part 1

27 grudnia 2018

W mojej głowe roi się pełno demonów. Odkąd przeprowadziłam się do nowego miasta położonego 30 km od miejsca, w którym się wychowałam moja psychika mocno upadła. Powodów można doszukiwać się różnych i różnistych, jednak chyba najbardziej na mnie wpłynął fakt osamotnienia.

Zawsze byłam bardzo społeczną osobą. Taka już się urodziłam. Mama opowiadała mi, że jak miałam pięć lat i chodziła ze mną na plac zabaw, to ja nie znając nikogo już z daleka wołałam do nich: "Witajcie przyjaciele! Przyszłam się z wami pobawić!" Wyobrażacie sobie taką małą dziewczynkę z dwoma kucykami machającą wiaderkiem w przód i w tył? To musiały być mega rozkoszne. Te dzieci tylko na mnie patrzyły z takim pogardliwym wzrokiem, ale w sumie to chyba się tym nie przejmowałam. Nie ważne. Do rzeczy. Wydaje mi się, że pierwsze powody mojej niestabilności psychicznej (nie wliczając w to braku ojca przy mnie od praktycznie zawsze) była pierwsza klasa podstawówki. Trafiłam na klasę bardzo opornych i niegrzecznych dzieci. Tamten czas był czasem, w którym powoli zaczęłam zdawać sobię sprawę z mojej naiwności, infantylności i tym, że bycie komunikatywnym jest po prostu nieopłacalne. Kiedy próbowałam jakoś wejść w nowe towarzystwo dzieci, to one na przykład wołały do mnie: "Idź sobie! Ty nie potrafisz się bawić." Z początku jakoś specjalnie się tym  nie przejmowałam, ale z czasem zostawałam w mojej małej grupce znajomych (którzy szczerze mówiąc robili mnie w chuja bardzo często i nie interesowali się mną tak, jak ja tego chciałam. Nie miałam jakoś specjalnie wygórowanych wymagań, ale naturalnym schematem było dla mnie to, że jak ja się angażuję, to też chcę to uzyskać od drugiej osoby.) Pod koniec podstawówki powoli zaczynałam wchodzić w świat demoralizacji. Nigdy nie kręciły mnie papierosy ani alkohol, ale zaczęłam kolegować się z dziewczyną, która pokazywała mi takie rzeczy jak depresja, dzieci emo, cięcie się, etc. Mnie oczywiście to bardzo wkręciło. Chciałam zostać taką ciemną dziewczynką, która boi się wszystkiego i wszystkich. Poznała mnie z niejaką panią A. Pani A była młodsza od nas o rok bodajże? Nie pamiętam. Dziewczynka, która za sobą już miała kilka prób samobójczych, alkohol, narkotyki, cięcie się i samodzielne zszywanie ran igłą i nicią krawiecką, pobyt w szpitalu psychiatrycznym oraz liczne imprezy z których do domu zawoziła ją policja. Bardzo nią się zafascynowałam i zainspirowałam. Zaczęłam się ciąć po kiblach szkolnych razem z moją wtedy jeszcze przyjaciółką. Pamiętam, że raz nawet miałam mocno przejebane, bo przyniosłam żyletkę od noża kreślarskiego i dałam na lekcji plastyki mojej znajomej, która przejechała po skórze bardzo głęboko jednemu z chłopaków. Ten w sumie nic sobie z tego nie zrobił, ale coś się stało, że dowiedziała się o tym wychowawczyni. Nie wiele pamiętam z tego zajścia, ale wiem, że było grubo. Na tamtych wakacjach pierwszy raz ścięłam włosy. Byłam jak zniewieściały gej. Wyglądało to mega komicznie, bo kontrastowały z tym moje olbrzymie piersi. Przypominałam troche jedną z lesbijek z Corpse Party. Końcem wakacji przeprowadziłam się do nowego miasta. Tam wszystko zaczęło nabierać abstrakcyjnych kształtów. Trudna sytuacja w domu, ambicje rodziców oraz moja chęć stworzenia "nowej lepszej siebie" wcale nie pomagały przyzwyczaić się do nowego otoczenia. W gimnazjum było pełno ludzi, którzy w chamski sposób naśmiewali się z mojego wyglądu oraz odizolowania od reszty świata. Wtedy też poznałam mojego pierwszego chłopaka, który jednocześnie był dla mnie zbawczy jak i destrukcyjny. Mieszkał 300km ode mnie. Był moim jedynym kontaktem ze światem i powodem dlaczego w tamtym momencie nie oszalałam z osamotnienia, ale bardzo dużo przez niego wycierpiałam.

Teraz dopiero zauważyłam jak bardzo się rozpisałam... No ale nic. Lecę dalej. Postaram się pisać nieco krócej.

W tamtym czasie najwięcej się we zmieniło. Nie wiedziałam wtedy kim tak na prawdę jestem. Ba! Dalej nie wiem. Ciężka depresja, coś o charakterze schizofrenii i lęk społeczny ani troche nie pomagają w normalnym funkcjonowaniu. Jednoczesna potrzeba wspólnoty doprowadzała i nadal doprowadza mnie do szaleństwa. W końcu zerwałam z toksycznym związkiem z chłopakiem i postanowiłam wziąć sprawy we własne ręce. Znalazłam niesamowitego przyjaciela, który jeszcze w pierwszej klasie dosłownie molestował mnie na przerwach. Oszczędzę sobie tutaj zbędnych opisów. Znaleźliśmy wspólny język, pomimo tego, że byliśmy całkowicie różni w wielu kwestiach. To właśnie on powoli wprowadzał mnie w świat normalnego funkcjonowania; chodziłam z nim na basen odkryty, wieczorne wyjścia na osiedle, chodziliśmy razem na rozpadającą już się konstrukcję opuszczonego szkieletu hotelu i to wszystko z dodatkową grupką znajomych, których z początku szczerze nienawidziłam (także ze względu na to, co przeszłam z nimi w gimnazjum), ale teraz mamy niezłe kontakty. Dzięki niemu wychodziłam na prostą. Ostatnio mocno przejebał sobie u mojej przyjaciółki, więc kontakt się utracił i pewne rzeczy do mnie wracają, ale nadal jestem mu wdzięczna za to, co dla mnie zrobił. Obecnie mam cudownego chłopaka i paczkę pianek. To tyle. Za mocno zachłysnęłam się takim życiem, bo szybko okazało się, że jednak ludzie dalej wywołują u mnie lęk. W momencie, w którym poznałam mojego chłopaka zaczął zabierać mnie do swoich znajomych - ludzi, których w życiu na oczy nie widziałam. Ilość nowych osób przeraziła mnie do tego stopnia, że w dalszym ciągu uchodzę za "dziwną, mało odzywającą się laskę".

Myślę, że na dzisiaj to na tyle. Nie sądziłam, że z tego wyjdzie mój życiorys. W krótkiej wersji, ale jednak.

Na sam koniec wstawiam piosenkę, w której ostatnio zakochałam się po uszy, a AMV jest tak dobrze dobrane... Awwwwww   t r a s h   jestes geniuszem.

Pomimo tego, że Mirai Nikki nie było jakoś super wybitnym anime, to według mnie pasuje tutaj idealnie. Sam motyw pamiętnika przyszłości jest bardzo ciekawy, ale było dużo informacji wyssanych z palca no i yghhhhhhhhhhhhh Yuki. Sama Yuno też momentami potrafi tak bardzo poirytować, że dalej się nie da oglądać, ale przynajmniej motyw fajen.







DADADADADADA.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top