Wywiad z @AlexaNightshadow
Pysia: — Dzisiaj idziemy na jednego! No już ze mną chodź chociaż na jedno pytanie z AlexaNightshadow. Tak, tak. Dobrze słyszeliście, dzisiaj mam zaszczyt gościć betę, a zarazem graficzkę Smoczego Bractwa. Przywitajmy się — powiedziała, stojąc tuż przy kamerze. Odczekała sekundę, po czym odwróciła się i powolnym krokiem ruszyła do swojego fotela. Gdy już na nim usiadła, spojrzała na dziewczynę naprzeciwko. Uśmiechnęła się i kontynuowała: — Witam, cieszę się, że zgodziłaś się na wywiad ze mną.
Alexa: — Hej! Bardzo się cieszę, że mogę tu być — powiedziała, poprawiając się na fotelu. — Bycie w bractwie jest jedną z lepszych rzeczy, które mnie spotkały.
Pysia: Zaśmiała się, gdyż Alexa wyprzedziła jej pytanie o samopoczucie w Smoczym Bractwie. Może to stres, że była w telewizji.
— Zatem jak zaczęłaś temat, to może powiesz coś więcej o swojej pracy w bractwie? Jak ci się pracuje? A przede wszystkim jak to się zaczęło, że weszłaś w grono bractwa?
Alexa: — Jak już wcześniej wspomniałaś, pełnię funkcję bety i grafika. Pracuje mi się wspaniale, sama ekipa jest bardzo zgrana i przyjęła mnie ciepło. Zaczęło się od tego, że dostałam wiadomość z zaproszeniem do bractwa od Pysi. — Spojrzała znacząco na dziewczynę przed sobą. — No i tak szczerze, nie miałam na początku pojęcia, na czym ta współpraca i grupa miałyby polegać. Jestem takim wattpadowym dinozaurem i powiedzmy, że po dłużej przerwie nie za bardzo ogarniam nowe rzeczy, które pojawiły się na Wattku. — Zaśmiała się. — Tak więc, początkowo możnaby powiedzieć, że trochę zignorowałam wiadomość Pysi. Jednak po dłuższym czasie, gdy przeglądałam swoje stare wiadomości i ponownie napotkałam wiadomość z zaproszeniem do bractwa, postanowiłam wziąć udział w rekrutacji.
Pysia: Kobieta, słysząc słowa Alexy, sama nie mogła powstrzymać się od cichego chichotu, który szybko opanowała, by jednak nie wyszło, że śmieje się z dziewczyny.
— Bardzo ciekawa historia. Ciekawe co ta Pysia jeszcze zrobiła. — Zaśmiała się, wskazując na siebie dłońmi, lecz szybko z powrotem opadły na podłokietniki fotela. — Ale jednak muszę przyznać, że dobrze, że czytałaś te wiadomości. Zatem beta, może od tego zaczniemy? Dlaczego akurat beta?
Alexa: Dziewczyna założyła nogę na nogę, zastanawiając się nad odpowiedzią.
— Cóż, powiedzmy, że lubię poprawiać inne osoby. — Zaśmiała się. — Nie no, a tak całkiem serio, gramatyki i wszystkiego, co związane z pisaniem nauczyłam się sama. Nie w szkole, nie od rodziców. Sama! Gdy byłam mała, wyjechałam za granicę i zamieszkałam w Niemczech, tak naprawdę do Polski wróciłam niedawno, bo tamtego roku w sierpniu. Od tamtej pory szlifuję swoją gramatykę, chociaż nie jest łatwo. Nadal można u mnie czasem wyłapać drobne problemy z pisownią. I to mnie właśnie tak ekscytuje. Poprawiając prace innych, jestem w stanie ulepszyć też i swoje umiejętności. Już i tak sporo się nauczyłam. Nie potrafię tego wyrazić słowami w inny sposób. Po prostu robienie tego sprawia mi ogromną radość.
Pysia: Kobieta, słuchając krótkiej historii Alexy, nie potrafiła się nie uśmiechnąć sama do siebie. Cóż, było w tym sporo serca, mówiła o tym… Sama nie wiedziała, jakiego określenia ma użyć, lecz jedno było pewne, przyjemnie się jej słuchało.
— Ale to w pewnym sensie, że lubisz poprawiać innych. Chociaż większa część nie lubi być poprawiana, to i tak uważam, że to dobrze. Planujesz może iść w tym kierunku, skoro to lubisz? Tylko nie rozmawiajmy po niemiecku, ja nein umieć. — Zaśmiała się, opierając tył głowy o oparcie fotela, chcąc jednak troszeczkę zażartować.
Alexa: Brunetka zaśmiała się dźwięcznie na słowa dziewczyny.
— Spokojnie, niemiecki też nie jest moim ulubionym językiem. Co do mojej przyszłości, to nie mam na siebie jeszcze pomysłu, a betowanie traktuję jako hobby. Raczej nie chciałabym robić z tego swojej przyszłej pracy. Przynajmniej nie na tę chwilę, a życie pokaże, co wybiorę na swoją karierę. Chciałabym jeszcze dodać dwa słowa o ludziach, którzy nie życzą sobie bycia poprawianymi. Cóż, takich ludzi jest mnóstwo na świecie, a ja nigdy nie betuję na siłę. Dlatego, będąc w Smoczym Bractwie, poprawiam recenzje, ponieważ taka jest moja rola i tego ludzie ode mnie oczekują. Natomiast nigdy nie poprawiłabym czegoś, o co nie zostałabym wcześniej poproszona.
Pysia: Na pierwsze słowa kobiety, uśmiechnęła się, jednak jedynie taką odpowiedź zostawiła, wsłuchując się w dalsze słowa Alexy.
— Czasami to przychodzi automatycznie. Słyszysz, czy widzisz, jak ktoś pisze źle, to nie masz ochoty go poprawić? Nie czujesz takiego przymusu? — zapytała, delikatnie zagryzając wargę.
Alexa: — Cóż, ochota jest zawsze. — Zaśmiała się, poprawiając kosmyk włosów. — Jednak staram się powstrzymać od zbędnych komentarzy, ponieważ zdarzyły mi się już sytuacje, w których osoby przeze mnie poprawione, albo się obraziły, albo głośno wyraziły swoją opinię na temat bycia poprawianymi. Ja, oczywiście, nie mam zbytniej ochoty wysłuchiwać reprymend, więc unikam poprawiania innych. W niektórych sytuacjach uważam nawet poprawianie innych za niestosowne.
Pysia: Skinęła głową na znak zrozumienia, po czym po krótkiej chwili ciszy powiedziała:
— Czy faktycznie jest to niestosowne? Przy formalnych spotkaniach jak najbardziej się zgodzę. Chociaż ta poprawność zanika, wręcz wracamy do porozumiewania się obrazkami, czyli tak zwanymi dla nas emotikonami. Przez to też głupiejemy, nie sądzisz? I jest przez to taka reakcja, a nie inna. Chciałabyś to zmienić?
Alexa: Cóż, wydaje mi się, że faktycznie w bardziej formalnych spotkaniach poprawianie drugiej osoby jest niestosowne. Wydaje mi się też, że jeśli druga osoba wyraźnie daje znać, że nie potrzebuje czyjejś poprawy, również nie powinniśmy ingerować. Jeśli chodzi o emotki, nie mam nic do nich, sama dość często ich używam, aby lepiej wyrazić swoje uczucia. Jednak przy bardziej poważniejszych bądź "głębszych" rozmowach, jak ktoś nadużywa emotek, zamiast poprowadzić ze mną słowną dyskusję, no to troszkę można się zirytować. Tych emotek powstaje teraz coraz więcej i więcej, tak więc, jeśli chodzi o mnie, to najchętniej zatrzymałabym czas, aby powstrzymać tę całą stale rozwijającą się technologię. Nie powiem, wizja przyszłości jest dość niepokojąca, patrząc na to, jak szybko technologia idzie do przodu.
Pysia: — Tak masz rację. Nawet emotka papieru toaletowego jest. Cóż, prawie wszystko można tym pokazać. Ale zeszliśmy trochę z tematu. I bez bicia, jeżeli zapomniałam. — Uniosła ręce do góry w geście obronnym, po czym kontynuowała: — Czym jeszcze się interesujesz, może o tym opowiesz?
Alexa: — Nie mam dużo zainteresowań, natomiast jednymi z głównych są tworzenie tekstów piosenek i śpiewanie. Takie moje dziecinne marzenie – wydanie swojej amatorskiej płyty. Oprócz tego, oczywiście, tworzenie opowieści, kreowanie postaci, pisanie książek, no i najważniejsze: praca w Smoczym Bractwie również jest moim hobby.
Pysia: — O, piszesz piosenki? O proszę. Powiesz coś więcej o tej pasji? — dopytała, obserwując towarzyszkę z niemałym zaintrygowaniem.
Alexa: — Piszę i śpiewam od dzieciństwa, w sumie nie ma tu co dużo opowiadać. — Dziewczyna zaśmiała się. — Na scenie występowałam już w chórze, z zespołem, a nawet zdarzyło mi się solo. Kocham to uczucie adrenaliny i spełnienia, kiedy widzisz szczęśliwe twarze wśród widowni. Jeśli chodzi o moje piosenki, to opisują one jakiś konkretny fragment mojego życia lub emocje, które chcę z siebie wyrzucić.
Pysia: — Oj, a ja myślę, że właśnie, że o pasji można wiele powiedzieć. Na pewno nie jeden nasz widz, jak i my, jest ciekawy, jak to się zaczęło, jak mała Alex zaczęła śpiewać. A dlaczego chór? Piszesz własne piosenki, skoro one opisują fragmenty z twojego życia? — dopytywała z zainteresowaniem, którego nie mogła się pozbyć. Przesunęła fotel bliżej stolika do kawy, który dzielił obie kobiety.
Alexa: — Zaczęło się od tego, że jak byłam mała, często jeździłam na występy mojego taty. Miał własny zespół, gdzie był głównym wokalistą. Ja zawsze widziałam, jak stawał na scenie na różnych festiwalach i pewnego razu, mała Alex powiedziała sobie w duchu "Ja też kiedyś stanę na scenie". Wtedy mieszkałam w małym miasteczku, gdzie jedyna opcją, by zaśpiewać było zapisanie się do kościelnego chóru, więc tak też zrobiłam. Z czasem, jak nieco podrosłam i wyprowadziliśmy się za granicę, łapałam się każdej nadanej mi okazji. Także wzięłam udział w szkolnym musicalu, gdzie byłam częścią chóru. Naszym nauczycielem był sam Greg Perrineau, czyli jeden z członków zespołu Erruption. Są bardziej znani z ich utworu 'One Way Ticket'. Pamiętam, że dał mi nawet swój numer telefonu, żebym się z nim skontaktowała i pobierała prywatne lekcje śpiewu, ale wyszło za drogo. W kolejnej szkole śpiewałam w zespole szkolnym na różnych wydarzeniach, festiwalach, a teraz w tamtym roku szkolnym, występowałam w szkolnym chórze, gdzie udało mi się stanąć nawet solo na scenie po raz pierwszy. Nazywam to moim małym debiutem. A śmieszne jest też to jak dostałam tę solówkę. Otóż, pewnego ciepłego wieczoru w Paryżu na wycieczce szkolnej, siedzieliśmy sobie przed hotelem i nauczyciele zorganizowali mały pokaz talentów. Po moim występie chcieli, żebym zaśpiewała solo na festiwalu organizowanym przez szkołę na zakończenie roku. Tak też zrobiłam i jestem z siebie niezmiernie dumna. Oof, jak się rozgadałam. — Dziewczyna podrapała się dłonią po karku. — Jeśli chodzi o pisanie piosenek, to tak. Piszę własne i traktuję je jak takie moje fragmenty z pamiętnika.
Pysia: Słuchała uważnie opowieści dziewczyny. Cóż, była naprawdę intrygująca. Inna. Cóż, wręcz można było rzecz, że oryginalna. Gdy Alexa opowiadała, można było się poczuć, jakby przeżywało się z nią tę historię, co było dodatkowym plusem.
— Aż nie wiem co powiedzieć. Trochę zaskoczyła i jednocześnie zaintrygowała mnie ta historia. Ale muszę przyznać, że ma głebokie dno. Pasja zrodziła się z pasji, można powiedzieć. To fajnie, wiesz, na pewno przez to macie bliższy kontakt z ojcem, bo macie coś wspólnego. Takiego swojego.
Alexa: — No cóż, moja relacja z ojcem jest, jaka jest, już dawno zespół się rozpadł, a tata przestał śpiewać, więc raczej nie połączyło nas to, nie wiem jak bardzo. Mimo wszystko wspiera mnie w tym, co robię, za co jestem mu niezmiernie wdzięczna.
Pysia: — Och, rozumiem. Wiadomo, każda relacja jest inna. Jednak dobrze, że wspiera, to bardzo dobra cecha. Może chciałbyś go pozdrowić na koniec? I coś jeszcze dodać? — zapytała, uśmiechając się przyjaźnie do rozmówczyni.
Alexa: — Hmm, pozdrowić chcę wszystkie osoby czytające, jak i pracujące nad tym wywiadem. Zapraszam serdecznie do obserwowania mnie jak i Smoczego Bractwa na Wattpadzie i do usłyszenia!
Pysia: — Dołączam się do pozdrowień i do zobaczenia! — Pomachała do kamery, a kamerzysta wyłączył nagrywanie.
Smok Alexy:
Korekta Anna_Sand
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top