Rozdział XLIII
An. Kochani mamy święta nie zamartwiajmy się już.
Mon. Tak to prawda. Natalko Kuba wspominał coś o jakimś rodzeństwu Julki.
N. Wejdźmy do środka bo tutaj jest zdecydowanie zimno.
K. To prawda a ty Kochanie nie powinnaś wychodzić na zimno zwłaszcza tak ubrana i ty też Julcia.
J. Dobrze tato.
Po rozdaniu opłatków i złożeniu życzeń wszyscy usiedli do stołu.
PZ. To powiecie nam o co chodzi?
K. Dobrze. Gotowa kochanie.
N. Tak. Mamo tato, Amelia.
K. I tato. Ja i Natalia zostaniemy ponownie rodzicami.
A. Żartujecie?
K. Nie i spodziewamy się trójki dzieci.
Mon&An&PZ. Trojaczki?
N. Tak sami zobaczcie.
PZ. Julcia co byś chciała aby było?
J. Napewno siostrzyczka.
N. I tylko tyle.
J. No i jeszcze braciszka.
K. A co jak będzie dwóch braciszków i siostrzyczka.
J. To będzie super. Ale obaj braciszkowie mają mieć oczy po tobie tato.
K. Się zobaczy.
J. Okej.
N. Skarbie może pójdziesz na górę zobaczysz czy jest już pierwsza gwiazda?
J. Okej. Ciociu pójdziesz ze mną?
A. Pewnie chodźmy.
N. Okej dawajcie szybko prezenty.
K. Oczywiście.
J. Mamo tato jest już pierwsza gwiazda.
N. To super.
J. Prezenty?
K. Tak.
J. Ale jak kiedy był mikołaj?
K. Skarbie to się nazywa magia świąt bożego Narodzenia.
J. Super.
N. Skarbie chodź pójdziemy pod choinkę i rozdamy prezenty.
J. Okej ale ty Mamo wraz z tatą mi tylko podajecie prezenty a ja będę rozdawać.
K. No dobrze.
N. To chodźmy.
J. Ale jak będą jakieś dla mnie to zostawcie je pod choinką.
K. Dobrze córciu.
J. Jej.
N. No dobrze to pierwszy prezent jest dla taty.
J. Okej. Proszę tato.
K. Dziękuję. Ten jest dla Dziadka Piotra.
J. Proszę dziadku.
PZ. Dziękuję.
N. Następny jest dla...
J. Dla cioci Ameli. Bardzo proszę.
A. Dziękuję.
K. Ten jest dla mamy.
J. Proszę Mamo.
N. Dziękuję.
J. I jeszcze buziaczek.
N. Dziękuję.
J. Dla ciebie też tato.
K. A dziękuję.
N. Kolejny prezent.
J. Dla babci Moniki. Bardzo proszę.
Mon. Dziękuję.
Po rozdaniu wszystkich prezentów. Julka postanowiła otworzyć swoje prezenty.
J. Super domek dla lalek.
K. Jutro ci go złożę.
J. Super.
N. Otwórz kolejny.
J. Dobrze. To sukienki. Mamo zobacz jakie ładne.
N. Tak bardzo ładne.
J. Otwieram następny. Dziwne.
K. Co takiego?
J. W tym chyba nic nie ma.
N. Otwórz go.
J. Okej. Nic tu nie ma. Chociaż coś jest na dnie.
K. Co to takiego?
J. Jakaś kartka ale nie wiem co to jest.
K. Pokaż. To jest voucher do szkółki jeździeckiej.
J. Będę mogła jeździć konno?
N. Jak będziesz chciała.
J. Tak i to bardzo.
K. Tylko wiesz, że to dopiero od nowego roku.
J. Tak tato wiem.
K. To dobrze.
N. Otwórz kolejny prezent.
J. Okej. To strój do jeździectwa.
K. Podoba Ci się?
J. Jest cudowny. To chyba wszystkie prezenty.
K. Nie wszystkie.
J. Jak to?
K. Mikołaj ten prezent kupił nieco wcześniej ale musiał go przetrzymać jeszcze w pewnym miejscu.
J. Co to takiego tato?
K. Coś co bardzo chciałaś.
J. Tyle tego było.
K. Otwórz prezent.
J. O jejciu jaki słodziak.
K. To chłopak.
N. Masz już dla niego imię?
J. Reksio.
K. Ładne imię.
N. Tak to prawda.
K. Skarbie tutaj masz rzeczy dla Reksia.
J. Super. Reksio chodź tutaj.
R. Hau hau.
J. Ale ty jesteś uroczy.
N. Julcia tylko wiesz, że pies to duża odpowiedzialność.
J. Tak wiem Mamo. Reksio chodź idziemy na podwórko.
R. Hau hau.
K. Julka ubierz się ciepło.
J. Dobrze tato.
N. Czekaj pomogę ci.
J. Nie trzeba tylko kurtkę mi zapiąć jakbyś mogła Mamo.
N. Okej. I gotowe.
J. Dziękuję Mamo. Reksio chodź na podwórko.
R. Hau hau hau hau.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top