siódme równanie
W pierwszej chwili Brunetka miała ochotę odepchnąć od siebie młodszą i jeszcze dodatkowo spoliczkować ją za to ci ta zrobiła, ale blondynka tak dobrze całowała, że Rose sama nie wiedziała kiedy zaczęła oddawać pocałunek. Lisa całowała ją delikatnie, bardzo czule. Dopiero kiedy zabrakło im powietrza odkleiły się od siebie. ChaeYoung zaczerwieniła się i zaczęła błądzić wzrokiem po pokoju byleby tylko nie nawiązać kontaktu wzrokowego z blondynką siedzącą przed nią.
- Dlaczego to zrobiłaś? - ciszę postanowiła przerwać starsza.
- Czy to nie oczywiste? - odparła zdziwiona blondynka. - Podobasz mi się.
Chaeyoung spojrzała niepewnie na dziewczynę siedzącą przed nią a ta, jakby na potwierdzenie swoich słów, uśmiechnęła się uroczo.
- Ale jak? Dlaczego?
- Nie wiem, spodobałaś mi się pierwszego razu jak cię zobaczyłam. Masz cudowne włosy, śliczny głos i jesteś dla mnie zawsze miła. Jesteś zabawna i mądra. Po prostu kocham cię. Wszystkie twoje zalety i wszystkie twoje wady - wyznała młodsza przez cały czas patrząc w oczy swojej korepetytorce.
- Jejku, Lisa, ty mówisz to na poważnie? - zapytała niepewnie Rosè, a kiedy blondynka pokiwała w odpowiedzi głową, prawie się popłakała. - Lisa... Ja też cię kocham - powiedziała i tym razem to ona połączyła ich usta w pocałunku.
- A więc... - zaczęła Lisa gdy już zakończyły swój pocałunek. - Wiem że to może za szybko i że pewnie się nie zgodzisz, ale, zostaniesz moją dziewczyną?
- Lisa, ja sama nie wiem... Czuję coś do ciebie, ale nie wiem czy to miłość czy tylko zwykłe zauroczenie. - Brunetka westchnęła i zaczęła bawić się różowym pomponem od swojej bluzy. - Nie chciałabym cię skrzywdzić.
Blondynka objęła ramieniem starszą od niej dziewczynę.
- Na pewno mnie nie skrzywdzisz. Prędzej ja bym to zrobiła - mruknęła. - Ranię każdego kto jest dla mnie ważny.
- Wiesz, myślę że mogłybyśmy spróbować.
- Naprawdę?! - Oczy Lisy zaświeciły się, a jej usta ułożyły się w uśmiechu. - Obiecuję ci że będę najlepszą dziewczyną na całym świecie. Taką na jaką zasługujesz.
Rosè przytuliła się do swojej dziewczyny i wdychała jej perfumy. Pachniały kwiatami.
- Lisa, musisz chyba wrócić do domu, wiesz?
- Co? O boże, zupełnie zapomniałam! - westchnęła załamana blondynka. - Przecież moja mama o niczym nie wie.
- To lepiej wracaj już do domu - ponagliła ją ChaeYoung.
- Oki, ale jutro po lekcjach do ciebie wpadnę - oznajmiła Lisa i na pożegnanie dała swojej dziewczynie buzi w policzek. A Rosè siedziała tak na kanapie i zawstydzona wciąż trzymała się za miejsce na którym jeszcze jakiś czas temu mogła poczuć usta młodszej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top