Rozdział XXXV

K. Dzieci tak szybko dorastają.
Krycha. To prawda nim się obejrzysz a będziesz Kuba prowadził Julkę pod rękę do ślubnego kobierca.
K. Krystian.
Krycha. Żarcik.
N. Kuba przecież wiesz że nikt Ci nie zabierze twojego oczka w głowie.
Chodzi mi tu o Julkę.
K. No wiem skarbie.
J. Tato.
K. Co tam skarbie?
J. Gdzie ciocia Lena?
K. Skarbie ciocia Lena dostała propozycję na innej Komendzie w innym mieście a my nie wiemy gdzie dlatego jej tutaj nie ma.
J. Aha.
N. Skarbie co powiesz na lody po tym jak z tatą skończymy pracę.
J. Nie. Wolę gofry.
N. No to będą gofry.
PZ. Dzisiaj tylko Adam i Weronika mają sprawę.
K. Czyli my papierki.
PZ. Dokładnie.
N. Super.
PZ. Julka Franek chodźcie do mnie do gabinetu tam sobie porysujecie pogracie w coś.
J. Okej. Franek chodź.
F. Idę.
Tego samego dnia wieczorem.
N. Szefie my już skończyliśmy.
K. A gdzie Julcia?
PZ. Poszła do toalety, a przy okazji odprowadzić Franka do Krystiana.
Krycha. Szefie mogę?
PZ. Pewnie Krystian.
K. Krystian nie widziałeś może...
Krycha. Julka zasnęła u nas na fotelu Olgierda jak przyszła z Frankiem.
N. Okej pójdę po nią.
K. Okej.
N. Hej Olo.
Olo. Hej.
N. Wezmę tylko mojego szkraba i idę.
Olo. Pewnie.
N. Julcia wstajemy.
J. Mama?
N. Chodź skarbie jedziemy do domu?
J. A gdzie tata?
N. Tata jest u dziadka w gabinecie.
J. Chcę do taty.
N. Idziemy do taty.
J. Na rączki.
N. Chodź.
J. Pa wujek.
Olo. Pa.
N. Na razie.
Olo. Cześć.
K. Idziemy wziąłem Ci rzeczy.
N. Możemy wracać.
J. Tata.
K. Jestem skarbie.
N. Weźmiesz ją.
J. Ja chcę na rączki do taty.
K. No chodź skarbie.
J. Kocham was ciebie i mamę.
K. My ciebie też córeczko.
W domu Roguzów.
K. Natalia zaniosę ją odrazu do jej pokoju.
N. Okej ja tylko skoczę w piżamę i idę spać ten dzień mnie wykończył.
K. Mnie też ale najbardziej Julkę.
N. Tak to prawda.
W sypialni Natali i Kuby.
N. Jak Julcia?
K. Ściągnąłem jej tylko ubrania i odrazu zasnęła.
N. Okej.
K. Kocham cię.
N. Ja ciebie też.
K. Dobranoc skarbie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #kubatalia