Rozdział 14

Gouenji warknął wracając do domu

-Zwiał... - mruknął

-Bez zaklęcia i tak nic nie zrobi - Nagumo zaśmiał się nerwowo

-Gdy wybiegał... Poczułem aurę... - mruknął Terumi - Coś czego dawno już nie czułem

-O czym ty mówisz?- mruknął Mido

-Demony - stwierdził Afuro spoglądając na niego

-Masz rację - zdziwił się wciąż smutny Nagumo - Ale księżniczka jest człowiekiem!

-Nagumo przykro mi, ale... - mruknął smutno Ryuuji

-Nawet ty?! - krzyknął złotooki - Nawet ty mi nie wierzysz?!

-Haruya on był zdrajcą - stwierdził zielonowłosy

-Jeszcze zobaczymy! - warknął popychając go

Hiroto złapał go szybko, ale on wyrwał się odchodząc kawałek

-Mido? - spytał zdziwiony chłopak

-Nie interesuj się Kiyama - wywrócił oczami siadając na kanapie.

-Demony mają do nas urazę, po ostatniej wojnie - mruknął Gouenji

- Black współpracował z ich nadworną wiedźmą, Fate. - odpowiedział Terumi - W dodatku Black zawsze miał słabość do Mido

Zielonowłosy wywrócił oczami, zakładając ręce na ramionach

-Wykorzystaliśmy to żeby zwyciężyć, ale przez to szykują zemstę już od wielu lat...

-Czekaj... To ile wy macie lat?! - krzyknął Hiroto

-My po 120, Mido 78, a Nagumo 40 - stwierdził Afuro

-...

-Nie rób takiej miny - mruknął Gouenji - Wcale nie czuję się staro...

-Czyli oni nie mogą dostać Mido, bo tylko on zna zaklęcie?

-Dokładnie - Afuro kiwnął głową

-Hiroto może chcesz poćwiczyć ze mną w ogrodzie? - mruknął nagle Midorikawa

-Czemu nie - stwierdził Kiyama wstając

Afuro pociągnął za nimi wzrokiem, i Zmrużył oczy.

-Gouenji?

-Hmm? -mruknął

-Lepiej miejmy ich na oku...

★ ★ ★ ★

Suzuno od razu po wyjściu z domu, uśmiechnął się kpiąco, po chwili pojawiając się na pobliskim drzewie. Zobaczył Goeunjiego wybiegającego za nim

-Nie tym razem - zaśmiał się szyderczo

Machnął ręką tworząc portal, i wskakując do niego.
Już po chwili, wyleciał przed wielką ciemną bramą.
Gorąca temperatura jaka tu panowała, usmażyłaby nie jednego człowieka. Suzuno jednak ruszył do przodu, omijając kłęby lawy.
Miejsce w którym się znajdował było niczym innym jak Piekłem...
Miejscem życia demonów...

Pchnął osmolone drzwi mrocznego zamku, wchodząc do środka.

-Och jak dobrze być w domu! - krzyknął śmiejąc się - Udawanie przyjaciela tych wampirków zaczynało mnie nudzić... - mruknął rzucając amulet na stół

-Dobrze cię znów widzieć Panie - mruknął demon ze służby

-Och darujmy to sobie, czy zająłeś się dobrze naszymi... Gośćmi? - zarechotał

-Ależ oczywiście... - mruknął wrednie

-Sprawdźmy, więc co tam u nich... - syknął Srebrnowłosy schodząc do lochów

Mijał pojedyńcze kraty, słysząc jęki katowanych dusz.
Wszedł do jednego z więzień, z uśmiechem patrząc na wściekłe oczy swojego dawnego przeciwnika

-Ależ Midorikawa rozchmurz się! - krzyknął podchodząc do niego - Czyż nie podoba Ci się w moim królestwie?

Czarnooki zaczął się motać, jednak niebieskooki złapał go za twarz

-Posłuchaj... - przejechał mu ręką po twarzy - Daję Ci ostatni wybór, zdradź mi zaklęcie do amuletu, a będziemy sobie szczęśliwie razem żyć kochany!

Dhampir posłał mu obrzydzone spojrzenie odwracając wzrok

-Czyli nie... - mruknął smutno - No trudno - syknął - Straże!

Nie minęła chwila, a do lochu wbiegła piątka demonów, z biczami

-Och nie rób takiej przerażonej minki! - krzyknął chłopak - Nie dałbym cię skrzywdzić, ale... Czy chcesz żeby cierpiał twój nędzny przyjaciel?

Midorikawa zrobił przerażone oczy, patrząc na niego i kręcąc głową

-Och chciałbyś coś powiedzieć? - mruknął - Niech będzie

Oderwał mu knebel z ust, powodując głęboki oddech wampira

-BLACK TY POTWORZE! - wrzasnął mierząc go zdenerwowanym wzrokiem

-Ugh - mruknął - Grzeczniej kochany!

-Nie mów tak na mnie! - wycedził - Tyle lat minęło, a do ciebie nadal nie dotarło, że mi się NIE PODOBASZ!? - krzyknął

-Och Midori - chan, nie przesa....

-Gdzie jest Suzuno?! - krzyknął zielonowłosy

-Stoję przed tobą! - zaśmiał się

-Gdzie... Jest.... SUZUNO?! - krzyknął już u progu wytrzymałości

-Och nie umiesz się bawić!

Już po chwili, Srebrnowłosego otoczyła mgła, a przed nim stał czarnowłosy, wysoki, demon

-Co zrobiłeś Suzuno, Osamu?! - krzyknął Mido próbując się uwolnić

-Ależ nic... - mruknął czarnowłosy - To samo co Fate tobie... - przysunął swoją twarz do jego - Siedzi sobie w lochu...

Ryuuji zacisnął pięści, bezradnie rozglądając się po więzieniu

-To chyba mój najlepszy plan! - krzyknął podekscytowany demon - Już niedługo, z nienawidzą też ciebie! I już zawsze będziemy razem!

Midori odsunął się lekko widząc zbliżającego się demona. Przejechał mu nożem po policzku, zlizując krew

-A teraz powiedz mi... Czy ten twój Hiroto cię obroni?! - zaśmiał się przytrzymując go

Zielonowłosy tylko zacisnął oczy, nie mogąc mierzyć się z samym Władcą Demonów

Proszę... Pomocy

★★★★★★

Kilka dni wcześniej
Jak do tego doszło?

-Chodź się ze mną gdzieś przejść! Jak za dawnych czasów!

-O tak, już lecicie - sarknął Gouenji - Już prawie straciliśmy Mido przez te wasze samotne wyprawy!

Chłopcy westchnęli, a Ryuuji wstał z łóżka wchodząc na piętro domu.
Nagumo posunął za nim smutnym wzrokiem i wyszedł na podwórko.
Hiroto i Suzuno popatrzyli na białowłosego oskarżycielsko.
________________

Midorikawa wbiegł na strych, wzdychając głęboko.
Usiadł przy jednej z belek, nucąc cicho. Nagle usłyszał skrzypnięcie, szybko stał się niewidzialny, przebiegając pod ścianę.

-Cholera zwiał! - krzyknął ktoś za nim

Zmrużył oczy, dostrzegając niebieskie włosy

-To niemożliwe... - szepnął - Fate?

Wysunął się na przód, zdejmując osłonę i patrząc na dziewczynę.

-Och! - zachichotała - Witaj Midorikawa! Dużo czasu minęło prawda?

Wampir przygryzł wargę, cofając się lekko, przed demonicą.

-Och nie uciekaj! - syknęła natychmiast przygniatając go włócznią, która po chwili sturlała się ze schodów

-Midorikawa?! - usłyszeli z dołu krzyk Hiroto

-Czas żebyś zniknął! - syknęła dziewczyna, otwierając za nim portal.

-Nie, czekaj! - krzyknął nim został wepchnięty do środka

Dziewczyna za to zaśmiała się cicho, zamykając oczy i przybierając postać zielonowłosego
Usiadła na ziemi, słysząc jak przyjaciele wampira stanęli koło niej

-Mido! - Czerwonowłosy podbiegł do niego, podając mu rękę - Co się stało?

Czarnooki milczał, po chwili podnosząc wzrok

-Nic... Trochę mnie poniosło...

W głębi ducha uśmiechnęła się kpiąco, wyglądając na podwórko.
Taki hałas nie był tylko wypadkiem, był odwróceniem uwagi...
Black pod postacią Suzuno pomachał  do niej z podwórka, uśmiechając się szyderczo

Zadanie wykonane...
___________________________
Dam dam damm
Zaskoczeni? 😂
Mam nadzieję, że rozdział się podobał i lecę sprzątać na święta
Bayyyy
~Rei


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top