68
Otworzyłam oczy po to żeby za moment nimi zamrugać. Patrzyłam się śpiącym oczami na szafkę nocną przypominając sobie gdzie jestem. Nie mogłam przyzwyczaić się do otoczenia. Czułam się jakbym nadal śniła.
Przekręciłam się na drugi bok, dopiero wtedy zorientowałam się gdzie jestem i że Jungkooka nie było obok mnie. Zastanawiałam się czy za długo spałam dlatego zostawił mnie samą.
Moje oczy szukały telefonu w najbliższym otoczeniu, gdy próbowałam sobie przypomnieć gdzie go zostawiłam. Jednak wydawało mi się że został przez przypadek zapakowany do walizki. Szybko wstałam z łóżka i przykucnęłam przy niej.
Gdy go znalazłam od razu sprawdziłam na nim godzinę.
-Dziesiąta.. - powiedziałam do siebie i odłożyłam telefon w bardziej widocznym miejscu.
Dom wydawał się opustoszały, a przynajmniej było tak cicho że słyszałam ptaki za oknem. Zebrałam ze sobą myśli i postanowiłam od razu wziąć prysznic.
Przemknęłam korytarzem do łazienki. Chodź nie bywałam tu zbyt często jakimś cudem nie byłam zagubiona. Sięgnęłam do wiszącej szafki w której znalazłam ręczniki. Od razu zabrałam jeden i szybko weszłam pod prysznic.
~*~
Owinięta ręcznikiem wyszłam z łazienki na bosaka. Nie wzięłam wcześniej ze sobą żadnych ubrań, więc miałam zamiar wrócić się do pokoju. Jednak mój spokój i całkiem dobry nastrój został na chwilę zburzony. Patrzyłam się jak wryta na kobietę, która przechadzała się ze szmatką w ręku i płynem.
-Kim Pani jest? - zapytałam będąc trochę zdenerwowaną.
Kobieta odwróciła się do mnie w pośpiechu i skinęła głową.
-Jestem pomocą domową, którą wynajął Pan Jeon - podeszła do mnie i pokazała wizytówkę. Byłam zmieszana tą sytuacją.
-Gdzie on jest? - nie podobało mi się to.
-Pan Jeon wyszedł na spotkanie. Prosił przekazać żeby się Pani nie martwiła, niedługo wróci - ukłoniła się grzecznie.
Stałam tak i patrzyłam się na nią próbując zorientować się w sytuacji. Nie powiedział mi o niczym co wyrwało mnie z normalnego trybu życia. Dopiero po chwili zorientowałam się że czeka na moje polecenie.
-Możesz wrócić do pracy - wymamrotałam.
Odeszła w przeciwnym kierunku i weszła do jednego z pokoi. Oszołomiona wróciłam do sypialni i wcisnęłam się w ubrania. Zabrałam leki, które zażywałam codziennie i telefon. Zeszłam schodami na dół i stanęłam przy blacie w kuchni. Nalałam sobie wody i po piłam leki wciąż głęboko rozmyślając. Chciałam żeby mi to wyjaśnił.
Wybrałam jego numer na telefonie i od razu zadzwoniłam będąc zestresowaną faktem że ktoś kręcił się po domu gdy spałam.
Niestety na moją niekorzyść nie odebrał.
Westchnęłam ciężko. Nie wyobrażałam sobie tego dnia w ten sposób. Usiadłam na wysokim krześle nie wiedząc co ze sobą zrobić.
Chciałam zadzwonić do któregoś z chłopaków lub Tae, ale czułam że szybko wyskoczyłby z 'a nie mówiłem żebyś została i przemyślała swoją decyzję'. Szybko z tego zrezygnowałam.
Znowu spróbowałam dodzwonić się do Jungkooka, ale chyba miał wyłączony telefon. Oparłam głowę na łokciu będąc załamaną. Wtedy moje oczy zauważyły talerz pełny jedzenia. Zmarszczyłam czoło na ten widok. Ta pomoc domowa harowała jak wół. Zastanawiałam się ile już zrobiła, gdy ja spałam.
Jak na zawołanie zjawiła się w kuchni. Spojrzała na mnie i od razu sięgnęła po talerz pełny gofrów. Postawiła go przede mną i dołączyła do tego jeszcze jeden talerz. Sztućce pojawiły się przed moim nosem tak samo jak gofr na moim talerzu.
-Nie prosiłam.. - mruknęłam w ramach protestu.
-Pan Jeon kazał mi pilnować Pani pór jedzenia nawet jeśli Pani by się sprzeciwiała.
Ukłoniła się i odeszła. Przeciągnęłam ręką po twarzy będąc zdenerwowaną. Nie dość że gadała jak robot to jeszcze on wplątał w to swoją nadopiekuńczość. Od razu sięgnęłam za telefon.
>"Musimy pogadać, oddzwoń"
Napisałam jak najbardziej w skrócie. Nie wiedziałam czy mnie ignorował czy nie zauważył że do niego dzwoniłam. Z ponurą miną zaczęłam jeść śniadanie. Czułam się nieswojo przy tej kobiecie, jakby ciągle była gdzieś za rogiem i mnie obserwowała.
Dzwonek do drzwi przerwał mój posiłek. Chciałam wstać i otworzyć, ale kobieta już była w drodze do drzwi, więc zostałam tam gdzie byłam.
Patrzyłam się na nią gdy rozmawiała z mężczyzną, co stwierdziłam po głosie. Spodziewałam się kolejnych kwiatów. Na myśl o tym od razu przypomniałam sobie o spotkaniu z Jiminem, o którym zapomniałam.
-Napisałby do mnie gdyby naprawdę byłoby to coś ważnego.. - mruknęłam do siebie próbując usprawiedliwić moją słabą pamięć. Kolejny raz poczułam się źle myśląc że na mnie czekał. Przetarłam oczy ze złości.
Drzwi zamknęły się, a ja zauważyłam dwie papierowe siatki w rękach kobiety. Podeszła do mnie, a ja patrzyłam się na wszystko z zaciekawieniem.
-Pan Jeon przysłał prezent, gdzie mam go zostawić? - zapytała uprzejmie.
-Daj mi to - wystawiłam do niej ręce.
Kobieta oddała mi dwie siatki, a ja od razu zajrzałam do środka. Wyglądało na to że w środku była biała sukienka z elementami kwiatków bzu. Natomiast gdy zajrzałam do drugiej były w niej buty równie jasnego koloru co sukienka.
-Była jeszcze koperta - wystawiła ją do mnie.
Zabrałam kopertę i od razu ją otworzyłam. Byłam zdenerwowana tym co będzie w środku. Wyciągnęłam ładną kartkę, która okazała się być zaproszeniem.
Zaprosił mnie na kolację.
Patrzyłam się jak wryta. Ciągle czytałam te same zdania próbując poukładać to sobie w głowie. Dopóki nie przerwała mi.
-Posprzątałam taras i poustawiałam meble ogrodowe. Może pani sprawdzić czy wszystko jest w porządku.
Skinęłam głową chcąc żeby jak najszybciej odeszła i zostawiła mnie samą. Spojrzałam tam i bez zastanawiania się wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na niewielkim krześle i zasłoniłam usta, gdy ciężko myślałam.
-Ale czemu biała sukienka? - zapytałam siebie będąc zmartwioną. Denerwowałam się bo nie wiedziałam czego się spodziewać.
Znowu sięgnęłam po telefon żeby spróbować się do niego dodzwonić. Jednak on wciąż miał go wyłączony.
-Gdy wróci to mnie po pamięta - przygryzłam wargę i spojrzałam jeszcze raz na prezent - nawet to mu nie pomoże.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top