudzić wiele razy,ale nie przynosiło to skutku.-powiedział łapiąc mnie za ręke.

-Gdzie ja jestem?-zapytałam teraz patrząc w jego oczy.

-Przenieśli cię do innej sali. Momentami było ciężko.

-Co masz na myśli?-zapytałam zdziwiona.

-Serce przestawało ci pracować albo się dusiłaś.-powiedział ściskając moją dłoń.

-A czy mój ojciec...-nie dokończyłam bo Adrin pokiwał głową- więc to nie był sen...

Zapomiałam już, że miałam przeszczep. Nikt wcześniej nic nie wspominał o ojcu i moim przeszczepie.

Mój chłopak poszedł po coś do picia gdy do sali weszła moja matka. Jak myślicie z czym? Z zakupami!

-Co tym razem?-zapytałam znudzona.

-Ta dam!-krzyknęła wyciągając z torby perułkę z lokami.

-Co ty odwalasz?!-krzyknęłam i w tamtym momencie zaczęłam się dusić.

Nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku. Zawołać pielęgniarki, lekarza...

-Oj no nie rób sobie żartów kochana. Opanuj się!-powiedziała mama nie zdając sobie sprawy z tego co mi się stało.

§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§

Cześć. Przepraszam że tak długo nie pisałam. Jednak ten czas dał mi wiele do myślenia... Byłam głupia stawiając tamte warunki. Dlatego też rezygnuje z nich i życzę Wam miłego czytania oraz pozostawiania po sobie śladu w postaci komentarza ;)

Do następnego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top