V
- Esty... - powiedział cicho Remus do blondynki siedzącej w ławce obok. Dziewczyna pisała notatkę, lecz kiedy usłyszała swoje przezwisko spojrzała na chłopaka pytającym i zmęczonym wzrokiem. Remus lekko się tym zaniepokoił. Wiedział wcześniej, że nie tylko ona przeżywała ten trudny dla ich relacji czas, ale dopiero teraz zauważył tego skutki. Blondynka nigdy nie była przymulona i zaspana. Zawsze tryskała swoją euforią na lewo i prawo, nawet jeżeli nie spała całą noc, więc najprościej mówiąc, chłopak ją zniszczył. Zranił tak, że jej serce pękło i bała się mu znów zaufać. Obawiała się, że nawet jeśli teraz wszystko się ułoży, sytuacja będzie się powtarzać. - Możemy pogadać? - Zapytał z nadzieją w głosie Remus. Musiała się zgodzić. Po wczorajszej rozmowie z Syriuszem przemyślał to i owo i stwierdził, że powie jej prawdę. Już gorzej być nie mogło, więc co za różnica jak dziewczyna zareaguje na jego futerkowy problem? I tak już w swojej głowie wymyślił każdy możliwy scenariusz, toteż chłopak był na wszystko przygotowany i nic nie mogło go zaskoczyć.
Dziewczyna słysząc to, wzięła głęboki oddech. Nie była psychicznie przygotowana na konfrontacje z nim. Odłożyła swoje pióro do pisania i zastanawiała się nad swoją odpowiedzią. Z jednej strony chciała się spotkać i porozmawiać z nim szczerze, ale z drugiej strony wiedziała, że chłopak nie powiedziałby jej tego, co chciała usłyszeć, więc czy był w tym jakikolwiek sens? Zrobiłaby sobie tylko niepotrzebną nadzieję, a później jeszcze bardziej by przez to cierpiała.
- Zależy - odpowiedziała po dłuższym zastanowieniu Estella, a chłopakowi strzały przeszyły serce na wylot. Jej odpowiedź cholernie go zabolała. Być może taka miała być?
- Jednak Syriusz miał rację, ona już odeszła. - Pomyślał Remus z tęsknotą. Estella kiedyś zgodziłaby się na spotkanie od razu. Nigdy nie odwoływała, nie wahała się, ani nie odmawiała. Teraz zauważył jak bardzo ją zranił. W jej oczach nie buchał już ogień. Życie stało się w nich jakby zatarte. Może i był w niej nadal jakiś płomień, ale tlił się znacznie słabiej. Zgasło w niej to, co tak bardzo było dla niej charakterystyczne. Estella wydawała się być wyprana z emocji. Tak jakby zamiast nich była pusta ściana, biała kartka. Każdy jej gest i słowo było zimne, wręcz lodowate. Nie pamiętał kiedy ostatni raz widział ją taką "obcą". Był załamany. Obwiniał się o to, ale wiedział, że to już jest koniec. Koniec starej, dobrej Esty. Zmieniła się, a przynajmniej w stosunku do niego.
- Proszę - powiedział Remus z gulą w gardle. Czuł uścisk na szyi, lecz musiał mówić. Lupina nie obchodziło już to, że Estella widziała go w chwili jego słabości. Byli przyjaciółmi, więc wypadałoby, gdyby byli na siebie otwarci i nie oceniali się nawzajem. - Porozmawiajmy. - Chłopak był zrozpaczony. To nie miało tak być, to nie tak miało się skończyć. Wszystko toczyło się według własnego planu. Remus nie miał już nad niczym kontroli. Zależało mu na niej i w końcu zamierzał jej to pokazać. Tym razem szczerze. Bez owijania w bawełnę i kłamstw.
W Remusie obudziła się jakaś nowa energia, która pchała go ku nowych zmian. Po raz pierwszy od dawna w swojej słabości i niemocy odnalazł siłę. Był zdeterminowany i zmotywowany do działania. Wiedział, że jest skłonny zrobić wszystko, żeby odzyskać przyjaciółkę. Cały czas myślał, że robił złe rzeczy z dobrych powodów. Niestety, bardzo się mylił. To nadal raniło innych, ponieważ ci nie znali jego motywów. Wniosek był jeden, kluczem do zwycięstwa od samego początku była prawda.
- Chcesz rozmawiać szczerze, czy dalej mnie okłamywać i pokazywać, że mi nie ufasz? - Zapytała blondynka i przeciągła się na krześle. Miała dość tej rozmowy. Mimo że była krótka, jeszcze bardziej zniszczyła jej humor. Chciała uciec jak najdalej od ludzi, a już zwłaszcza od niego.
- Nie chce cię stracić - powiedział zgodnie z prawdą Remus. Sam nie wiedział jak będzie na spotkaniu, ale wiedział jedno: zrobi wszystko, aby Esty dalej była jego przyjaciółką. Nawet jeśli ona już odeszła, to on będzie się starać, żeby wróciła, bo to nigdy nie miało się tak skończyć.- Jesteś dla mnie najważniejsza i zamierzam wszystko naprawić. - Powiedział dobitnie Lupin.
Dziewczynę zatkało. Przez chwilę siedziała i patrzyła się to w niego, to w swoje "notatki". Tak naprawdę to zapisywała wszystkie ślady, które w jakiś sposób mogłyby nakierować ją na prawdę. Całą noc nie spała i myślała o tym, co może chłopak przed nią ukrywać. Wpadła w pewnego rodzaju obsesję, co nie było zdrowe ani dla niej, ani dla nikogo.
- No dobrze, to kiedy? - Zapytała obojętnie Esty, a jej noga zaczęła drżeć z nerwów. Bała się tej rozmowy. Nigdy nie lubiła poważnych konwersacji, ponieważ one zazwyczaj nie kończyły się dobrze. W dodatku miała z nimi złe wspomnienia, ponieważ z reguły po nich cierpiała.
Lupina lekko zasmuciła jej reakcja. Dziewczyna nigdy taka nie była taka zimna dla niego, co jeśli już zawsze będzie się tak zachowywać? Mimo wszystko, gdzieś z tyłu głowy miał świadomość, że zasłużył.
- Jutro, wieża astronomiczna? - Zapytał z nadzieją w głosie chłopak. Blondynka musiała się zgodzić na to spotkanie. Nie było innej opcji. Remus musiał naprawić relację z Estellą, ponieważ jego kłamstwa i niedomówienia wystarczająco dużo już zniszczyły i nie mógł pozwolić sobie na więcej. Chciał być lepszym przyjacielem jak i człowiekiem. Zawsze robił wszystko w dobrej wierze, lecz teraz przyszedł czas, żeby stać się kimś więcej. Musiał wydorośleć i stać się prawdziwym mężczyzną, a wszelakie przeciwności brać na klatę i iść dalej.
- Będę - powiedziała poważnie Esty. Była ciekawa co z tego spotkania wyniknie, dlatego się na nie zgodziła. Zresztą, dziewczynie bardzo brakowało Lupina i chociaż nie powiedziała mu tego, to tęskniła za nim. Byli przyjaciółmi i bądź co bądź, oboje nadal byli dal siebie ważni, mimo całego bólu, który wyrządzili sobie nawzajem.
Estella jeszcze raz spojrzała na swoje tropy. To wszystko się w jakimś drobnym stopniu łączyło. Jedyne co wywnioskowała to to, że chłopak znikał w każdą pełnię. Nie wiedziała dokąd, po co i dlaczego. Mimo to, była pewna, że się dowie.
Po chwili westchnęła pod nosem. To wszystko było takie skomplikowane. Dlaczego nie mógł powiedzieć jej prawdy?
"Szarość tak dumnie brzmi
Warta każdego dnia..."
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top