6. Lęk i chwila
/POLECAM WŁĄCZYĆ PIOSENKĘ DO CZYTANIA/
NORA
Są rzeczy, które nigdy się nie wydarzą.
Są rzeczy, których żałuję.
Są rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. Nigdy.
I jest też żal, który nie pozwala mi zasnąć przez następne dwie noce. Oraz ból, który zadaje mi tata. Lęk, który nie trwa tylko chwilę.
Wieczorem, w dniu kiedy wróciłam od cioci, zostałam ukarana zamieszaniem, które spowodowałam. Jedyne czego potrzebuję w tej chwili to bliskość drugiego człowieka. Nie poradzę sobie teraz sama. Ciocia miała rację.
Cicho zamykam za sobą drzwi do pokoju siostry. Nie chcę, by samotność całkiem odebrała mi zmysły. Zawiasy skrzypią, jęcząc. Jakby to je bolało, nie mnie.
- Oliwia? - szepczę, by sprawdzić czy śpi. Odpowiada mi cisza i miarowy oddech siostry.
Oddycham głęboko, przenosząc ciężar ciała na lewą stronę. Droga od drzwi do łóżka wydaje mi się niemożliwa do pokonania. Jednak robię pierwszy krok. Potem drugi. Trzeci, czwarty, a potem opieram się ręką o drewniany zagłówek. Patrzę na swoje zwyczajowe miejsce pod ścianą, gdzie spałam, kiedy mój pokój przechodził remont. Gdzie ciemność wydaje się być gęstsza i bardziej wyczuwalna.
Robię długi krok nad Oliwią, przy okazji nie budząc jej. Drugą rękę kładę przy głowie siostry, i odpycham się od ziemi. Ląduję na bolącej stronie. Wrzeszczę, zbyt późno wtulając głowę w poduszkę.
- Nora? - ciche ziewnięcie.
- Śpij dalej.
- Nie - mówi już trzeźwo, ze świadomością swoich słów. - Mocno?
Odczekałam chwilę, odwlekając prawdę. Później i tak mnie uderzyła.
- Tak.
Cisza. Czuję jak się we mnie wpatruje. Nagle przemądrzała, księżniczkowata i wiecznie okazująca wyższość część Oliwii znika. Widzę siostrę sprzed lat. Z czasów, kiedy jeszcze nie byłam dla ojca tak wielkim rozczarowaniem.
- Gdzie cię boli? - pyta cicho.
"Wszędzie", odpowiedziałabym najchętniej.
- Prawy bok.
- Pokaż - zaleca. - Cały?
Posłusznie podwijam koszulkę, oddychając ciężko. Sam ruch ramieniem boli jak cholera. Stwierdzam, że w tym świetle Oliwia i tak wiele nie zauważy.
Ja sama wiem jak wygląda prawa część mojego ciała. Gdy dziesięć minut wcześniej dopełzłam do łazienki, przy okazji skontrolowałam szkody i mniej więcej określiłam jak je wszystkie zakryć.
- Boże - wlepia wzrok w czerwone pręgi, gdzie zdarta skóra tworzy mozaikę z krwi. Oliwia milczy. Nie dostaje mi się często. Równie rzadko przyznaję się do czego posuwa się ojciec. Zwykle bagatelizuję wszystko co mi robi, żeby przetrwać kolejny dzień i nie rozpaść się na kawałeczki pod wpływem prawdy. Teraz jednak czuję kołatanie serca. Drżę cała. Nadchodzą gorsze dni.
- Powiedz coś - proszę.
- Nie wiem co.
- Więc podaj mi coś przeciwbólowego.
Syczę, gdy koszulka z powrotem dotyka zranionej skóry.
Oliwia posłusznie wychyla się i sięga do pierwszej szuflady szafki, która stoi po jej stronie.
Z trudem połykam tabletkę bez popitki. Gdy byłam mała bałam się, że mogę się zadławić, więc mama kruszyła je na łyżeczkę.
Kulę się na swoim miejscu, przeszywana dreszczami i zawrotami głowy.
- Lęk - szepczę. - Znowu. Zrób coś, Oliwia, cokolwiek. Nie chcę tego przeżywać - łkam.
Czuję jak na czoło występują mi kropelki potu. Zwijam się w kłębek i obejmuję ramionami, paraliżuje mnie.
Kiedy Oliwia się nie odzywa, szepczę:
- Pobiłam ciocię.
Tama chroniąca mnie przed potokiem łez nie wytrzymuje. Jestem osmarkana, poraniona i właśnie mam jeden ze stanów lękowych. Chcę przestać oddychać i nie męczyć się więcej.
Słyszę jak siostra obraca się na drugą stronę.
- Dobranoc - chrypie.
Pociągam nosem, świadoma w jakim stanie jestem. Rozlatuję się. Oczy pieką od płaczu. Plecy bolą od uderzeń. Nie mogę zapomnieć o zszokowanej twarzy cioci, kiedy przestałam się kontrolować. Ręka nadal boli mnie od uderzenia, które jej zadałam. Knykcie są poczerwieniałe. Jeszcze czuję dotyk wujka na ramionach, kiedy odciągał mnie od nieruchomej postaci, wspartej o wannę. Zwykłe "nie wiem" wyzwoliło potwora, który się we mnie kryje. Nienawidzę go. Nienawidzę siebie.
Zaciskam powieki jak najmocniej potrafię i staram się zniknąć.
Nie wychodzi mi, kuźwa, nie wychodzi.
_________
Kochani, dziękuję za ponad 900 wyświetleń! :D Jestem strasznie szczęśliwa, że czytacie to, co piszę i jest mi bardzo miło. Dajcie znać co myślicie o tym rozdziale :) Miłego dnia!
PS Oczywiście zapraszam do głosowania na "Nadal Jesteś Podobna" w konkursie Wattys2016.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top