Chapter 24

Wiedziałem, że coś poszło nie do końca tak, jak powinno. Ta akcja była zbyt szybka i prosta, a skala jej znaczenia była ogromna. Więc jak to było możliwe, że uwinęliśmy się z naszą sprawą w zaledwie kilka godzin i z rana mogłem udać się na śniadanie do Jeonów?

- Stary wyglądasz jak trup- zaśmiał się Jimin, zwracając na siebie moją uwagę- jeszcze bardziej niż po porwaniu. Jak to w ogóle możliwe?

- Zarwana kolejna nocka. To wszystko- starałem się brzmieć przekonująco, by nie wzbudzać żadnych podejrzeń, że było to spowodowane, bez dręczące mnie myśli i misję, którą miałem w agencji.

- Niech ci będzie- westchnął Jimin i zaczął robić dla nas kawę- słyszałem, że pogodziłeś się wczoraj z Y/N. To prawda?

- Można tak powiedzieć- mruknąłem i skupiłem się nad swoim śniadaniem.

Jimin postawił przede mną kubek kawy, a ja podniosłem go do ust, próbując obudzić się na dobre. Myśli o Y/N nie dawały mi spokoju. Musiałem jednak skupić się na nadchodzącej misji, mimo że serce i umysł wciąż wracały do niej.

- Yoongi, musisz się ogarnąć- powiedział Jimin, siadając naprzeciwko mnie. - Nie możemy pozwolić sobie na błędy.

- Wiem- odpowiedziałem, starając się brzmieć pewnie. - Będę gotowy.

Jimin skinął głową i zajął się swoimi sprawami. Wiedziałem, że muszę zebrać siły i skoncentrować się na kolejnej misji. Jednak myśli o Y/N nie dawały mi spokoju. Była dla mnie ważna, a ja nie mogłem pozwolić, by coś jej się stało.

Po śniadaniu udałem się do Jeonów. Y/N otworzyła drzwi, a jej twarz rozświetlił uśmiech, choć widziałem cień zmęczenia w jej oczach. Prawdopodobnie męczył ją kac.

- Cześć, Yoongi- przywitała się ciepło. - Jak się masz?

- Trochę zmęczony, ale daję radę- odpowiedziałem, starając się brzmieć lekko. - A ty? Wszystko w porządku?

- Tak, w porządku- odpowiedziała, ale jej uśmiech wydawał się nieco wymuszony. - Chodź, wejdź. Jungkook zaraz przyjdzie.

Usiadłem w salonie, starając się zrelaksować, ale myśli o ostatniej nocy i nadchodzącej misji wciąż krążyły mi po głowie. Y/N przyniosła mi kubek herbaty i usiadła obok mnie.

- Wiem, że wczoraj było dziwnie- zaczęła cicho. - Ale cieszę się, że jesteś tu teraz.

- Ja też- odpowiedziałem, patrząc jej w oczy. - Chciałem cię tylko upewnić, że zawsze będę tu dla ciebie.

Y/N uśmiechnęła się i położyła dłoń na mojej. 

- Dziękuję, Yoongi. To dla mnie wiele znaczy.

Chwilę siedzieliśmy w ciszy, ciesząc się swoją obecnością. Wiedziałem, że dziewczyna wróci niedługo do tematu, którego nie chciałem poruszać. Miałem nadzieję, że szybko ten temat nie wróci, bo nie chce wymyślać wymówek i powodów, przez które nie możemy być razem. Y/N nie mogła się nigdy dowiedzieć o moim podwójnym życiu.

Nagle dziewczyna wstała, jakby szykowała się do wyjścia, ale potknęła się i upadła na mnie. Odruchowo złapałem ją, żeby nie upadła na podłogę, i teraz leżała na mnie, patrząc mi prosto w oczy. Przez chwilę nie mogliśmy się ruszyć, a napięcie między nami było wręcz namacalne.

- Przepraszam- szepnęła, próbując wstać, ale ja nadal trzymałem ją za ramiona, niechcący uniemożliwiając jej to.

- Nic się nie stało- odpowiedziałem cicho, ale serce biło mi szybciej.

Byliśmy tak blisko, że czułem jej oddech na swojej skórze. Chciałem ją pocałować, ale wiedziałem, że nie powinienem. Było to jednak silniejsze ode mnie. Powoli pochyliłem się, a nasze usta niemal się zetknęły, kiedy...

- Co tu się dzieje? - rozległ się głos Jungkooka zza naszych pleców. Odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni, a Y/N szybko wstała, poprawiając ubranie.

- Nic, po prostu... potknęłam się- wymamrotała, czerwieniąc się na twarzy.

Jungkook spojrzał na mnie podejrzliwie, a ja zrobiłem wszystko, żeby nie spotkać się z jego wzrokiem. Wiedziałem, że muszę zachować spokój.

- Jasne, potknięcie. Cóż, dobrze, że nic ci się nie stało- powiedział, ale w jego głosie było coś, co sprawiło, że poczułem się nieswojo. - Yoongi, musimy pogadać. Teraz.

Skinąłem głową i poszedłem za nim do innego pokoju. Jungkook zamknął za nami drzwi i odwrócił się do mnie, jego twarz wyrażała poważne zaniepokojenie.

- Co się dzieje, stary? - zapytał, patrząc mi prosto w oczy. - Wiem, że coś ukrywasz.

Przełknąłem ślinę, starając się utrzymać spokój.

- Nic się nie dzieje, Jungkook. Po prostu jestem zmęczony. Ostatnie dni były ciężkie.

- Yoongi, znam cię zbyt dobrze, żeby wierzyć w takie wymówki. Jeśli masz jakieś problemy, możesz mi zaufać.

Spojrzałem na niego i wiedziałem, że muszę znaleźć sposób, żeby go przekonać. Jednak w tym momencie drzwi otworzyły się, a w progu stanęła Y/N.

- Jungkook, musimy iść. Obiecałeś, że odwieziesz mnie na zajęcia- powiedziała, patrząc na nas z niepokojem.

- To może niech to zrobi Yoongi, skoro już i tak tu jest?

Spojrzałem na Y/N, a potem na Jungkooka, próbując ukryć swoje zaskoczenie. Jungkook patrzył na mnie z tym swoim badawczym spojrzeniem, jakby chciał ocenić, czy może mi zaufać. Czyżby coś w ostatnim czasie wywołało jakieś podejrzenia?

- Jasne, mogę ją odwieźć- odpowiedziałem, starając się brzmieć pewnie.

- W porządku- zgodził się Jungkook po chwili wahania. - Tylko nie zapomnijcie o kluczach do domu. Wieczorem wychodzimy.

Wziąłem klucze i wyszedłem z Y/N, która wyglądała na lekko zakłopotaną. W samochodzie panowała cisza, przerywana tylko dźwiękami ulicy.

- Dzięki, że zgodziłeś się mnie odwieźć- powiedziała Y/N, próbując rozładować napięcie. - Jungkook czasami może być zbyt opiekuńczy.

- Nie ma sprawy- odpowiedziałem, uśmiechając się lekko. - Wiem, że martwi się o ciebie. Też bym robił to samo na jego miejscu.

Przez chwilę panowała cisza, a potem Y/N spojrzała na mnie z determinacją.

- Yoongi, naprawdę nic się nie dzieje? - zapytała cicho. - Czuję, że coś przed nami ukrywasz. To dlatego nie chcesz spróbować?

Zacisnąłem dłonie na kierownicy, wiedząc, że to pytanie prędzej czy później musiało paść.

- Y/N, to skomplikowane- odpowiedziałem po chwili. - Naprawdę chciałbym ci wszystko wyjaśnić, ale... nie mogę. Nie teraz.

Y/N westchnęła, patrząc na mnie ze smutkiem.

- Wiem, że masz swoje powody- powiedziała. - Ale cokolwiek to jest, pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. Zawsze.

Jej słowa sprawiły, że poczułem się jeszcze gorzej. Wiedziałem, że zasługiwała na prawdę, ale obawiałem się, że mogłaby się ode mnie odwrócić, gdyby poznała całą historię.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, Y/N odpięła pas i spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.

- Dziękuję, Yoongi. Naprawdę doceniam to, że mnie wspierasz.

- Zawsze- odpowiedziałem, starając się ukryć swoje wewnętrzne rozterki.

Patrzyłem, jak Y/N wchodzi do budynku, i wiedziałem, że muszę podjąć decyzję. Czy powinienem nadal ukrywać prawdę, ryzykując, że stracę jej zaufanie, czy też wyznać wszystko i zaryzykować naszą przyszłość? Jedno było pewne: czas uciekał, a ja musiałem znaleźć odpowiedź.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne.

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top