Rozdział 1

Landon klęczał w przedpokoju jedynie kilka kroków od drzwi wejściowych. Intensywnie wpatrywał się w zegar, wiszący na ścianie. Wskazówki tak powoli się przesuwały. Po raz kolejny w ciągu minuty przeczesał swoją przydługą, jasną grzywkę szczupłymi palcami, przełykając ślinę. Za cztery minuty wybije 5.00, a co to oznaczało?

Najlepszą rzecz na świecie każdego dnia, czyli powrót jego najukochańszego Pana do domu.

Czuł, że zaraz nie wytrzyma. Był piątek, ostatni dzień pracy, a przed nimi aż dwa dni wolnego w tym jutrzejsze walentynki. Dwa dni, podczas których jego Pan będzie w domu, tylko dla niego. Czy mógł marzyć o czymś więcej?

Zagryzł wargę. On i jego partner Cameron byli w stałym związku od ponad roku i teraz chłopak nie potrafił sobie wyobrazić życia przez niego. Ani jednego dnia czy godziny bez leżenia przy nim lub u jego stóp. Nie mógł marzyć o niczym więcej.

Poznali się w dość zabawnych okolicznościach podczas jednego z pokazów BDSM, na którym niemal wylał swój napój, na przybyłego tam Mastera, którym potem okazał się być właśnie Cameron. Już tamtego dnia coś zaiskrzyło i początkowa relacja 24/7 zmieniła się bardzo szybko w dużo głębsze i mocniejsze uczucie.

Usłyszał bicie zegara zwiastujące o wybiciu pełnej godziny, tak, ich mieszkanie było w dość starym stylu. Jego Pan lubił antyki i stare przedmioty. W tym i również stare zegary.

Małe ogniki podniecenia pojawiły się w jego szarych oczach. Wybiła 17.00, a że jego Pan zawsze wracał punktualnie do domu, oznaczało to, że...

Usłyszał kroki na schodach, ostatni raz poprawił włosy i wyprostował się, przyjmując właściwą pozycję, po czym spojrzał tęsknie na drzwi, które po kilku sekundach się otworzyły.

Stanął w nich starszy mężczyzna, o pokrytych siwizną włosach i lekkiej brodzie. Uśmiechnął się przyjaźnie do swojego słoneczka.

- Witaj Kochanie. - pogładził go po włosach.

- Panie. - powiedział ten radośnie, unosząc na niego wzrok pełen szczęścia.

- Możesz zdjąć mi buty. - powiedział, podając klęczącemu chłopakowi stopę, samemu w tym czasie zdejmując bluzę.

Chłopak od razu niemal tracąc oddech, zaczął mu je zdejmować, po czym idealnie ułożył je na specjalnej szafce z obuwiem i przeniósł na niego wzrok, czekając, aż ten pozwoli mu się do siebie przytulić.

Starszy patrzył mu w oczy przez jakiś czas. Sarni, tęskny, proszący wzrok chłopaka sprawiał, że wręcz się rozpływał.

- No chodź tutaj, kwiatuszku. - rozłożył ramiona.

Landon momentalnie podniósł się na równe nogi i wpadł mu w ramiona, obejmując mocno — Tęskniłem Master. - powiedział, wdychając przyjemny zapach wody kolońskiej.

Był wyższy od mężczyzny, a on miał lekką nadwagę, co sprawiało, że naprawdę miał mnóstwo miejsca do przytulania i całowania jego ciała.

Przejechał nosem po szyi swojego Pana i zamruczał cicho, pokazując swoje zadowolenie. Jednak wszystko, co dobre szybko się kończy. Został odsunięty od swojego źródła ciepła.

- Co zrobiłeś dziś na obiad? Umieram z głodu. - odparł ten, dotykając jego gładkiego, bladego policzka.

- Twoje ulubione risotto z sosem holenderskim i szparagami. - powiedział, oblizując spierzchnięte usta.

- Dobry chłopiec. - znów został pogłaskany po tyle głowy — Tak dobrze dbasz o swojego Pana.

- Zrobiłem też kompot rabarbarowy. - dodał. Jego Pan nie przepadał za piciem tanich słodzonych soków.

- Mmm... Rozpieszczasz mnie dziś. - Przyznał Cameron, siadając przy stole, czekając, aż jego uległy poda mu posiłek.

Chłopak zręcznie i szybko uwijał się w kuchni, wszystko nakładając na talerz. Oczywiście w pierwszej kolejności zrobił to swojemu Panu. Zaniósł talerz do stołu i postawił przed nim, po czym sięgnął po sztućce i kubek napoju. Czekał.

- Możesz dziś zjeść ze mną przy stole. Opowiesz mi, jak minął Ci dzień. - Pan posłał mu czuły uśmiech, zaczynając spożywać posiłek.

- Dziś miałem spokojny dzień, zdałem egzamin z socjologii narodu i konfliktów etnicznych. Na cztery... Wiem, że mogło być lepiej, ale...

- Jak poszło reszcie klasy? -zapytał, unosząc brew i patrząc na niego intensywnie.

- Podobnie, moja ocena była jedną z lepszych panie — powiedział szczerze. Co jak co, ale nigdy nie ośmieliłby się okłamać swojego partnera.

- W takim razie gratuluje. Jestem z ciebie dumny. - przyznał, zagryzając smaczne danie. Nie przepadał za warzywami, dopóki nie pojawił się chłopak. Jego dania były przepyszne.

- Dziękuję panie. - odparł chłopak radośnie. Nic bardziej nie wpływało na niego bardziej pozytywnie jak właśnie podziw i uznanie swojego Mastera.

- Hmmm... jako że tak dobrze się spisujesz, może urządzimy dziś sobie sesje? - zapytał Cameron z uśmiechem.

- Ale... Dziś jest piątek Sir, na pewno jesteś zmęczony po pracy i ciężkim dniu. - powiedział blondyn, patrząc na starszego. Nie chciał, by ten się przemęczał. - Dziś możemy obejrzeć film jeśli zechcesz Sir.

- To prawda.... Dawno nic razem nie oglądaliśmy, sesje zrobimy jutro. - zadecydował.

- Bardzo chętnie. - pokiwał głową szczęśliwy, po czym gdy tylko mężczyzna skończył jeść, wstał i sprzątnął ich talerze, zaczynając, myć je w zlewie.

W tym czasie Cameron rozebrał się, ukazując owłosiony tors tak samo jak lekko otyły brzuch. Zdecydowanie nie posiadał figury greckiego Boga ani modela. Wręcz przeciwnie. Landon jednak kochał każdy centymetr jego ciała. Zarówno jego rozłożyste ramiona jak i duże i kształtne uda.

- Spociłem się dziś trochę w pracy. Muszę się odświeżyć. - machnął na niego dłonią. Chłopak był nauczony zawsze pomagać swojemu Panu we wszystkich czynnościach i ułatwiać mu życie.

- Mam napuścić wody do wanny, Sir? Czy wolisz prysznic? - zapytał chłopak.

- Prysznic wystarczy. - przeciągnął się zmęczony mężczyzna.

Landon skinął głową, po czym ruszył do łazienki, wyjmując świeże ręczniki. Zaczął się rozbierać, starannie składając ubrania. Jego Pan bardzo nie lubił nieporządku. On sam wprawdzie kąpał się dziś rano, jednak chcąc umyć mężczyznę, musiał, wejść do kabiny, samemu się mocząc.

Już po chwili, Master przyszedł do niego, od razu wchodząc pod prysznic. - Możesz zaczynać. - wymruczał do chłopaka.

Blondyn od razu sięgnął po miękką, fioletową gąbkę należącą do mężczyzny i nalał na nią trochę płynu o zapachu kokosa, po czym, po tym jak polał go wodą z prysznica, stanął za nim, zaczynając myć mu plecy.

Cameron lekko bujał się pod naciskiem dłoni jego niewolnika. Pozwalał się myć, rozkoszując się każdym momentem. Gdy w końcu całe jego plecy były namydlone, odwrócił się i pocałował chłopaka.

Landon z wielką radością oddał pocałunek, po czym uklęknął, zaczynając myć jego nogi oraz pośladki.

- Wyliż mnie. - rozkazał mu, pochylając się i pozwalając, rozszerzyć swoje pośladki.

Uwielbiał uczucie języka na swojej dziurce.

Chłopak ze względu na swój wysoki wzrost przybliżył się jedynie i dotykając jedynie szczupłymi dłońmi pośladków mężczyzny, zaczął je lizać wraz z odbytem, przymykając oczy na to przyjemne uczucie.

Uśmiech pojawił się na ustach mężczyzny. O tak. Podobało mu się to, co robił jego chłopiec. Często ludzie kojarzyli, że to dominujący powinien lizać swojego uległego, ale w rzeczywistości zadziwiająco często działo się też to w drugą stronę.

Blondyn chętnie i zręcznie przesuwał swoim językiem po jego odbycie, robiąc to raz powoli, raz nieco szybciej.

Zajmowali się przyjemną czynnością jeszcze przez jakiś czas, dopóki dominującemu się nie znudziło — Starczy. Umyj mnie teraz do końca.

Landon od razu na to polecenie odwrócił się, zaczynając dokładnie myć jego nogi i miejsca intymne, po czym zaczął spłukiwać go wodą.

Po chwili Pan był już całkiem czysty i zadowolony. Wyszedł spod prysznica, pokazując niewolnikowi ręcznik. Ten został od razu przez niego przejęty. Zajął się najpierw wycieraniem jego pleców, a potem karku i ramion schodząc coraz niżej.

Master mruczał niskim głosem zadowolony i napisał mięśnie. Będąc już suchym, wziął ręcznik i przełożył go między nogami chłopaka tak, by trzymać go dłońmi po obydwu stronach uległego, po czym zaczął ciągnąć raz do przodu, raz do tyłu.

Chłopak odchylił głowę na to przyjemne uczucie, po czym zagryzł wargi, hamując cichy jęk.

- Panie... - sapnął, po czym spojrzał na niego — Czy mogę... Sprawić ci przyjemność? - poprosił.

- Masz ochotę na kostkę? - wymruczał mu mężczyzna do ucha — W salonie dostaniesz. Zasłużyłeś.

- Dziękuję Panie. - powiedział szczęśliwy — Podać Panu szlafrok, czy chcesz się ubrać Sir?

- Szlafrok wystarczy. Nie przepadam za uciskiem. - przyjął kawałek materiału i zarzucił go na siebie niedbale. Po tym skierował się do salonu.

Chłopak wciąż nagi poszedł za nim. Jego Master nie wydał mu pozwolenia na ubranie się, ani rozkazu. A on osobiście wolał chodzić nago.

Jego Pan z resztą też wolał go bez ubrań, albo w skórze. Zawsze mawiał, że nie warto zakrywać tak pięknego ciała. Teraz rozsiadł się na kanapie i rozsunął nogi — Proszę bardzo piękny.

Landon od razu padł na kolana przed swoim właścicielem i przeniósł wzrok na jego penisa. Był niewielkich rozmiarów, i bardzo łatwo zmieścił go w swoich ustach. Zassał się na swoim ulubionym przysmaku. Kochał ten smak i uczucie, jak wypełniał jego usta. To było lepsze niż cokolwiek innego. Zaczął powoli, przejeżdżając językiem po całej długości męskości swojego pana. Potem zassał się również na główce, liżąc ją. Pieścił go przez jakiś czas, po czym dłonią sięgnął do jąder. Przekładał je sobie w palcach, by czuć ich fakturę. Przymknął oczy, oddając się jeszcze bardziej tej przyjemności, po czym przyspieszył, chcąc doprowadzić swojego Pana do szybszego spełnienia.

W końcu dostał to czego chciał. Pan wytrysnął mu w usta z cichym jękiem. Niewolnik nauczony tego, nie połknął od razu spermy, a siedział z nią w ustach, czekając na pozwolenie Pana.

- Możesz. - skinął głową. - Dobrze ci poszło. - powiedział, starając się unormować oddech, po czym położył dłoń na bujnych włosach chłopaka.

Złapał go za nie mocno i przyciągnął do siebie. Złączył ich usta w pocałunku.

Landon od razu zaczął się mu oddawać, dając dominować w swoich ustach swojemu Masterowi. Po chwili mężczyzna oderwał się do niego i zaczął przeczesywać jego jasne włosy. - Wspominałeś coś o oglądaniu filmu. - uśmiechnął się.

- Tak Sir. - chłopak znów się rozpromienił.

- A więc zacznijmy już. Chcesz się poprzytulać czy wolisz mi służyć i masować stopy?

- Chętnie bym się przytulił Sir, ale decyzja należy do Ciebie.

- To chodź. - pozwolił mu usiąść obok siebie, przytulił go i włączył film.

Chłopak przytulił się do niego, układając głowę na jego kolanach zadowolony. Film nie był dla niego tak interesujący jak jego Pan, w którego się wpatrywał.

Mężczyzna udawał, że nie widzi jego tęsknych szczęśliwych oczy wpatrzonych w niego z miłością. Patrzył w ekran, przeczesując włosy swojego uległego w czułym geście.

- Czyżbym był bardziej interesujący niż ten film? - zapytał w końcu, z rozbawieniem ewidentnie wybijając młodszego z rytmu.

- Przepraszam panie — powiedział ulegle, spuszczając głowę — Po prostu... Zazwyczaj o tej godzinie szykujemy się już do snu i jesteś zmęczony. Wtedy nie mogę się na ciebie patrzeć. Ale teraz...

- Połóż głowę na moich kolanach — wydał kolejne polecenie, które jasnowłosy chłopak wykonał w mgnieniu oka, układając się na dużych, miękkich i ciepłych udach mężczyzny. Nie potrzebował niczego innego prócz jego obecności.

Dłoń jego pana na nowo zaczęła przeczesywać jego włosy, a on przymknął oczy, chcąc jak najbardziej oddać się temu przyjemnemu uczuciu. Czuł się teraz najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

Po godzinie film się skończył. Landon w zasadzie tego nie zauważył. Dopiero jego Pan, który go o tym poinformował, sprawił, że szare oczy chłopaka otworzyły się, a on od razu się podniósł. Poczuł ukłucie smutku gdy oderwał się od tak przyjemnego źródła ciepła.

- Czas spać — odparł Master, nieco ociężale podnosząc się z kanapy — Łóżko jest pościelone?

- Tak Panie, jest już przygotowane — uśmiechnął się młodszy, skinąwszy głową.

Obydwoje skierowali się w stronę sypialni.

Landon podążył oczywiście przed swoim Panem, otwierając mu drzwi dużej przestronnej utrzymanej w szarości i bieli sypialni. Niemal cały pokój zajmowało stojące na środku czarne łóżko z klatką na dole tuż pod głównym materacem. Była wielkości takiej jak łóżko i również miała miękki materac. Nad nią znajdowały się czarne metalowe dyby z uchwytami na głowę oraz dłonie, oraz stelaż, nad którym znajdował się biały baldachim wiszący nad całym łóżkiem. Do jego samego prowadziły natomiast schody z czarnego drewna, gdyż było ono ze względu na klatkę dużo wyższe niż przeciętne łóżko.

Master zrzucił z siebie szlafrok i całkowicie nagi wszedł po nich, kładąc się na miękkim łóżku.

Uległy w tym czasie uklęknął na podłodze.

- Jeszcze czegoś Pan potrzebuje? Mogę jakoś się przysłużyć? - zapytał, jak zawsze, z nadzieją w głosie.

- Pamiętasz, jaki jutro jest dzień? - zapytał mężczyzna, unosząc brew, opierając się o miękki zagłówek łóżka.

- Walentynki Panie. - Przytaknął. W lodówce miał już przygotowany biszkopt na tort dla jego Pana. Wiedział, jak ten uwielbia łakocie.

- Zgadza się — skinął głową — Byłeś bardzo grzecznym pieskiem przez cały tydzień. Zasłużyłeś na nagrodę — powiedział, nachylając się i przeczesując jego włosy.

- Mogę ci służyć. To już wystarczająca nagroda Panie, a ponadto obiecałeś mi już sesję — powiedział niepewnie, jednak przytulił się do dłoni. Uwielbiał pieszczoty.

- Owszem. Jutro Cię czeka jedna z twoich ulubionych sesji. Zajmiemy się twoim tyłeczkiem — uśmiechnął się.

- Oh — chłopak zarumienił się intensywnie i poczuł krew napływającą do jego penisa. -Dziękuję Panie, to naprawdę wielka szczodrość z Pana strony.

Kąciki ust Camerona lekko się uniosły — Ale to jutro, tymczasem dziś będziesz spał ze mną. - oświadczył. Rzadko zgadzał się by jego uległy spał z nim w jednym łóżku. Była to dla niego naprawdę wielka nagroda a obecnie mężczyzna jak najbardziej uważał, że młodszy na nią zasługuje. Czasem musiał rozpieścić trochę swojego pieska, który bardzo mocno starał się, by był szczęśliwy. Oczywiście nie mógł przesadzać z nagrodami, ale w przeddzień dnia zakochanych chyba może sobie na to pozwolić.

Poklepał miejsce obok siebie.

- Dziękuje panie — chłopak od razu podniósł się z ognikami szczęścia malującymi się w jego oczach.

Ten uśmiechał się, właściwe wzruszony. Właśnie za to kochał swojego podopiecznego. Za te małe gesty, którymi pokazuje, jak szanuje swojego Pana. Pozwolił mu wdrapać się na łóżko i przykryć ich obydwu kołdrą.

Landon ułożył się na poduszce obok niego, oczywiście najpierw poprawiając dokładnie kołdrę, upewniając się, czy mężczyźnie jest ciepło i wygodnie.

- Panie? - zapytał niepewnie.

- Tak, słońce? - spojrzał na niego mężczyzna, gasząc pilotem światło.

- Czy mógłbym się przytulić, Sir? - zapytał prosząco. Nie chciał wyjść na niewdzięcznego. Samo spanie ze swoim Panem w jednym łóżku, nawet gdyby przyszłoby mu leżeć w nogach lub najbardziej niewygodnej pozycji na świecie było i tak wspaniałe.

Mężczyzna zastanowił się chwile. I tak był dla niego bardzo dobry, ale... - Tak, możesz. Zobacz, jakiego masz kochanego Pana -objął go ramieniem, wtulając twarz w jego włoski. Sam też uwielbiał się przytulać.

- Dziękuje Master — chłopak niemal z boską czcią wtulił się w jego duże ciało, wdychając jego śliczny charakterystyczny zapach — Nie mógłbym wymarzyć sobie lepszego Pana. Nigdy — powiedział z przymkniętymi oczami i był w 100% pewny swoich słów.

- Oczywiście, że nie -przyznał mu racje ze śmiechem. Jego uległy był tak bardzo uroczym stworzeniem, że wręcz się rozpływał — A teraz już śpij

- Tak Panie. Na pewno ci wygodnie? Moja głowa nie jest zbyt ciężka? - zapytał, chcąc upewnić się, że jego partnerowi, bez wątpienia jest komfortowo.

- Powiedziałbym ci, gdyby było inaczej — wymruczał, starając się zasnąć. Na szczęście nigdy zbyt szybko się nie irytował.

- Dobranoc Panie — powiedział jeszcze ten z wdzięcznością w głosie. Radość rozpierała go tak bardzo, że nie mógł niemal zasnąć. Leżał jedynie z przymkniętymi oczami, wsłuchując się w spokojny, miarowy oddech swojego Pana. Swojego najwspanialszego Pana...


Opowiadanie napisane we współpracy z shadow_river

_____________________________

Witajcie w tym o to pięknym dniu zakochanych ^^

Mamy wielką nadzieję, że przypadł wam do gustu pierwszy rozdział naszej historii. Będzie to Short opowiadanie. Pewnie nie więcej niż 3 rozdziały uroczej, czystej relacji tych dwóch Słodziaków.

Niedługo pojawią się dalsze części.

Z wyrazami miłości kot i szczeniaczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top