Rozdział 20

Armia Ronodina czekała na wzgórzu. Ich przywódca - Ronodin był zdziwiony, gdy zauważył armię wróżek, najad, centaurów, jednorożców no, ogólnie istot światła. 

- Wygramy to! - krzyknął i zaczął odliczać czas do ataku.

Tymczasem Lia zagrzewała na swoim rumaku wojsko.

-Czas powstać. Lub czas się wycofać. I odpowiedź jest prosta. Przysięgam na ten miecz. - powiedziała wyciągając broń i unosząc ją do góry. - Kto się pisze, niech się szykuje Jesteś gotów?

Całe wojsko odpowiedziało zgodnie. - Gotowi

Właśnie w tedy na polane wkroczyła królowa z ,,rodzynką w serniku'' . Królowa z gniewem a ,,rodzynka'' ze zdziwieniem obserwowali dziewczynę w czarnym warkoczu. Generał ,,rodzynka'' podszedł zdecydowanym krokiem do Lianny. 

- Co ty robisz!? - powiedział - wojna nie jest dla kobiet

W tedy Seth poklepał go po ramieniu i powiedział.

- Masz przerąbane, wiej puki możesz.

Lia już zdążyła wyciągnąć miecz lecz w tedy usłyszała gong wsiadła na rumaka i pognała za armią. Tak właśnie zaczeła się bitwa. Lia załatwiała jednego potwora po drugim, w końcu przeszła do demonów. Pierwszy, drugi i trzeci. ,,Rodzynka'' obserwował wszystko i był przerażony. On zabił ledwie jednego potwora i 6 demonów co i tak jest  mega wynikiem. Ona- powalała jednego za drugim. W końcu dotarła do Ronodina. Spojrzała mu w oczy i pogardliwie powiedziała.

- Witam Cię kuzynku

- Ojej ktoś zmienił się w mrocznego jednorożca.

Lia przyjżała się uważniej od jego pasa wojennego ciągnął się łańcuch. Spojrzała dalej i zauważyła zakneblowaną dziewczynę.

- Masz 3 sekundy by uwolnić Kendrę, potem się z tobą zmierzę. 

- Księżniczki nie walczą, Lianno 

Lii włosy uniosły się do góry. Jej oczy z niebieskich zmieniły się na granatowe.

- Brudny, Brudny, Brudny, Brudny, Brudny, Brudny frajerze! Myślisz, że nie mogę się zranić tak jak ty?! - powiedziała - Chyba że się boisz?

- Chodź kuzyneczko

I tak zaczął się pojedynek. Brzdęk, stuk, brzdęk. Ronodin przegrywał.  Niespodziewanie ktoś przyłożył Jej nóż do gardła.

- Gavin Rose! - wrzasneła - kopneła go z całej siły w piszczel walneła w głowe tak, że zemdlał. Z ronodinem uczyniła podobnie.  Podeszła do dziewczyny i ją rozkuła. 

- Witaj wróżkokrewno.  Jestem Lianna Elisabeth czyli innymi słowy 5 potomkinia dzidzictwa słońca. BLA BLA BLA. A teraz wracamy. 

Posadziła dziewczynę na koniu i sama wsiadła. Popędziła do bazy. 

- KENDRA! - krzyknął Paprot gdy przyjechała - Liluś, wojska się wycofują dlaczego?
- Hm, połamane nogi, ręce i czaszka. Mam na myśli Gavina i Ronodina.

- Lia! - krzyknął Seth 

Gdy dziewczyna zeszła z konia, on popędził i Ją pocałował. Dzięki bogu nir było tu rodzynki. 

- Wygraliśmy!







 






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top