~Więzień~

Po dość szybkim wyjściu ze skrzydła szpitalnego co wieczór spotykałam się z Harry, Ronem i Hermioną, a w dzień z Draco i Marcusem.

Był akurat wieczór, zbierałam się żeby wyjść. Zebrałam się i wyszłam z dormitorium, zeszłam po schodach.
-Co idziesz na randkę z Potterem?-zapytał mnie jakiś ślizgon.
Stał na przeciwko mnie.
-Nie twoja sprawa-odpowiedziałam
-Słuchaj kotku, właśnie, że moja bo nie pozwole żeby ktokolwiek zespuł reputacje Slytherinu-powiedział
-Kim m ty właściwie jesteś żeby pilnować ślizgonów?-zapytałam
-Oj kotku widzę, że nie pamiętasz-powiedział i podszedł do mnie.
Podniósł mój podbródek-Jestem prefektem-dodał.
-Fajnie, ale nie interesuj sie moim życiem-odpowiedziałam i zrobiłam krok w tył.
Nie odpowiedział mi wiec poszłam na spotkanie.
-,,Z kąd wiedział, że ide spotkać się z Gryfonami"-pomyślałam.-,Mniejsza o to- powiedziałam do siebie.
Dotarłam na miejsce spotkania, zauważyłam tam tylko Harrego. Podeszłam do niego, a on się uśmiechnął.
-Gdzie Hermiona i Ron?-zapytałam
-Stwierdzili, że powinniśmy się sami spotkać-powiedział Harry ściszając głos.
-Czemu?-zapytałam
-No bo...-zaczął
-Stało się coś- zapytałam zmartwiona
-Tak, znaczy, nie, nie wiem-odpowiedział zmieszany.
-Harry znamy się już prawie rok, możesz mi powiedzieć co się dzieje-powiedziałam z troską
-Wiem.-odpowiedział.
Nie zastanawiałam się i go przytuliłam.
-Jesteś dla mnie ważny-powiedziałam szeptem.
-Ty dla mnie też-odpowiedział.
Potem gadaliśmy o czymś.
-Słyszałaś o Syriuszu Blacku?-zapytał Harry
-Słyszałam-odpowiedziałam
-Chce go znaleźć i zabić-powiedział z nienawiścią
-Czemu?-zapytał trochę zdziwiona i zmartwiona
-On zdradził moich rodziców!-wykrzyczał
-Harry nie wiesz jak to było, jest dużo plotek, przecież wiesz-powiedziałam, chciałam obronić Blacka, ponieważ przyjaźnił się z moimi rodzicami
-Ja wiem, że to był on!-oznajmił
-Ty nie wiesz i ja tego też nie wiem, wie tylko on-powiedziałam cicho.
-Spotkamy się jutro, ale tym razem będzie Ron i Hermiona dobrze?-zapytał.
-No dobrze-odpowiedziałam i rozeszliśmy się.

Przyszłam do dormitorium omijając innych ślizgonów. Weszłam i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Draco stojący przy moim łóżku z wkurzoną miną.
-Stało się coś-zapytałam go
-Potter się stał-odpowiedział
-Co ci zrobił?-zapytał obojętnie
-Poszłaś z nim się dziś spotkać tak?-zapytał trochę wkurzony
-Poszłam, to mój przyjaciel-odpowiedziałam
-Ale on jest naszym przeciwnikiem!-krzyknął na mnie
-Może twoim-odpowiedziałam-A teraz możesz iść, dziś nie mam ochoty na kłutnie-dodałam. On wyszedł a ja się zebrałam do snu.
Ranek

Wstałam idealnie o 7, a moje przekochane współlolatorki jeszcze spały, wiec poszłam się zebrać. Zebrałam się i skierowałam się do Wielkiej Sali. Usiadłam przy stole Slytherinu. Było tam już dużo ludzi, którzy patrzyli się na mnie dziwnie.
Potem zauważyłam Draco, który wszedł do Wielkiej Sali. Nie spodziewałam się tego, ale usiadł obok mnie. Podał mi jakieś małe pudełko z karteczką.
,,Przepraszam się za moje zachowanie wczoraj, nie powinienem ingerować twoje życie, a i wszystkiego najlepszego lisku"
Uśmiechnełam się do niego, a on do mnie
-Dzięki-powiedziałam.
-Otwórz-powiedział.
Otworzyłam pudełko, zobaczyłam bransoletkę w kolorach Slutherinum. Bez zastanowienia założyłam ją.
Po tem jakiś gryfon wbił do sali z gazetą i zaczął się wydzierać ,,Widzieli go!"
Zaciekawiona słuchalam dalej.
-Kogo?-zapytała Hermiona
-Syriusza Blacka-odpowiedział gryfon
Hermiona zabrała mu gazetę.
Powiedziała jakąś nazwę, ale jej nie dosłyszałam
-To niedaleko Hogwartu!-oznajmiła dość głośno.
Harry spojrzał sie na mnie.
Pomyślałam, że Harry naprawde zechce go znaleźć.
____________________________________
W trakcie pisania mi się na rosyjska klawiaturę zmieniło xD. Ale no AJ SZIP YT. Deczko się rozpisałam 😄😅

Booonuuuuussiiik od koleżanki xD:

(Najlepiej to się to śpiewa a nie czyta)

~Olcia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top