Konkurs

Dzisiaj będzie zabawnie. Konkurs w naszej szkole z moją nową yhym nauczycielką i ze starą u boku.
Na dodatek muszę bawić się w chellederke i robić show podczas liczenia głosów.
Może zrobię im pokaz podrzucania piłki? W końcu kiedyś dobrze mi szło.
Parę kapek i będzie z głowy. Przecież nie będę latać z pomponami jak pierdolnięta.
Czemu to musi być w czasie lekcji? Na dodatek na ostatnim wfie. Tak lubię ten przedmiot, ale tu chodzi o to, że musimy tu siedzieć ubrani na sportowo jak klauny w cyrku. Chociaż tyle, że nie na kolorowo. Jeszcze tego by brakowało, żebyśmy odstawiali tutaj teatrzyk.
Siedzimy podzieleni na klasy na trybunach oraz ławkach. Ja usiadłam na samym początku jako, że muszę wystąpić, a cała moja klasa siedziała wyżej.
Nikola usiadła na końcu ławki. Spojrzałam na nią, a ona posłała mi flirciarski uśmieszek. Typowe dla niej zachowanie choć nie powiem lekko się uśmiechnęłam.
- Ania idzie konkurencja - zaśmiała się Ola
- Co? Gdzie?
- Na prawo - pokazała głową
- Patrz jaka rozproszona. Jakbym jej dzika pokazała
Dziewczyny za mną zaczęły się śmiać.
Obróciłam się w wskazaną stronę i ujrzałam Agatę. Wyglądała pięknie mimo, że miała outfit typowej artystki. Ubrana była w długą, ciemnozieloną koszule w kratę, która była rozpięta; jeansy klasycznego koloru czyli granatowego; adidasy oraz białą koszulkę ubrudzoną oczywiście farbami. Włosy jej powiewały swobodnie za sprawą poruszania się i były lekko zakręcone. W ręce niosła mikrofon, ponieważ jest prowadzącą dzisiejszego wydarzenia.
- Witam was wszystkich serdecznie. Jest mi niezmiernie miło móc poprowadzić konkurs w waszej szkole. Przedstawię wam kilkanaście prac, a wy macie możliwość ich ocenienia - rozbrzmiał się jej głos z głośników
Spojrzała po uczniach, a gdy nasze spojrzenia się spotkały kąciki jej ust uniosła w górę.
Zaczęła dalej prowadzić wydarzenie, ale ja nie specjalnie słuchałam o czym mówi. Skupiona byłam na jej ruchach i zastanawiałam się jak rozegrać mój popis w czasie przerwy.
Agata z pasją opowiadała o osiągnięciach swoich uczniów w poprzednich konkursach.
Tylko tyle obiło mi się o uczy, bo tak naprawdę zawiesiłam wzrok na piłce pod moją stopą.
- Ania ktoś jest o ciebie zazdrosny - wyrwała mnie z myśli Zuza
- Ale kto niby?
- No spójrz tylko - pokazała wzrokiem na Castillo
Ujrzałam jak kobieta ze stresu zaciera ręce. Była lekko poddenerwowana jakby to ona była w centrum uwagi, a nie Agata. Wyglądała na spiętą.
- Myślisz, że to z twojego powodu? - spytała Majewska
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami
- Spływa to po tobie?
- Tak jak cała relacja z nią
- Uu, okey - zdziwiła się Zuzia
- Wiesz, ja myślę, że coś ją trapi - dostrzegła Alex
- A teraz zapraszam na środek Anie by umiliła wam czas czekania na wyniki - pokazała ręką na mnie
Podeszłam na środek i zaczęłam nie wysoko podbijać piłkę. Gdy już się wczułam robiłam wokół niej obroty nogą. Podrzucałam do góry coraz to wyżej i pewniej siebie. Słysząc oklaski dostałam wigoru, więc zaczęłam się popisywać. Odbiłam dwa razy głową i raz klatką piersiową. Kiedy się zmęczyłam wygłupami wróciłam do kapek. Słyszałam jak parę osób gwizda, a jeszcze inni liczyli podbicia.
Hm? Co by tu jeszcze zrobić? Dookoła świata? Niee, to dla dzieci.
Cały czas odbijałam piłkę zastanawiając się czym zakończyć mój "występ". Gdy się rozejrzałam po sali wpadł mi pomysł do głowy.
Na finał postanowiłam szczelić gola do bramki. Tak, nikt nie raczył jej zabrać na czas konkursu.
Podbiłam wysoko piłkę i z pół obrotu ją kopnęłam. Zatrzymałam się obserwując lot. Niestety nie trafiłam, znaczy trafiłam, ale w coś innego.
Gdy piłka już dolatywała do celu na jej drodze pojawiła się Nikola. Nie zdążyła zauważyć...
Kobieta oberwała prosto w nos przez co upadła na podłogę jak kręgiel.
Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu mimo to pobiegłam do kobiety.
- Przepraszam - powiedziałam śmiejąc się
- Co mi po twoim przepraszam? Rozwaliłaś mi nos - odpowiedziała łapiąc się za zakrwawione miejsce
- Nie chciałam, nie miałam pojęcia, że idziesz - przykucłam obok
- Następnym razem patrz co robisz, bo możesz kogoś zabić - warknęła próbując zatamować krew dłońmi
- Głupio mi. Przyłóż sobie to
Niewiele myśląc zdjęłam z siebie koszulkę i podałam kobiecie. Nikola gniewie wyrwała materiał, poczym mocno przycisnęła do twarzy. Nawet nic sobie nie robiła z tego, że jestem w samym staniku obok niej.
Dopiero teraz zauważyłam parę osób wokół nas, które wszystko nagrywały. Miałam to gdzieś, ale nie chciałam by widzieli nauczycielkę w takim stanie. Błyskawicznie podniosłam się na nogi i dźwignęłam Castillo do góry. Wyprowadziłam ją z sali gimnastycznej, a ona nawet nie protestowała.
- Macie to skasować albo się policzymy - zagroziła wychodząc
- Zaprowadzę cię do pielęgniarki, żeby opatrzyła twój nos
- Znam drogę, poradzę sobie - wyrwała rękę
- Nie chciałabym, żebyś zemdlała po drodze. Mocno oberwałaś i może ci się kręcić w głowie
- Serio obchodzi cię to co się ze mną stanie po drodze?
- Czemu miałoby nie?
- Przecież znalazłaś sobie młodszą
- Ty serio jesteś zazdrosna - uśmiechnęłam się
- Tak cię to bawi? - rzuciła we mnie pokrwawioną koszulką
- Ależ skądże. To urocze
Przewróciła oczami, a następnie weszła do gabinetu pielęgniarki.
Założyłam na siebie t-shirt, żeby już nie paradować z gołą klatą po szkole. Również weszłam do pomieszczenia, chcąc znać diagnozę i upewnić się czy nie będę musiała bulić za operacje plastyczną.
- Jezusie nazarejski. Kto was tak urządził? - krzyknęła zdziwiona lekarka
- Ta młoda dama - wskazała na mnie
- Co ci zrobiła ta biedna nauczycielka?
- Stanęła na drodze do szczęścia - zaśmiałam się
Starsza kobieta zignorowała mój dowcip, a zaczęła przyglądać się twarzy anglistki. Obmyła nos blondynki wodą utlenioną, a potem poruszała nim lekko. Za każdym ruchem Nikola jęczała z bólu. Za ostatnim razem złapała mnie mocno za rękę. Przeszły mnie przyjemnie ciarki.
Oj gdybyś tak jęczała w innych okolicznościach na przykład pode mną. Wiłabyś się jak wąż czując moje zgrabne paluszki w sobie.
Bezmyślnie zacisnęłam palce na dłoni kobiety. Widziałam, że spojrzała na mnie pytająco.
Cholerne hormony muszą buzować akurat w tej chwili?
- Na pierwszy rzut oka nie wygląda na złamany. Jednak do tej diagozny jest potrzebny rentgen - powiedziała pielęgniarka
- Zamorduje cię jeśli go złamałaś - szepnęła do mnie Nikola
- Ja ciebie też kocham - wystawiłam język do niej
- Dużo krwawisz, ale póki co nie widzę obrzęku. Czujesz coś? Boli się głowa?
- Czuję tylko krew w ustach, a głowa zaraz mi pęknie
- Nie dobrze. Radzę ci udać się na sor choć nie wiem jak długo będziesz czekać na przyjęcie
- Nie da się czegoś teraz zrobić?
- Spróbuję zatamować krwawienie i nakleję dwa plastry, żeby go jakkolwiek usztywnić
Starsza kobieta zajęła się znowu nosem Nikoli, a ja cały czas odpływałam gdzieś daleko. Czując drobną i delikatną dłoń nauczycielki nie potrafiłam się skupić. Marzyłam by dotykała mnie wszędzie gdzie to możliwe. Chciałam poczuć tą miękkość skóry na każdym milimetrze swojego ciała. Błądziłaby po moim brzuchu, a ja okazywałabym jej, że mi się to podoba.
- Ania wszystko w porządku? - spytała pielęgniarka
- Tak tak. Zamyśliłam się tylko
- Wyglądałaś jakbyś miała zaraz zemdleć. Uchyle okno - wykonała czynność
Oh tak, mogłabym stracić przytomność. Nikola udzieliłaby mi pierwszej pomocy. Usta usta od razu by mnie uratowały. Może bym poudawała trochę dłużej nieprzytomną bym mogła czuć jej usta sekundę więcej.
Gorzej by było jakby to Pani Stasia robiła. Ble, skrzywiłam się.
Wyszłyśmy z gabinetu po tym jak Castillo zażyła leki przeciwbólowe. Już wracałyśmy na wydarzenie gdy kobiecie zakręciło się w głowie i usiadła na ławce.
- Może wrócisz do domu?
- Chciałabym, ale nie siądę za kółko w takim stanie
- Mogę cię odwieźć tylko daj mi kluczyki
- Mam je w torebce. Zaczekaj tu - wstała chwiejnym krokiem
- Pójdę z tobą - ruszyłam za nią
- Nie. Poczekaj - zniknęła za ścianą
I weź tu spróbuj nadążyć za kobietą. Raz jest wściekła na ciebie, a za chwilę chce, żebyś ją odwiozła, ale nie asekurowała jej. Zosia samosia kiedy nikt nie patrzy.
- Ania? Oo tu jesteś - wyłoniła się z sali Agata
- Coś się stało?
- Tak. Chodź na wyniki
- Nie interesują mnie. Nie jestem laureatką. Poza tym zaraz wracam do domu
- Oj nie daj się prosić - podeszła do mnie i złapała za rękę
- Aga ja muszę jechać
Kobieta zignorowała moje słowa i zaciągnęła mnie na salę gimnastyczną. W środku już prawie nikogo nie było. Stały tylko zwycięskie prace, a jedna z nich wygląda podejrzanie znajomo. Podeszłam bliżej i okazało się, że to moja praca. Na szyldzie wisiał brązowy medal.
- Jakim prawem wystawiłaś mój rysunek bez mojej zgody? - spojrzałam gniewienie na artystkę
- Oddałaś mi go, więc jest mój
- Podarowałam jak już. Podpis należy do mnie. Nie mogłaś go tak zwyczajnie wziąć do konkursu
- Oh nie gniewaj się. Zobacz jesteś na podium
- Nie zależało mi na tym
- Nie doceniasz siebie. Jesteś bardzo zdolna - złapała mnie za koszulkę
- Dzięki
- Ależ nie ma za co - przysunęła się drastycznie blisko
Zrobiło mi się gorąco, a serce lekko przyspieszyło. Nie wiedziałam co chce zrobić jednak nie potrafiłam się odsunąć. Czekałam na jej ruch pełna niecierpliwości.
Agata pocałowała mnie w kącik ust i się uśmiechnęła. Po tym czynie odsunęła się jakby to było normalne.
- Oo, twoja mama do nas idzie - pokazała za mnie
Odwróciłam się i zakrztusiłam śliną widząc Castillo zbliżającą się do nas. Prawie się oplułam na myśl, że mogłaby być moją matką.
- Ona nie jest moją... Mamą - powiedziałam kaszląc
- A kim? - przechyliła lekko głowę
- Nauczycielką angielskiego, moją wychowawczynią
- Ah już rozumiem. Nauczycielki
- Co?
- Nic nic. Do zobaczenia - pocałowała mnie w policzek
Kobieta puściła mi oczko poczym się ulotniła. A ja byłam w jeszcze większym szoku. Złapałam się w miejsce pocałunku czując cały czas jej ciepłe usta.
- Idziesz czy będziesz się z nią migdalić w szatni?
- A może chciałabyś, żebym z tobą się migdaliła?
- Pfff - założyła ręce na piersi
- Zazdrośnica - podeszłam do niej
- Chciałabyś. Masz klucze i zawieź mnie do domu - podała mi pęk
- A jednak zapraszasz mnie do siebie - uśmiechnęłam się zadziornie
- To tylko prośba o pomoc. Nie wyobrażaj sobie nie wiadomo czego
Z tobą wyobrażam sobie wszystko kochanie.
Wzięłam swoją torbę spod trybun i udałyśmy się do wyjścia. Tak wychodzę w stroju od wfu, ale robi się już w miarę ciepło. Zresztą do parkingu nie jest daleko, a przebrać się mogę później. A może rozebrać?
Po pięciu minutach siedziałyśmy w jej czerwonym samochodzie. Ja za kółkiem, a ona obok. Gdy tylko zapięłam pas poczułam jak robi mi się gorąco. Chciałam położyć dłonie na kierownicy, ale zaczęły mi się trząść. Przed oczami przeleciały wspomnienia z wypadku. Pisk opon, krzyk mamy, a potem długa cisza.
- No co jest Anka? Czemu nie jedziemy? - spojrzała na mnie z pretensją w oczach
- Nie mogę - wyszeptałam
- Co, zapomniałaś jak się prowadzi?
- Nie kurwa. Widzę wypadek przed oczami i nie mogę ruszyć
- Jezu przepraszam. Zapomniałam - położyła dłoń na moim udzie
- Spoko. Nie tylko o tym zapomniałaś - powiedziałam patrząc w szybę obok mnie
- Co masz na myśli?
- Zapomniałaś, że coś do mnie czujesz
- Nie zapomniałam tylko...
- Tylko co?
- Tylko wolisz inną
- Nie Nikola. Nie wolę innej, ale to ty mnie nie chcesz. Ja nie będę czekać w nieskończoność
Kobieta westchnęła ciężko i już nic więcej nie powiedziała.
Czułam łzy w oczach, ale musiałam się ogarnąć. Zacisnęłam mocno powieki, wzięłam kilka głębokich wdechów i poczułam się trochę lepiej. Zmusiałam ciało do prowadzenia auta, więc po chwili byłyśmy na szosie. Całe szczęście, że to tylko około dziesięć minut jazdy. Szkoda tylko, że atmosfera w środku jest jak na stypie. Nikola nad czymś intensywnie myślała i nawet już nie trzymała dłoni na mojej nodze. A ja, walczyłam ze sobą, żeby nie zacząć krzyczeć na całe gardło.
Postanowiłam włączyć radio by zagłuszyć swoje myśli. Akurat kończyły się reklamy i zaczęła jakaś piosenka. Nikola gdy usłyszała jakże fantastyczny utwór nagle ożyła. Wyprostowała się, spojrzała na radio i zaczęła śpiewać. Gdy zbliżył się refren podgłośniła niemal na maksa.
- Zmysły rozpalone do granic pobudzone. Zapach twego ciała on tak na mnie działa. Dotknij trochę niżej przyjrzyj mi się bliżej. Całuj mnie też tam gdzie drzwi do nieba bram - zaśpiewała z pasją
Wybuchłam śmiechem mało nie opluwając przy tym kierownicy.
- Naprawdę ta piosenka ci się podoba? - krzyknęłam śmiejąc się
Kobieta była jak w transie, śpiewała i wymachiwała rękami. Pokręciłam głową poczym odwróciłam wzrok na drogę.
Blondynka wiła się w fotelu jak karp na święta w wannie. Tak ją opętało, że dostałam od niej lepa jakby chciała zabić komara na moim policzku.
- Auła! - krzyknęłam
- Odwdzięczyłam się - uśmiechnęła się chamsko
Nagle ściszyła muzykę mimo, że lecący kawałek przed chwilą nosił ją. Zrobiła ponurą i obrażoną minę jakbym obraziła jej matkę.
- Dzięki za ten miły gest
- Nie ma za co - burknęła

Po piętnastu minutach byłyśmy w jej domu. Wciąż milczała i była zimna. Jak tylko spytałam o jej stan mało mnie nie zabiła wzrokiem.
Chciałam coś zrobić, pokazać jej, że nie przestałam kochać. Jednak wszystkie gesty wydawały się być nie na miejscu. Kiedy stanęła twarzą w twarz do mnie, postawiłam spróbować czegoś.
Pociągnęłam ją za koszulkę by się nachyliła. Chciałam ją pocałować, ale widziałam po jej minie, że tego nie chce. Przez chwilę stałyśmy w tej pozie, ale kobieta nawet na mnie nie patrzyła. Jej wzrok był obcy, zamyślony i inny...
Puściłam ją i odsunęłam się zmieszana. Spuściłam głowę na dół czując jak pęka mi serce.
- Pora na mnie - odwróciłam się do wyjścia
- Tak. Późno już - otworzyła mi drzwi
- Cześć - powiedziałam wychodząc
- Cześć - zamknęła za mną
Oparłam plecy o drzwi wzdychając. Miałam ogromną nadzieję, że mnie zatrzyma. Chciałam chociaż raz poczuć, że potrzebuje mojej obecności. Anka idiotko przecież to nie film tylko głupie życie, które kopie cię po dupie.
Odbiłam się od drzwi i ruszyłam w stronę mojego mieszkania. Wiedziałam, że nic tu po mnie, a stojąc tak nie sprawie, że zrozumie uczucia w moją stronę.
Zarzuciłam torbę na ramię i zaczęłam rozmyślać. Tysiące myśli w mojej głowie zaczynały dostawać się do moich małych uszu. Wszystkie chciały powiedzieć coś co sprawi, że wpadnę w depresję.
Ona Cię nie chcę. Ona Cię nie kocha. Ona Cię nienawidzi. Jesteś za młoda dla niej. Jesteś tylko zabawką. Powinnaś dać jej spokój. Nie jesteś jej warta. Nigdy Cię nie pokocha.
Takie głosy tylko słyszałam, nic przyjemnego. Łzy polały się po moich policzkach bezszelestnie spadając na moją szyję. Czułam się naprawdę źle, ale coś jeszcze wybiło się poza ten stan. Mianowicie głośne burczenie mojego żołądka. To on prowadził mnie między alejkami w supermarkecie. Nawet nie mam pojęcia kiedy wlazłam do środka. Błądzac pomiędzy regałami wpadłam na kogoś.
- Sory - rzuciłam krótko nie zwracając uwagi kto to był
- Co taka zamyślona? - usłyszałam głos Agaty
- Tak jakoś - wzruszyłam ramionami i otarłam łzy
- Wszystko w porządku? - spytała podchodząc bliżej
- Tak, w jak najlepszym - uśmiechnęłam się sztucznie
- Przecież widzę, że jest coś nie tak - złapała mnie za przedramię
- Jest okey
- Jak chcesz porozmawiać to ja chętnie cię wysłucham
- Dzięki
- Słuchaj chodź zabiorę cię na burgera i pogadamy o tym hm?
- Okey - nie miałam siły odmówić
Zrobiłyśmy każda swoje zakupy i wyszłyśmy ze sklepu. Niestety lał deszcz, więc Agata po chwili stwierdziła, że zaprasza mnie do siebie. Zgodziłam się, bo nawet nie mam ochoty wracać do domu.

Zjadłyśmy kolację, którą była mrożona pizza. Nie ważne co, najważniejsze, że zatkałam żołądek.
Piłyśmy teraz wino i nawet nie wiem dlaczego to robię, bo przecież nie przepadam szczególnie za alkoholem. Jakoś nie potrafię odmówić kobiecie. Dobrze spędzam czas będąc w jej towarzystwie.
Pół lampki już wydoiłam, a moja towarzyszka zaczęła drugą. Ma spust i to nie mały.
Przysunęła się do mnie bardzo blisko przez co nasze uda ocierały się o siebie. Patrzyła prosto w moje oczy z szerokim bananem na twarzy.
Nagle poderwała się z miejsca i poszła gdzieś w głąb mieszkania. Po chwili usłyszałam dźwięki muzyki. Agata stanęła na środku pokoju i zaczęła tańczyć wygłupiając się.
Trzymałam w dłoni lampkę wina i obserwowałam ją w ciszy.
Kiedy poleciała bardziej ym seksowna piosenka, kobieta odwróciła się w moją stronę. Zaczęła kręcić biodrami oraz błądzić dłońmi po ciele. Zarzuciła włosami w tył i wypięła pupę. Jej piersi swobodnie bujały się w powietrzu, ponieważ nie miała na sobie stanika.
Poczułam jak moja kobiecość zaczyna lekko pulsować, a temperatura w pomieszczeniu gęstnieje.
Zagryzłam mocno wargę poczym upiłam dużego łyka trunku....
_______________________________________

Hej hej.
Po pół roku wracam z nadzieją na ciepłe przywitanie.
Przepraszam za nieobecność, ale dużo się działo w tyn okresie w moim życiu. Nie obiecuję, że rozdziały będą się pojawiać teraz częściej, ale spróbuję poświęcić opowiadaniu trochę swojego czasu.
Do przeczytania, cześć 👋🏻

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top