Rozdział 36
Ze Stanleyem nie było takich problemów. Po prostu wystarczyło usadowić go przed telewizorem i już nie dawał się jakoś bardzo we znaki. Ale z Fordem było gorzej. Interesował się wszystkim. Dosłownie.
Przeglądał wszystko, dotykał wszystko. Parę razy musiałam go ratować przed szafką, bo inaczej byłaby z niego ulubiona potrawa Mabel. A ja byłam coraz bardziej zmęczona. Dowiedziałam się, że spędziłam pięć dni w piwnicy, zanim rodzeństwo do mnie przyszło. A w tym czasie nie spałam, nie jadłam, ani nie piłam. Dopiero teraz dotarły do mnie pierwsze oznaki odwodnienia i wygłodzenia.
Zamknęłam dziennik i ściągnęłam okulary. Miałam już dość. Przeczytałam już wszystko o kocich jagodach. Mam nadzieję, że bliźnikaki zdołają znaleść wszystkie składniki. Inaczej nigdy się już od tych sierściuchów nie uwolnię.
Weszłam do kuchni. Czas przyrządzić jakieś papu. Wyjęłam z szafek składniki na naleśniki. Miałam na nie po prostu ochotę. Wymieszałam ciasto i przystąpiłam do smażenia. Po chwili kuchnia napełniła się słodkim zapachem. Zrobiłam tak pięć sztuk. Nałożyłam je na talerz i odstawiłam na stół. Rozpoczęłam poszukiwania niebieskiej nutelli. Uwielbiam ją. Sami powinniście jej spróbować. Tak, wraz z fioletowym pyłem i zielonkami- niebo w gębie. Po poszukiwaniach, zachwycona moim sukcesem odwróciłam się w stronę mojego posiłku. Ale jego tam nie było. Był za to Stan, próbujący wszamać ostatni naleśnik, a Ford bił go po głowie. Parsknęłam śmiechem. Upadłam na podłogę i tarzałam się ze śmiechu, nie mogąc przestać. Po jakichś dziesięciu minutach uspokoiłam się na tyle, by wstać. A oni patrzyli się na mnie. A najlepsze było to, że zastygli w takiej pozie, w jakiej ich zobaczyłam. Otarłam łezkę z oka.
-Mogliście powiedzieć, zrobiłabym więcej...- ledwo powstrzymywałam się przed kolejnym seansem tarzania się po podłodze.
-Teraz to mówisz?- spytał obrażonym tonem Stan. Zrobił przy tym taką minę, że znowu wylądowałam na podłożu, próbując jednocześnie uspokoić się. Nie było to proste.
-No dobra, zrobię wam więcej, tylko już przestańcie się fochać- próbowałam ukryć moje rozbawienie. Nalałam kolejną porcję ciasta na patelnię i zaczęłam smażyć naleśniki, obiecując sobie, że opowiem o tym Dipperowi i Mabel. Muszą siębo tym dowiedzieć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top