rozdział 11
P. Marinette
Pierwsza lekcja trwa już od dobrych 20 minut, a ja ciągle nie wymyśliłam jak udowodnić, że Adrien jest bohaterem Paryża, czarnym kotem.
Gdy Adrien spojrzał w moją stronę, nasze spojrzenia się spotkały.
Czas jakby się dla mnie zatrzymał, nie mogłam oderwać oczu od jego hipnotyzujączego spojrzenia.
Widziałam w nich małe iskierki miłości, których nie rozumiałam.
Można było dostrzec małe rumieńcena jego policzkach.
Patrzylibyśmy się na siebie dłużej, ale gdy dzonek zadzwonił chłopak szybko wybiegł.
-A jemu co?-pomyślałam wychodząc ze szkoły.
Do domu ze szkoły miałam 30 minut drogi, a pogoda była piękna, więc się nie spieszylam.
Miałam czas aby pomyśleć o zaistniałej sytuacji.
Dlaczego Adrien tak dziwnie się dzisiaj zachowywał, czy moim czarnym kotem naprawdę jest mój kolega z klasy?
Tyle pytań, a zero odpowiedzi.
Westchnęłam na samą myśl o tym.
-Dlaczego życie jest takie trudne?-powiedziałam do siebie, prez co niektórzy ludzie na ulicy spojrzeli się w moją stronę.
Moje dalsze rozmyślania przerwał dźwięk wiadomości mojego telefonu.
"Cześć córcia dzisiaj nie wrócimy do domu z uwagi na pracę, ale obiecujemy ci że przywieziemy ci piękny prezent.
Kochani rodzice"
Ekstra, mam cały dom dla siebie, może zaproszę przyjaciół na nocowanie?
Zaprosiła bym Alye, Nino i Adriena.
Szkoda, że przez to nie spotkam się z Chatem, jakoś mu to wynagrodzę przy następnym spotkaniu.
Teraz muszę tylko wszystko przygotować i zadzwonić do przyjaciół.
Szybko wyciągnełam telefon z kieszeni i weszłam na messengera, żeby utworzyć grupę
Nocka u mnie💕
Me: hej mam propozycję, mojich rodziców nie ma w domu, więc mam wolną chatę zapraszam Was na nocowanie, co wy na to?
Alya: Bomba, genialny pomysł jestem za!!😁
Nino: Ja też
Adrien: Bardzo chętnie☺
Me: to przyjdźcie do mnie o 20
Schowałam telefon i udałam się w stronę sklepy po jakies przekąski.
Szybko zaczęłam wrzucać wszystko co wpadło mi do ręki do koszyka.
Ludzie dookoła patrzyli na mnie jak na jakąś idiotke.
Musiałam się spieszyć bo była już 17,a ja nic nie miałam przygotowane.
Pani przy kasie skanowala to tak wolna, że aż pomyślał że robi mi to na złe.
Dałam jej minionął sumę i wyszłam ze sklepu.
Po wejściu do domu od razu przywitała mnie moja opiekunka.
-witaj Mari-powiedziała uśmiechając się ciepło
-Rosie, mam do ciebie małą prośbę- po jej minie wiedziałam że nie wie o co chodzi-bo zaprosiłam znajomych na nocowanie, nie że cię wyrzucam...-nie dała mi dokończyć
-Chcesz żebym opuściła dom, tak- na to tylko skinelam nieśmiało głowa.
-Nie ma sprawy, pomogę ci przygotować wszystko i się ulatniam- powiedziała biorąc moje zakupy kierując się w stronę kuchni.
Od razu powędrowałam za nią.
Przygotowania przemineły nam bardzo sprawnie, przez caly czas rozmawiałyśmy lub śmiałyśmy się z błachostek.
Tak jak Rosie powiedziała gdy wszystko było gotowe wyszła z posiadłości.
Dochodziła już 20, więc wyczekiwalam moich gości.
Po chwili usłyszałam dzwonek.do drzwi, więc pobiegłam je otworzyć, o mało co nie wywróciłam się o róg krzesła.
Po odtworzeniu drzwi zobaczyłam moich przyjaciół.
Gestem ręki zachęciłam ich do wejścia do środka.
Na przywitanie z Alya pocałowałyśmy się w policzek, a z chłopakami przytylsem.
Gdy podchodziłam do Adriena, nie wiem czemu ale miałam ochotę go pocałować.
Może to przez te podobieństwo do Chata, czy może..., od razu odgoniłam tę myśl z głowy
P. Adrein
Gdy ją zobaczyłem myślałem że rzucę się nią i pocałuj.
Jakbym ją teraz pocałował i to do tego przy wszystkich, mogłaby mnie nienawidzić, przecież ona kocha czarnego kota.
Trzy godziny późnię
Dochodziła już godzina 23, film który pościliśmy własnej dobiegła końca, Nino z Alyią dawno już zasneli na łóżko, tylko ja i Mari wytrałyśmy do końca fmu, ale było widać, że moja księżniczka długo już nie wytrwa.
-Mari, chodź musisz się przebrać-powiedziałem jej do ucha, przez co przeszedł jej dreszcz po plecach.
-Już idę-powiedziała i ruszyła w stronę łazienki.
Że ja byłem już przebrany poczekałem na nią pod drzwiami.
Gdy wyszła myślałem, że oszaleje.
Jej piżama składała się z bluzki na ramiączka i krótkich spodenek.
Przejechałem wzrokiem od jej całym ciele, od stóp do jej błękitnych oczy.
Nie.mogąc się powstrzymać szybko do niej podszedłem do niej, przyparłem ją do ściany i wpiłem się w jej malinowe usta.
Na początku zdziwiona moim zachowaniem.nie oddawała pocałunku, lecz po kilku sekundach poddała się pieszcocie.
Mari włożyła ręce w moje włosy czasme mocniej je pociągające co zaskutkowało pomrukiem zadowolenia z mojej strony.
Nie byłem jej dłużny, swoje ręce przeniosłem na jej uda szybkim ruchem podnosząc ją i zmuszając do oplecenia nóg wokół moich bioder.
Mocniej przyparłem ją do ściany zmniejszając odległość między naszymi ciałami do minimum, co wywołało u niej nagły jęk.
Widziałem że nie powinienem tego robić bo nie byłem pod postacią Chat, ale już nie mogłem się dłużej powstrzymać.
Dopiero gdy zabrakło nam powietrza odsunelismy się od siebie ciężko dysząc.
P.Marinette
Dopiero gdy odsuneliśmy się od siebie zdałam sobie sprawę co zrobiłam.
Zdradziła Chata.
O Boże jak ja mogłam do tego doprowadzić, chociaż calując się z Adriem, czułam się jak z Chatem, bezpieczna i kochana, do tego ten pocałunek był taki sam jak jego.
Pełen namiętności, miłości i taki podniecający.
Jednak nie byłam pewna czy Adrien to mój Chat, więc nie mogłem sobie pozwalać na takie rzeczy.
Nic nie mówiąc puściłam go i szybko udałam się do mojego pokoju przemyśleć wszystko w spokoju.
C.D.N
Kogo nie było tu pół roku? Mnie
Kto nie ma weny? Też ja
Kto postara się napisać jak najszybciej rozdział? Kto inny jak nie ja
Kto powinien się teraz uczyć zamiast siedzieć na wattpadzie?hmm... ja
Do następnego diabełki😈
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top