Drzwi /35'

   Popatrzyłam na zegarek stojący przy łóżku.

   03:26

   Czemu ja jeszcze nie śpię...

   Przekręciłam się na plecy i popatrzyłam na świecące w ciemności gwiazdki. Uniosłam ręce i jednocześnie zaczęłam wyciągać je w górę.

   Nie może tak być!
   Żebym przez jakiegoś chłopaka nie mogła spać! A co gorsza, skupić się na nauce!

   Usiadłam i potrząsnęłam głową. Zapaliłam lampkę nocną która rozświetliła pokój zielonym kolorem.

   Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi wejściowych na których wisiał kalendarz. Chwyciłam zielony marker i zaznaczyłam trzy dni z rzędu w które miały odbywać się egzaminy semestralne.

   Środa, czwartek i piątek. Dokładnie za tydzień.

   Moment po tym wzięłam czerwony marker i zaznaczyłam dni które mi zostały.

   Jestem chora tak...

   Uśmiechnęłam się sama do siebie z dumą. Rzuciłam flamastrami na biurko.

   Czas wziąć się do pracy!

   Machnęłam ręką zadowolona po czym od razu ziewnęłam.

   Ale najpierw muszę się wyspać.

   Pomyślałam i rzuciłam się na łóżko. Kiedy już wygodnie leżałam zgasiłam światło i niemalże od razu zasnęłam.

   Następnego dnia rano szybko się ubrałam i zbiegłam na śniadanie. Spożyłam posiłek i ruszyłam do przedsionka.

   -A ty co robisz?- spytała mama patrząc jak wiążę na twarzy maseczkę medyczną.

   -Nie chce nikogo zarazić- uśmiechnęłam się i zawiązałam kokardkę z tylu głowy. Rozpuściłam i strzepnęłam grzywkę. Założyłam słuchawki. Chwyciłam samouczek i żegnając się z mamą wyszłam z domu.

   Nie przegram tej walki...

   Dotarłam do szkoły, potem do klasy. Usiadłam w ławce i dalej się uczyłam. Między lekcjami nie wychodziłam z klasy. Kiedy tyko zabrzmiał ostatni dzwonek wyszłam z klasy i...

    -Przepraszam- spojrzałam na postać, która się właśnie o mnie otarła, rzuciłam mu tylko mordercze spojrzenie po czym poszłam w drugą stronę- Shi-chan, zaczekaj, coś się stało...?- słyszałam za sobą jego głos.

   Sięgnęłam do kieszeni i założyłam słuchawki. Dotarłam do szafki po czym zaczęłam przepakowywać książki. Chłopak zaraz mnie dogonił i stanął obok.

   -Co się stało Shi-chan- spojrzałam w jego stronę.

   -Ty się stałeś...- odpowiedziałam i zamykając szafkę ruszyłam w przeciwnym kierunku.

   -Cz-czekaj! Co masz na myśli?- po mimo muzyki w słuchawkach słyszałam jego pytania.

   -Nie mam na ciebie czasu, rozumiesz?-

   -N-nie...- powiedział marszcząc brwi.

   -Nie mam czasu, żeby się teraz rozpraszać muszę się uczyć. Nie rozumiesz?- nim się obejrzałam stałam już przed pokojem klubowym.

   -Ale co ja mam wspólnego z twoim rozpraszaniem...- otworzyłam drzwi do pomieszczenia i weszłam do środka.

   -To ty mnie rozpraszasz.- powiedziałam i chciałam trzasnąć drzwiami, ale one zatrzymały się na jego nodze, którą włożył przed futrynę.

   -Nie rozumiem.- wyglądał na smutnego.

   -Proszę cię, Hinata- powiedziałam z desperacją w głosie. Chłopak odsunął nogę.

   -Gdybym był Tsukushimą, to nie miałabyś ze mną żadnego problemu...- burknął nadal na mnie patrząc.

   -Co?!- 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top