Rozdział XI

Od zaręczyn Natali i Kuby minęły 3 dnie teraz para odpoczywa na plaży z córeczką.
N. Jak ten czas szybko leci nasza córeczka niedługo będzie miała już pół roku.
K. Tak zdecydowanie ten czas za szybko leci. Nim się obejrzymy to będzie już szła na studia.
N. Tak. Wiesz co, mam pomysł.
K. Jaki?
N. Weźmy ślub tutaj na mazurach zaprosimy całą komendę.
K. Świetny pomysł. Z naszymi przyjaciółmi damy radę.
N. Tak i przy okazji można urządzić chrzest Julki.
K. Ty to jesteś genialna.
N. No wiem i za to mnie kochasz.
K. Nie tylko za to.
J. Mua Mua.
K. Ktoś chyba chce do mamy.
N. Tak bo to pora karmienia.
K. No już idziemy do mamusi na jedzonko.
N. Chodź do mamy.
Po karmieniu.
N. Najedzona, a teraz idziemy do tatusia, żeby nam się odbiło.
K. Chodź tu księżniczko. I już a teraz idziemy spać tak. U taty na rękach fajnie ale u mamusi to jeszcze fajniej.
N. Zdecydowanie ale Julci jest dobrze i u mamy jak i u taty. U taty to szybciej zasypia na rękach.
K. Wiesz, że cię kocham.
N. Wiem bo ja ciebie też.
K. Trzeba pomyśleć nad świadkami i chrzestnymi małej.
N. Można wziąść kogoś na jedno i drugie.
K. Nie rozumiem.
N. No bo patrz po co mamy brać osobno świadków i osobno chrzestnych skoro świadków można też wziąść na chrzestnych Julci.
K. No to ma sens i tak by siedzieli przy nas.
N. No właśnie.
K. Pozostaje tylko pytanie kto będzie i świadkiem i chrzestnym.
N. Na chrzestnego może Olgierd.
K. No to mam też świadka. Teraz tylko twoja świadkowa.
N. Myślałam nad Mają.
K. Czemu nie, a tak poza tym widać, że pomiędzy nimi coś jest.
N. Pomiędzy Mają i Olgierdem?
K. Nie mów, że nie widziałaś jak na siebie patrzą.
N. No widziałam ale żeby aż tak.
K. Ja ci mówię oni będą razem i następny będzie ich ślub.
N. Skoro tak mówisz to pewnie tak jest.
K. No pewnie słoneczko.
N. Wracajmy do domu chłodno się robi a trzeba jeszcze Julkę wykąpać.
K. Tak zaraz trzeba będzie jej dać kolację i sami musimy coś zjeść.
N. Tak to wracajmy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #kubatalia