|1| Bójka, Strach i Ciemnośc
>>>Mary<<<
6.00 a.m poniedziałek
Budzik wybudził mnie z błogiego snu. Wstałam przeciągając się i słuchając jak moje kości strzelają. Odsłoniłam okno i szybko tego pożałowałam. Za oknem świeciło słońce które raziło moje biedne oczy. Szybko zasłoniłam okno z powrotem i rzuciłam się na łózko jęcząc przeciągle w poduszkę. W końcu podniosłam się z mojego łóżka i wolnym krokiem zaczęłam iść w stronę łazienki. Jake wybiegł przed mnie, a ja zaczęłam biec w stronę łazienki. On wbiegł do niej szybko i zamknął się na klucz.
-I po co ja wstaje tak wcześnie? Otwórz gamoniu!- zaczęłam walić w drzwi kiedy on włączył głośną muzykę i włączył prysznic.
-Wybacz! Nie słyszę! Aktualnie się kąpię sis!- krzyknął,a ja wyrzuciłam z siebie wiązkę wyzwisk w jego kierunku i udałam się do swojego pokoju. Rozglądnęłam się po nim: szaro-fioletowe ściany, wielkie, dwuosobowe, biało-fioletowe łóżko, szafka nocna z lampką, komoda i biurko z laptopem. Nic się nie zmieniło. Poza bałaganem który tu panuje. Zaśmiałam się pod nosem i usłyszałam jak Jake przestał się kąpać. Wzięłam szybko leginsy, bieliznę i bluzkę z napisem ,,SICK" i wyszłam cicho z pokoju, żeby mnie nie usłyszał. Widziałam go jak wchodzi do swojego pokoju w samym ręczniku i nie ogarniętych, mokrych włosach. Pobiegłam do łazienki i zamknęłam się szybko śmiejąc. Usłyszałam jeszcze jego wściekłe krzyki krzyki na temat tego, jak jego włosy będą wyglądały.
-Wybacz! Nie słyszę! Aktualnie się kąpię kleszczu! - krzyknęłam i weszłam pod prysznic.
*Dwie godziny później*
O równej 8.00 wbiegłam do klasy od fizyki, której szczerze nienawidziłam. Moja wychowawczyni pani Clark siedziała za biurkiem czekając aż w końcu usiądę.
-Dzień dobry panno Brown.- powiedziała oschle kiedy ja witałam się z Mason'em.
-Co? A tak, tak. Dobry- odpowiedziałam chamsko, a Derek siedzący za nami zaśmiał się cicho. Ona tylko westchnęła głośno i przeszła do lekcji.
-Mary? Co tak późno?-Chris zagadnął z tyłu, ja na słowa mojego trzeciego przyjaciela odwróciłam się. Jego czarne włosy były ułożone w qiuff'a, w jego oczach tańczyły radosne iskierki rozbawienia a usta były wygięte w uśmiechu.
-Jake zajął mi kibel. Nie mogłam się szybko ogarnąć. Poza tym tata zrobił nam wykład na temat rannych krzyków.- zaśmiałam się, a on jeszcze bardziej się uśmiechnął. Był najprzystojniejszy z całej trójki. Mason jest rudym chłopakiem z niebieskimi oczami i mleczną cerą, na nosie ma okulary. Natomiast Derek jest blondynem z fiołkowymi oczami i ciemniejszą cerą. Nie wiem jakim cudem jego oczy były błękitno-fioletowe, ale były śliczne. No a Christian jak już wspominałam miał czarne włosy, brązowe oczy i był mulatem. Wszystkie laski na niego leciały. Nawet te starsze z drugich i trzecich klas. wszystkie mnie nienawidziły i zazdrościły mi, ponieważ to ja mogłam iść i się do niego przytulić i to ja mogłam płakać mu w ramię.
-Panno Brown! Jeśli che pani tak rozmawiać zapraszam do odpowiedzi!- fuknęła nauczycielka, a ja się do niej odwróciłam.
-Mówiła pani coś? Czy to tylko gnój paruje?- warknęłam na nauczycielkę, a cała klasa wybuchnęła śmiechem. Derek i Mason pospadali z krzeseł ze śmiechu, Chris popłakał się ze śmiechu, a ja sama zaczęłam się śmiać.
-Spokój!!! Brown do dyrektora!!!- wrzasnęła Clark, a wszyscy usłyszeli dzwonek. Zaśmiałam się i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
-Brown, Grey, Cowel, Cullen zaczekajcie!- warknęła Clark. (Derek Grey, Christian Cowel, Mason Cullen)
-Tak psze pani?- Christian przejął inicjatywę kłótni z tą babą.
-Brown... powiedz mi... czy ciebie wychowano w stodole albo we wsi? A może w ogóle cię nie wychowali?!- Clark zaczęła mnie tyrać, nie dobrze. Chyba odwiedziła ją ciocia z czerwoną walizką. Zaraz... przecież to nie możliwe... jest za stara.
-Proszę pani. Wychowują mnie cały czas. Nie moja wina że to pani jest niedorozwinięta i upośledzona psychicznie. Nie chce mi się z panią gadać. I jeśli ma pani się czepiać to tylko mnie nie moich przyjaciół.- powiedziałam chamsko, a oczy Christiana wyszły z orbit. Derek był na skraju wybuchnięcia głośnym śmiechem, a Mason grzebał w telefonie nie zwracając na nas uwagi. Westchnęłam głośno i chciałam odejść, ale ta jędza złapała mnie z nadgarstek.
-Słuchaj Brown. Do szkoły przychodzi nowy uczeń. Jest rok starszy od was. Oprowadzicie go po szkole. Nazywa się Harry Styles. Klasa 2b, mają teraz z wami w-f. Zwolnie was z tego i oprowadzicie go. Zrozumiano?- chuchnęła mi w twarz na co się skrzywiłam. Czy ona kiedykolwiek myła zęby?
- Tak oczywiście. to my już pójdziemy- Chris opanował ją, a ja się jej wyrwałam przerażona. Jej oczy zrobiły się czerwone, i to nie od ekranów czy czegoś. Jej tęczówki były krwisto czerwone. Doskoczyłam do Chrisa, a on otulił mnie ramieniem. Zaczęłam się trząść. Nie wiem czy ze strachu czy z zimna.
-Zatem idźcie. I cztery godziny tygodniowo w kozie- warknęła i usiadła z biurkiem Chris dosłownie wyciągnął mnie z klasy. Derek'owi nie było już do śmiechu, a Mason był jeszcze bardziej blady niż zwykle.
-Co to kurwa było!?- wydarłam się na cały korytarz, a kilka osób spojrzało się na mnie jak na idiotkę.
-Opanuj się... i o co ci chodzi? Zrobiłaś się blada i zaczęłaś się trząść kiedy ta żmija złapała cię za nadgarstek. Co się stało?- Mason patrzył na mnie zmartwiony.
-Nie widzieliście tego? Miała czerwone tęczówki! To nie było normalne...- czy oni są ślepi? Mason chyba musi zmienić okulistę...
-Co? Dobrze się czujesz? Chyba ci się przewidziało... nic takiego się nie stało. Miała oczy jak zwykle. Szaro-niebieskie.- Derek zmarszczył brwi, a Chris zastanawiał się nad czymś.
-Dobra... nie ważne. Znajdźmy lepiej tego całego Styles'a. Bo i tak mamy przejebane- Mason westchnął i schował telefon do kieszeni.
-Ej Ludzie!- ustałam na trzecim schodku, a grupka uczniów zebrała się dookoła. Chłopacy stali za mną. Czułam się jak królowa ze służącymi. Czułam się jakbym przemawiała do prostackiego plebsu.. ale ja mam gdzieś tych ludzi. Nie oceniam, bo ich nie znam.
-Wie ktoś może gdzie jest ten nowy? Harry Styles?!- krzyknęłam, a prze z tłum zaczął się przeciskać lokowaty chłopak.
-To ja. O co chodzi?- warknął, a chłopacy przysunęli się bliżej mnie.
-Mamy cię oprowadzić po szkole.-zeskoczyłam ze schodków lądując przed nim gładko. Ludzie zaczęli iść w swoich kierunkach. Chłopacy ustali koło mnie. Mason spojrzał na loczka.
- I czego się gapisz rudzielcu?!- Mason spuścił głowę smutny, a ja spojrzałam na nowego wkurwiona.
-Przeproś go. Teraz.- warknęłam przez zaciśnięte zęby i zacisnęłam pięści.
-Nie. Czemu mam to robić?- już miałam zacząć na niego krzyczeć, ale powstrzymała mnie ręka na moim ramieniu. Chris odsunął mnie na bok, a ja miałam mu ochotę przywalić. Derek kulił ramiona, co oznaczało, że bał się nowego, Mason stał ze spuszczoną głową, smutny. Podeszłam do niego i przytuliłam. Poczułam jak otula mnie szczelnie ramionami i wtula głowę w zagłębienie w mojej szyi cicho podciągając nosem.
-Proponuje rozejm. Od nowa co Harry?- Chris uśmiechnął się przyjaźnie do nowego.
-Spierdalaj czarnuchu...(to nie ma na celu obrażenia nikogo xx)- Harry warknął, a ja widziałam łzy zbierające się w oczach Chrisa. Wyrwałam się Mason'owi i podeszłam do Harry'ego waląc go z pięści w twarz, rzucając się na niego z krzykiem. On zdziwiony upadł na plecy, a ja usiadłam na nim okrakiem bijąc po twarzy. On zaczął mi oddawać bijąc po żebrach, ale ja nic sobie z tego nie robiłam. Zaczął okładać moją twarz pięściami, a z mojego nosa poleciała krew. Teraz miałam to gdzieś. Poczułam nieznane ręce na moich ramionach oddzielające mnie od Harry'ego. Louis Tomlinson z 3e podniósł mnie z nowego i zaczął oglądać.
-Powaliło cię Styles?!?!?! Oddajesz dziewczynie?!?! Mam cię sprać!?!?! To dziecko!!!! Dziewczyna na dodatek!!! Masz nasrane w głowie!?!?!?!- Stylesa trzymał brat Louis'a, kiedy ten się wyrywał. Jego tęczówki zrobiły się czarne. Tak samo jak żyły które ma na wierzchu. Spojrzałam na przerażonych chłopaków. Mason miał opuchnięte oczy od płaczu, Chris cały czas płakał, a Derek stal sparaliżowany strachem. Biedactwa. Z mojego nosa leci krew, żebra są poobijane, jeśli nie pokruszone. Brzuch cały boli, z prawej brwi też sączy się krew. Harry ma rozciętą wargę, prawdopodobnie złamany nos, jego szyja też jest sina od moich pięści. Skóra z łuku brwiowego wisi mu nad okiem, na co się krzywi. Chce iść do Derek'a, ale przez moje ciało przeszła fala ogromnego bólu. Krzyknęłam upadając w ramiona młodszego Tomlinsona, słysząc krzyki moich przyjaciół. Potem była już tylko ciemność.
xxx
A więc jest pierwszy rozdział. Podoba się? Za długi? Są błędy? Czekam na opinie ^^
Kocham was już xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top