Rozdział 35

Pov George

Obudziłem się tam gdzie zasnąłem, czyli na kanapie. Muszę stwierdzić że kanapa jest dużo mniej wygodna niż nasze kochane łóżeczko na którym się dużo działo... Pierwsze co zrobiłem po wstaniu to poszedłem zobaczyć czy Dream już wstał. Zajrzałem do jego pokoju i moim oczom ukazał się śpiący przystojny blondyn. Miałem ochotę położyć się koło niego i się przytulić, no ale jestem z nim pokłócony.

Wyszedłem z sypialni i udałem się do kuchni zrobić sobie coś na śniadanie. Padło na kanapki z serem i ketchupem. Kiedy przygotowałem moje profesjonalne danie, usiadłem na kanapie i zacząłem się nim objadać. W między czasie przyszedł Clay. Kiedy przechodził to tylko na mnie spojrzał i również zaczął sobie coś przygotowywać.

Kiedy zjadłem to zacząłem przeglądać twiterra na telefonie. Kiedy Dream zjadł, wyszedł gdzieś z domu. Ciekawe gdzie on wychodzi z samego rana. Owinąłem się kocykiem ponieważ zrobiło mi się zimno. Trochę mi się nudziło więc poszedłem pograć na komputerze chłopaka. Po jakimś czasie znudziło mi się to więc zacząłem przeglądać tiktoka. I takim sposobem minęły dwie godziny.

Dreama nadal nie w domu więc zacząłem się o niego martwić, To że jesteśmy pokłóceni to nie znaczy że przestałem go kochać. Gapiłem się głupio w okno oczekiwaniu na niego. Po kilkunastu minutach zauważyłem że zbliża się do domu. Szybko odbiegłem od okna żeby nie było że na niego czekam. Po chwili wszedł do domu z... bukietem kwiatów? Ale słodziak! No chyba że to nie dla mnie...

- George wiem że kwiatki są oklepane ale chciałbym cię przeprosić. Nie mogę być z tobą dłużej pokłócony... bo cię kocham Georgie - powiedział wręczając mi kwiaty

- Clay to ja powinienem cię przeprosić. Zachowałem się jak ostatni debli a nie powinienem... A co do kwiatków to są piękne i dziękuje - powiedziałem uwalniając pojedyncze łzy - Też cię kocham

Przytuliłem go mocno co odwzajemnił. Ucałował mnie w czoło na co się uśmiechnąłem i dałem mu buziaczka w usta. Wstawiłem piękne czerwone róże do wazonu z wodą a następnie zagotowałem wodę na herbatę i dosiadłem się do mojego chłopaka na kanapę. Nagle drzwi od naszego mieszkania się otworzyły i stanął w nich Sapnap z zakrwawioną nogą.

- CHŁOPAKI PIES MNIE UJEBAŁ! - wykrzyczał ledwo co wbiegając do mieszkania.

- Kurwa Nick! George przynieś coś żeby zatamować krew! - krzyknął Clay na co od razu pobiegłem do kuchni po jakąś szmatkę

- Jak to się w ogóle stało? - zapytałem uciskając ranę przyjacielowi

- No szedłem sobie spokojnie do was i nagle ni z dupy ni z pizdy pojawił się pies i mnie ugryzł! - krzyknął zwijając się z bólu

- Spokojnie Sap! Dream zadzwoń na pogotowie - powiedziałem nadal uciskając ranę

Powiadomiliśmy pogotowie, które przyjechało po dziesięciu minutach i zabrało naszego przyjaciela do szpitala. Oboje baliśmy się że coś mu się stanie albo że nie uratują jego nogi. Od zabrania Nicka minęła godzina, czyli prawdopodobnie jest już po operacji.

- Możemy do niego pojechać? - zapytałem krążąc po mieszkaniu

- Jasne skarbie - powiedział po czym obaj poszliśmy założyć buty - Zobaczysz, wszystko będzie dobrze - dodał całując mnie mocno. oddałem pocałunek i wyszliśmy z mieszkania.

Pojechaliśmy w stronę szpitala w którym leżał Nick. Nie było on daleko więc po piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Biegiem weszliśmy do szpitala i od razu skierowaliśmy się pod recepcje.

- Przepraszam gdzie leży Nick ****? - zapytałem cały zdyszany

- To ten pacjent którego ugryzł pies? Leży w sali 20, jest po operacji ale myślę że można go już odwiedzać

Szybko pobiegliśmy w stronę tej sali, żeby zobaczyć co z naszym przyjacielem. Przez szybę zauważyłem że na szczęście jest przytomny. Weszliśmy więc do jego sali.

- Chłopaki! Dziękuję wam za pomoc! - powiedział od razu kiedy tylko nas zobaczył

- Tak się cieszę że nic poważnego ci się nie stało! - powiedział Dream przytulając się do przyjaciela.

Oboje zajęliśmy miejsca koło jego łóżka.

- Słyszałem że się pokłóciliście - powiedział Sapnap. Zaraz, skąd on to wie?

- Skąd ty to wiesz? - zapytałem zmieszany

- Ah Dream do mnie przyszedł parę godzin temu i mi zapłakał całą kanapę - oznajmił na co trochę zrobiło mi się głupio, ponieważ mój Clay przeze mnie płakał.

- Oh, płakałeś Dream? - zapytałem z troską

- n-no t-tak - odpowiedział - a ty nie?

- Płakałem całą noc - zaśmiałem się

- Cieszę się że nie jesteście już pokłóceni. Wiecie że jesteście moją ulubioną parą? - zapytał z dumą Sapnap

Oboje się zaśmialiśmy i przytuliliśmy do siebie. Tą piękną chwilę przerwał nam lekarz, który wszedł do sali

- Co państwo tu robią? Pacjent jest świeżo po operacji więc nie może się przemęczać - powiedział wypraszając nas z sali

Niechętnie wyszliśmy z sali. Chętnie byśmy jeszcze porozmawiali ale oczywiście głupi stary zgred musiał nas wyprosić.

- Wracamy do domu czy czekamy? - zapytał Dream kupując jakiś napój w automacie

- Możemy wrócić do domu, z Nickiem i tak wszystko w porządku. Najwyżej jutro przyjedziemy

- No to wracamy - powiedział upijając trochę herbaty z kubka - chcesz trochę?

- Daj - powiedziałem i wypiłem mu pół kubka. Zrobił obrażoną minę i oboje udaliśmy się do samochodu. Po drodze wypiłem resztę z kubka na co Dream zrobił minę typu "Zabije cię George". Po chwili dotarliśmy do domu.

-------------------------------------------------------------------

Rozdział pisany na streamie Georga😻

Tutaj możecie się pochwalić ile macie punktów kanału u Georga <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top