5. ,, Moglibyśmy się zaprzyjaźnić!"
10.05.2022
Wszystkie dzieci i inne osoby są szczęśliwe w mojej okolicy, ale ja jako jedyny nie jestem.
Jestem po prostu nic nie wartym, nie potrzebnym śmieciem.
____________________________
Alfie aktualnie był na na placu zabaw. Sam nie wiedział czemu tu się znalazł, ale mógł trochę odpocząć od zgiełku miasta, ponieważ te miejsce było oddalone trochę od ulic dzięki czemu nie ma aż tak wielkiego ruchu.
Są tu jedynie dzieci w wieku około pięciu do dziesięciu, Alfie i rodzice tych dzieci.
Widział jak się tutaj wszyscy świetnie bawią, rodzice gadają między sobą o swoich sprawach . Tak bardzo chciał wrócić do tych starych czasów gdzie świetnie się bawił z przyjaciółmi, wtedy nikt nikomu nie przeszkadzał, jego koledzy nie mieli do niego problemu tak jak teraz.
Niestety gdy dowiedzieli się że Alfie jest homoseksualny zaczęli go wyzywać od pedałów, dziwaków, krzyczeli też by poszedł się leczyć z tego. W dodatku rozpowiedzieli to całej szkole, przez to też jest wyzywany przez prawie całą placówkę.
Jego rodzice nic nie wiedzieli, tego że ich syn jest gejem, że jego psychika wysiadła do reszty. Nic nie wiedzieli co się z nim działo.
Nauczyciele oczywiście nigdy nie reagowali, ponieważ to co się działo tam po prostu ich nie obchodziło.
— Cześć, czemu tutaj tak sam siedzisz? — Dosiadł się do niego chłopiec na oko sześć lat.
Sam się zdziwił że chłopiec postanowił do niego podejść. Nie wiedział też czemu tu przysiadł, był tego bardzo ciekaw.
— Em hej... Po prostu tu siedzę bo nie mam co robić. — Odpowiedział mu.
— A czemu? Masz chyba przyjaciół z którymi byś mógł pochodzić, lub coś w tym stylu. — Spytał się znów.
— Niestety są zajęci. — Skłamał.
— W ogóle moglibyśmy się zaprzyjaźnić! — Oznajmiło wesoło dziecko.
— Czemu nie. To jak masz na imię? — Spytał się Alfie małego chłopca.
— Mam na imię Harry, a ty? — Powiedział nadal wesoły Harry.
— Alfie. — Odpowiedział, był wesoły, co było bardzo dziwne. Od roku nie uśmiechał się szczerze.
— Bardzo ładne imię. — Wesoło oznajmił mu.
Alfie uśmiechnął się do Harry'ego.
— Harry! Chodź już idziemy! — Krzyknęła zapewne matka chłopca.
— Chodź Alfie ze mną, poznasz moich rodziców. — Nawet się nie spytał, a już podjął decyzję.
— Em dobrze? — Wstał z ławki, tak samo jak Harry, i skierowali się w stronę rodziców chłopca.
Gdy byli już koło rodziców, ci byli bardzo zdziwieni że z ich synem idzie ktoś starszy od niego.
— Harry, kto to? — Spytał się ojciec młodszego z nich.
— Mój przyjaciel. — Powiedział dumnie.
Alfie przez to głupie słowo zrobiło się ciepło na sercu. Tak dawno nie słyszał tego słowa.
— Ale on jest starszy od ciebie. — Powiedziała kobieta.
— Proszę pani, mam jedynie szesnaście lat
— Czyli jesteś starszy od naszego syna o dziesięć lat, nie pozwolimy by się przyjaźnił aż tak starszym człowiekiem od niego. — Powiedziała kobieta rozłoszczonym głosem.
— Pani syn sam podszedł do mnie, i się przywitał. Sam zaproponował przyjaźń, i niech pani się cieszy z tego jaki Harry jest dzielny, sam w jego wieku nie podchodziłem do starszych, bo się bałem. — Zaczął krzyczeć Alfie.
— Dobra nie ważne, idziemy. Harry, chodź. — Powiedziała w końcu kobieta.
— Ale mamo, pozwól mi się z nim przyjaźnić! — Zaczął płaczliwym głosem młodszy.
— Jak mówiłam nie możesz się przyjaźnić z starszymi od siebie. — Zakończyła rozmowę i złapała Harry'ego za rękę.
Po czterech minutach rodziny nie było już widać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top