Dla niego

Gelert westchnął po czym popatrzył na Czarnego Pana.
- Domyślam się że wiesz, co ci odpowiem? -
- Nadal liczę że jednak użyjesz mózgu. -
- Nie mogę pozwolić aby moje plany poszły na marne. -
- Ale możesz pozwolić Potterowi żyć w spokoju. -
- Również wiesz że to nie takie proste. -
- Musiałem spróbować. -
Riddle poczuł jak złość zalewa jego umysł.
- Wyzwolisz Harry'ego czy nie? -
- Nie mogę ci go oddać. -
- Wiesz że to oznacza wojnę? -
- Najpierw będziesz musiał ujawnić całemu światu że żyjesz. -
- Nie ma mowy. Odzyskam męża bez takich sztuczek. -
- Życzę powodzenia. -
- Wiesz że ta walka nie ma żadnego sensu? -
- Co przez to rozumiesz? -
- Co chcesz osiągnąć? Czego pragniesz? -
Grindenwald popatrzył na Toma.
- Mam mniejsze ambicje niż ty. Chce szacunku, władzy i pełnego zrozumienia. -
- Chyba zdajesz sobie sprawę z tego że ludzie się nie poddadzą od tak? -
- Wyciągam wnioski z przeszłości. -
- Jesteś samobójcą. -
- Mówisz mi to ty. Dlaczego po prostu nie zostawisz Harry'ego w spokoju? -
- Nie zrozumiesz tego. -
- Doprawdy? Dla mnie uczucia nie są tak skomplikowane jak dla ciebie. -
- Skomplikowane nie są wcale uczucia, skomplikowana jest moja relacja z tym chłopakiem. -
- Jesteś jego mężem, macie dziecko. Czego jeszcze od niego chcesz? Według mnie jest idealnym mężem dla ciebie. -
- Chcesz mi powiedzieć że to ja wszystko zniszczyłem? -
- Chcesz go za bardzo kontrolować. On nie lubi gdy mówi mu się co ma robić. To jest ten typ który robi wszystko po swojemu, nawet jeśli będzie to trudniejsze lub bardziej niebezpieczne. -
- Ja chce po prostu aby był bezpieczny, aby nic nie zagrażało naszej rodzinie. Abyśmy mogli żyć jak zwykli ludzie. -
Blondyn stanął tuż obok mężczyzny.
- Sęk w tym że żadne z was nie jest zwykle. Dlatego nie możecie się dogadać. Musicie znaleźć takie miejsce i taki cel w życiu aby żyło wam się dobrze razem. -
- Dlaczego chcesz mi pomóc? -
- Nie tobie. Jemu. Zasłużył na wszystko co najlepsze. A widzę że mimo iż ja z nim kręcę, on nadal tęskni za tobą. -
- Nie wiem co robić. -
- W tym ci już nie pomogę. Mogę dać wam pół godziny nim zabiorę jego i Noah z Hogwartu. -
- Dziękuje. -
- Już mówiłem. Robię to dla niego, nie dla ciebie. -
Szatyn ruszył szybkim krokiem aby porozmawiać ze swoim mężem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top