4.

SugarYogurt:
Dobrze, miało boleć

JimJam:
Jesteś bardzo nie miły ;-;

SugarYogurt:
Wiem


Taksówka zatrzymała się a ja zapłaciłem za drogę i z niej wysiadłem. Wszedłem do jednego z budynków i wjechałem windą na moje piętro. Szybkim ruchem wpisałem kod do mieszkania i kiedy zamknąłem za sobą drzwi głęboko odetchnąłem. W końcu w domu. Jak ja nienawidzę wychodzić.

Na wejściu zdjąłem buty. Następnie to samo zrobiłem z kurtką aż w końcu rzuciłem torbę obok kanapy. Przeszedłem wolnym krokiem do kuchni, otworzyłem leniwie lodówkę. Co by tu zjeść? Zamknąłem lodówkę. Zjem noodle. Wyjąłem paczkę z szafki i nastawiłem czajnik z wodą. Nie chce mi się robić nic więcej. Nie mam na to siły.

Wziąłem do ręki telefon. Dziwne... Ten cały fejk mi nie odpisał. Może sobie odpuścił? To dobrze, to fajnie. Tak. Fajnie.

Odłożyłem telefon i wyjąłem z torby notatki. Przeglądałem je w ciszy. Lubię ciszę. Nie przeszkadza mi. W tym momencie po pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk powiadomienia. Wcale nie podszedłem szybko do urządzenia sprawdzić kto to. Wcale.


JimJam:

Ale mnie to rani (╥﹏╥)

JimJam:

Może jako rekompensatę pokażesz mi się?

SugarYogurt:

Rekompensatę się daje jak chcesz coś naprawić

SugarYogurt:

Ja nie chcę

JimJam:

(ಠ‿ಠ)

JimJam:

(T︹T)

JimJam:

(˃̣̣̥д˂̣̣̥)

JimJam:

(✗˘̩̩̩̩̩̩ヘ˘̩̩̩̩̩̩)

SugarYogurt:

SugarYogurt:

Masz i daj mi spokój

JimJam:

Jesteś piękny (´♡‿♡')

SugarYogurt:

Wiesz że nie bardzo mnie widać?

JimJam:

Czuję że jesteś piękny

SugarYogurt:

Jasne

SugarYogurt:

Nara

JimJam:

Dziękuję że mogłem cię zobaczyć, do jutra ♡(˘ ε ˘ʃƪ●)

SugarYogurt:

Spierdalaj

JimJam:

( ◜﹁◝ )♡


Czemu ja w ogóle z nim piszę? Odłożyłem telefon i zalałem zupkę wrzątkiem. Znowu sięgnąłem po papiery. Szykuje się trochę pracy z tą piosenką...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top