。*:★ 40 ゜★。
[Jennie's pov.]
Delikatnie potrząsnęłam śpiącą Jisoo jednak, jak można się było tego spodziewać, nie przyniosło to żadnego rezultatu. Zmarszczyłam brwi. Ona naprawdę spała jak zabita. Gdyby nie jej urocze, ciche chrapanie zaczęła bym się pewnie zastanawiać czy przypadkiem nie zabiłam jej niechcący podczas jazdy.
- Jisoo, kochanie... - mruknęłam jej do ucha. - Trzeba wstawać.
Nie no, ile można spać? Odwróciłam ją na plecy a jej głowę ułożyłam sobie na kolanach. Zaczęłam delikatnie jeździć palcem po jej rozluźnionej i pogrążonej we śnie twarzy. Myślę że mogłabym tak wpatrywać się w nią godzinami i nigdy by mi się to nie znudziło. Nienawidzę siebie za to co jej zrobiłam. Naprawdę. Jak mogłam krzywdzić kogoś tak wyjątkowego? I to jeszcze z powodu że woli kobiety... Żałosne. Zwłaszcza że ja sama byłam biseksualna. Ech, załóżmy że ja uczę się na błędach. Dobra, trzeba ją budzić bo zaraz zrobi się całkiem ciemno. Tylko jakby tu ją obudzić... Nagle przyszedł mi do głowy szatański pomysł. No dobra, nie tak bardzo szatański bo całkiem przyjemny. Przynajmniej dla mnie. Pochyliłam się nad Jisoo i odgarnęłam włosy z jej twarzy. Okej, chyba mnie za to nie zabije. Wzięłam głęboki wdech i przyłożyłam moje wargi do tych jej. Zaczęłam nimi delikatnie poruszać, chcąc ją w ten sposób obudzić. Fajny sposób na pobudkę, nie?
[Jisoo's pov.]
Powoli otworzyłam oczy i omal nie dostałam zawału. Zobaczyłam nade mną twarz Jennie, ale... Ważniejsze chyba co poczułam! A poczułam na sobie jej usta. Tak, Kim Jennie mnie pocałowała! Poczułam jak się rumienię. W sumie, może by tak oddać ten pocałunek? Sama nie wiem co czuję do Jennie ale przecież nic się nie stanie jeśli to zrobię. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Oddałam jej pocałunek najlepiej jak tylko potrafiłam. Po pewnym czasie, gdy już zabrakło nam powietrza, oderwałyśmy się od siebie. Jennie spojrzała na mnie a ja podniosłam się z jej kolan. Usiadłam na trawie i rozejrzałam się w okół. Od razu dostrzegłam uroki tego miejsca. Znajdowałyśmy się na małej polance, która porośnięta była drzewami i krzewami. Na większości z nich przysiadły świetliki, nadając tym samym temu miejscu romantyczności. Za nami natomiast rozciągało się lśniące jezioro. Ach, kocham takie widoki. Skierowałam mój wzrok na ziemię i zmarszczyłam brwi. Piknik? Spojrzałam pytająco na Jennie ale ona jedynie uśmiechnęła się i pokiwała głową.
- Kochanie,podoba ci się tutaj? - spytała mnie delikatnym głosem. - Bo chyba mogę tak do ciebie mówić, prawda?
- Ja... Um - zająknęłam się. Boże, dlaczego ja zawsze muszę być taka nieśmiała? - A dlaczego chcesz tak na mnie mówić?
Jennie westchnęła ciężko i wbiła wzrok w ziemię. Wyglądało to tak jakby zastanawiała się nad odpowiednią odpowiedzią.
- Może i to zabrzmi dziwnie - po dłuższym milczeniu w końcu postanowiła coś powiedzieć - ale ja cię naprawdę kocham. Wcześniej tego nie dostrzegałam jednak teraz jestem już pewna. Kocham cię i chciałabym spędzić z tobą resztę życia.
Odebrało mi mowę. Naprawdę. To nie były niby nie wiadomo jak romantyczne czy wzruszające wyznanie, ale ktoś w końcu się mną zainteresował! I to jeszcze ktoś tak wspaniały jak sama Kim Jennie. No bo, tak zupełnie szczerze to... Podkochiwałam się w Jennie od dobrych kilku lat. Wiem, że wtedy moje zachowanie było naprawdę żałosne, zwłaszcza iż każdy doskonale wiedział o tym jak wredna i nietolerancyjna potrafi być oraz ile osób już zraniła.
- Jennie? A, to będzie piknik? - zapytałam ją z nadzieją w głosie. Uwielbiam pikniki! Na takim w nocy jeszcze nigdy nie byłam ale wiem, że będzie super.
- Oczywiście - zaśmiała się. - Przygotowałam... To znaczy Jongin przygotował, ale na moją prośbę, jakieś ciasta, kanapeczki, winogrona i... Winkoooo! - wykrzyknęła entuzjastycznie i zaczęła wymachiwać butelką czerwonego wina którą wyjęła przed chwilą z koszyka.
- um, Jennie, nie chcę ci psuć zabawy ale wydaje mi się że na alkohol to my jesteśmy trochę za małe.
- Niee, czemu? Nic ci się nie stanie, spokojnie.
Nie byłam co do tego przekonana jednak nie protestowałam kiedy nalała wino do dwóch kieliszków i jeden z nich podała mi. Usiadłyśmy na kocu a Jennie objęła mnie jedną ręką w pasie.
*
[Jongin's pov.]
Nerwowo zacisnąłem ręce na kierownicy i przyspieszyłem. Jennie obiecała że będzie mi na bieżąco relacjonować jak się mają sprawy, bo po pierwsze było już dosyć ciemno a one były same na polanie, no i po drugie, zostawiłem ją tam samą z alkoholem. Niestety pomimo swoich obietnic nie dawała znaku życia. Nie odbierała telefonów ani nie odpowiadała na wiadomości. Szczerze to nie bałem się o to że ktoś zrobił coś Jennie i jej ukochanej, bo kto jak kto, ale Jennie potrafi się obronić. Bardziej obawiałem się tego że obydwie się upiły... I właśnie dlatego wtedy zamiast spać, przemierzałem wiejskie drogi aż do naszego wspólnego miejsca. Tak je nazwaliśmy kiedy byliśmy jeszcze dziećmi i przychodziliśmy na polankę niemal codziennie.
Kiedy dojechałem już pod ten stary dąb zaparkowałem samochód i pośpiesznie z niego wysiadłem. To co zobaczyłem po prostu mnie... Rozbawiło? Niby nie powinno, przecież dziewczyny są w strasznym stanie, ale widok Jennie która gada coś o wiewiórkach i przytula się do drzewa rozbawił mnie. Druga dziewczyna, ta z czarnymi włosami, zwyczajnie leżała sobie na kocu i wyglądało na to że zaraz zaśnie. Podszedłem do brunetki.
- Jennie... Coś ty najlepszego zrobiła? - zapytałem ją będąc na skraju wytrzymałości.
- Jaaa? - zapytała zdziwiona. - Ja jestem wiewiórką. W dodatku ziemia jest płaska - stwierdziła marszcząc nos.
- Ech - westchnąłem - nie mogłaś być taka jak ona? - tu wskazałem na dziewczynę która teraz już cicho pochrapywała.
- Nieee, to było by bardzo nudneee - powiedziała i zatoczyła się. Podbiegłem do niej i w ostatniej chwili złapałem. Zaprowadziłem ją do auta, posadziłem na tylnym siedzeniu i zapiąłem pasami.
- Poczekasz tu, dobrze? - spojrzałem na nią przelotnie i pobiegłem po śpiącą dziewczynę. Najdelikatniej jak tylko potrafiłem, żeby przypadkiem jej nie obudzić, podniosłem czarnowłosą i zaniosłem do samochodu w którym, o dziwo, grzecznie czekała na nas Jennie. Położyłem ją na miejscu obok mojej przyjaciółki wcześniej każąc jej pilnować żeby dziewczynie nic się nie stało pod czas jazdy. Wsiadłem za kierownicę i ruszyłem. Postanowiłem że odwiozę je do mojego domu gdzie przenocują. Spojrzałem w lusterko i uśmiechnąłem się pod nosem na widok Jennie która zasnęła wtulona w czarnowłosą.
^^^^^^^
Chciałabym was serdecznie zaprosić na moją nową Jenlisę oraz talksy z bts ❤️😘
DZIĘKUJĘ ZA PONAD 4 TYSIĄCE WYŚWIETLEŃ 😘❤️❤️❤️❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top