*Pożegnanie*
Tak, to już koniec mojego pierwszego fanfiction o Sherlocku "Jak słońce i księżyc". Pewnie części z Was jest smutno, tak jak mnie. A może część z Was pomyślała: "napisała pierwszego... czy to może coś oznaczać?" Odpowiem więc: tak. Myślałam o kolejnym fanfiction, zupełnie innym, właściwie podchodzącym pod kidlock, ale nie do końca. Na razie mam tylko pomysł, ale na pewno nie będzie mi tak szybko szło pisanie jak tego fanfiction. (Kiedy w końcu usiadłam, aby przelać na klawiaturę pomysł, który chodził po głowie od paru miesięcy, w dwa tygodnie napisałam około dwudziestu rozdziałów, czyli prawie połowę tego opowiadania. Oczywiście potem to wszystko poprawiałam jakiejś tysiąc razy, ale pierwszy szkic był.) Więc nie oczekujcie, że pojawi się w najbliższym czasie, tym bardziej, że może w końcu uda mi się ogarnąć coś całkowicie mojego i to w końcu opublikować.
Z tej okazji postanowiłam napisać parę ciekawostek o tym fanfiction, głównie na temat fabuły:
1) Nazwisko Amber - Arelun - pochodzi od słów "are" (światło słońca w języku elfickim) oraz "luna" (z łaciny "księżyc"). Więc, cóż... słońce i księżyc... ^^
2) Jeśli już jesteśmy w temacie tytułu, to właśnie z nim miałam największy problem. Bo gdy już pojawił się pomysł stworzenia fanfiction, które w zamierzeniu miało być inne niż wszystkie (w zamierzeniu) nie mogłam wymyślić tytułu, który byłby jednoczenie tajemniczy i żeby przeciągał uwagę.
3) Postać siostry Amber tak naprawdę nie była planowana i pojawiła się tak nagle przy specjalnym rozdziale świątecznym (który też nie był planowany) i była ona wzorowana na paru znanych mi osobach.
4) Kolejność pisania tego fanfiction była naprawdę pomieszana. O ile dobrze pamiętam najpierw napisałam tę zagadkę z samobójstwem, która była drugą zagadką rozwiązaną wspólnie przez Sherlocka i Amber. Nie pamiętam jednak, czy napisałam najpierw rozdział ostatni czy pierwszy (z pierwszym rozdziałem też miałam mały problem, bo chciałam żeby od razu zachęcał do czytania), ale faktem jest że ostania scena powstała przed większością pozostałych rozdziałów.
4) Ponieważ nie chciałam tworzyć kolejnej historii, w której z początku główni bohaterowie się nienawidzą, a w trzecim rozdziale są parą, założyłam, że nigdy (przynajmniej nie w opowiadaniu, w Waszych głowach oraz w wydarzeniach, które miały miejsce po ostatnim rozdziale, gdy rozstajemy się z bohaterami to oczywiście może mieć miejsce) nie dojdzie pomiędzy nimi do pocałunku. Bo to przecież Sherlock Holmes! Parę razy byłam skłonna zmienić tę decyzję i jednak im na to pozwolić, ale nie wiedziałam, jak wtedy pociągną to dalej i czy nie będzie pomiędzy nimi niezręcznie i dlatego w końcu do pocałunku nie doszło.
5) Tak naprawdę nie planowałam tego, że większość wydarzeń, które spotkały Amber i Sherlocka, były sprawką Moriarty'ego. Biały Król nie miał być jego sługą, tylko całkiem osobnym geniuszem szaleńcem (który właściwie po scenie na dachu szpitala miał już nie powrócić), pani Grin z zagadki skarbu Azteków wcale nie miała być człowiekiem Moriarty'ego, a sam Jim miał się pojawić tylko przy Opowieści o trzech braciach.
6) Pisząc tę "książkę" myślałam o niej bardziej jako o zbierze one shotów o Amberlocku, ponieważ pomiędzy niektórymi rozdziałami nie było aż takiego związku. Właściwie, gdyby nie drobne wzmianki albo powiązania, które wprowadzałam później, można by spokojnie pozmieniać kolejność niektórych zagadek.
7) Niektóre wypowiedzi oraz zachowania Amber wzorowałam na mnie. Każdy autor przelewa trochę siebie w swoje postacie, a ja z Amber zawsze się trochę utożsamiałam. Z tą różnicą, że ona jest bardziej odważna i inteligentniejsza. No i ja raczej nie nadaję się na detektywa :D
8) Głównym powodem, przez który powstawało to fanfiction był fakt, że przeczytałam większość dzieł na Wattpadzie tego typu i doszłam do wniosku, że prawie wszystkie (prawie, ok?) są niemal identyczne. Potem zapragnęłam sama stworzyć coś dobrego i innego) i tak się właśnie zaczęło. A właściwie zaczęło się od napisania mojego fragmentu do "Uczennicy Sherlocka Holmesa" Babette_127 , który oczywiście pokazałam autorce. I jestem całkiem zadowolona z rezultatu. A nieczęsto coś mojego autorstwa po takim okresie czasu mi się podoba.
9) Większość mich pomysłów na zagadki powstała przed czwartym sezonem i dlatego u mnie Mary żyje. Tak wyszło, że gdy ja budowałam piękną i zdrową rodzinę Watsonów, autorzy serialu postawili ją zabić :D Dlatego cała akcja toczy się po drugim odcinku trzeciego sezonu.
10) Okładka jest mojego autorstwa! Może mało ważna ciekawostka, ale jak na moje niezbyt imponujące umiejętności w tworzeniu takich rzeczy jestem z niej całkiem dumna. W sumie nigdy Was o to nie pytałam, ale podoba się Wam?
11) Niektóre nazwiska powstały na podstawie zaklęć z Harry'ego Potter'a. Jej, Harry Potter wszędzie! (Przepraszam tych, którzy mają go już dość). (Dla tych co jednak nie mają dość chamski reklama - zapraszam na moje potterowskie fanfiction pt. "Historia Wybrańca z innej strony, czyli jak to jest być ciotką Harry'ego Pottera".
https://my.w.tt/v9QGYxVaJL
Koniec reklamy, dziękuję)
12) Pomysł z fobią Amber odnośnie pożaru powstał, gdy stwierdziłam, że może to być dziwne, że siedzi cały czas z nogami przy klatce piersiowej (ja tak siedzę, bo mi wygodnie ^^) i tak Sherlock zaczął się zastanawiać i doszedł do wniosku, że to nie bez powodu. I dlatego później pojawił się pomysł, aby utknęli w pożarze (o niedobra ja...). Chciałam także dodać Amber strach przed drabinami (ja się boję drabin ;-;), ale wzmianka o tym pasowała mi do pierwszego rozdziału, a wtedy jeszcze była na "okresie próbnym" więc nie chciałam, żeby wtedy wyszły na jaw jakieś jej lęki.
13) To, że Amber potrafi grać na skrzypcach wiedziałam od samego początku. Wiedziałam też, że to mało oryginalne, ale jako że uwielbiam instrumenty (a zwłaszcza te smyczkowe) nie mogłam się powstrzymać. Mam słabość do muzyków i często obdarzam moich bohaterów talentem muzycznym, ale o tym się dowiecie, jak opublikuje w końcu coś od początku do końca mojego.
14) Niejednokrotnie nachodziły mnie wątpliwości, czy to, co robię, w ogóle na sens. Porównując niektóre zagadki do niektórych innych autorów, nie mówiąc już o tych z książki, miałam wątpliwości. Nie były one tak bardzo skomplikowane, miały najczęściej jeden wątek, a zakończenia były przewidywalne. Ale stwierdziłam, że nawet jeśli mi to nie wychodzi, to przecież jestem tu żeby się nauczyć, a żeby się nauczyć muszę pisać, pisać i jeszcze raz pisać.
15) Cofnięte w czasie rozdziały powstały głównie ze względu na fakt, że praktycznie wszystkie fanfiction na Wattpadzie są na podstawie serialu BBC (rzadko spotyka się inne), a to przecież to wszystko dzięki sir Arthurowi Conanowi Doyle (poprawcie mnie jeśli źle to odmieniłam). I dlatego postanowiłam cofnąć Amber i Sherlocka w czasie.
16) Znaczna część tego "dzieła" powstała na telefonie. Wiem, że dla niektórych z Was wydaje się to wręcz niedorzeczne. Ale niestety wena bywa kapryśna i najczęściej nie miałam przy sobie nic innego niż telefon albo po prostu zwykły zeszyt, aby spisać to, co chodziło mi po głowie. Tak, było to męczące. Bolące kciuki, nagrzewający się ekran, zdrętwiały kark od pochylania się nad komórką. A gdy pisałam na komputerze ciągła irytacja, bo moje palce nie nadążały za moimi myślami, często mieszając literki i kradnąc spacje oraz przecinki. Obiecuję, że podszkolę się a pisaniu na komputerze, ale myślę, że nigdy nie uda mi się pisać z tą samą prędkością co wyobrażanie sobie tego, co chcę napisać.
17) Prawie za każdym razem najlepsze fragmenty opowiadań to te, których tak naprawdę nie planowałam. Czytając wasze komentarze zawsze najbardziej podobało wam się to, czego początkowo nie było w opowiadaniu :D Najczęściej były to te momenty pomiędzy zagadkami, które zarysowywały mocniej sylwetki bohaterów, odciągając fabułę od kryminalnego wątku. Tworzyłam je na największym spontanie, dając się ponieść emocjom, układając je gdzieś przy głównym trzonie fabuły.
I to chyba wszystko, co chciałam Wam powiedzieć w tym pożegnaniu. Nie będę dłużej tego przedłużać, mimo iż ciężko mi się rozstać z Wami po tak długim okresie czasu... ech, nie lubię pożegnań...
Zostawiam to fanfiction na aktualnie 206. miejscu w rankingu z prawie 27 tysiącami wyświetleń i 3,5 tysiącami głosów. To wszystko tylko dzięki Wam jesteście wielcy!
Oczywiście nie zostawiam go tak całkiem, zawsze miło mi będzie poczytać komentarze nowych czytelników, naprawdę niektórzy z was nie raz (ale rym...) wywołali uśmiech na mojej twarzy, nie mówiąc już o różnych dyskusjach i spiskach.
Dziękuję Wam wszystkim i każdemu z osobna za tę przygodę!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top