Czy warto pisać?
Ostatnio zapytałam moje przyjaciółki o pisanie. No bo każdy kiedyś jakoś zaczynał i miał swoje pobudki dlaczego akurat pisanie a nie, na przykład, rysowanie wybrał. Każdy z nich ma/miał swoje wzloty i upadki, a bądź co bądź pisanie jest formą artystyczną, po którą sięga coraz młodsze pokolenie. Oczywiście wszyscy mogą pisać - trochę lepiej, czasem trochę gorzej. Zależy to oczywiście od chęci poznania i samoudoskonalenia się, bo inaczej daleko nie znajdziemy.
Chciałam poznać dlaczego akurat te osoby, moje dobre koleżanki po fachu oraz przywatnie przyjaciółki chciały pisać i czy trudności jakoś zniechęciły je do przyjemności, jaką jest pisanie.
Co sprawia, że chcesz pisać?
freaksallaround:
Wszystko. Po prostu życie, milion pomysłów w głowie, to co chcę pokazać ludziom, świat który widzę i w którym żyje. Coś, co uważam za ważne i chcę przekazać dalej. To, że chcę zostawić część mnie tutaj, która nigdy nię umrze - w przeciwieństwie do mnie.
paledreamer:
Wena - to chyba logiczne. Masz tą jedną jedyną myśl i wszystko nagle zaczyna się kształtować i rozwijać. I jeśli tego nie napiszesz, to czujesz się, jakbyś zabiła kawałek siebie. Coś jak kwiatek - jeśli odpowiednio wcześnie nie przesadzisz kwitnącego kwiatka do większej doniczki, to on umrze.
Katherine_Dark:
No to tak, ja uwielbiam po prostu tworzyć własne scenariusze, uwielbiam tworzyć swój własny świat, w którym to ja odgrywam główne skrzypce, mogę osobiście kontrolować sytuację i kreować wszystko tak, jak to ja chce, co niestety nie zdarza się często w prawdziwym życiu. Czasami biorę jakieś sytuacje wyjęte z mojego życia i zmieniam je na potrzeby opowiadania, udoskonalam wypowiedzi niektórych osób lub scenerie, by było to takie, jak ja sobie wymarzę. Zdarza się też, że impulsem do pisania są emocje. Mam wtedy ochotę przelać całą swoją frustrację, smutek czy szczęście na klawiaturę i po prostu się oczyścić.
princesswesteros:
Generalnie ja w pisaniu czuje się jak taka stara ciotka, która za dobre wynagradza, a za złe karze. Albo jak kierowniczka w firmie, która jest odpowiedzialna za wszystkich pracownikow.
beautiful_destroyer:
Mam masę pomysłów, które po prostu muszę przelać na papier. Lubię to robić, chociaż nie zawsze mam czas. Dobrze się z tym czuję i sprawia mi to przyjemność, więc dlaczego nie? No i każda gwiazdka czy komentarz - to daje mega motywację.
Tazanit:
Co sprawia, że chcę pisać? No cóż, wydaje mi się, że trzeba najpierw przeanalizować dlaczego zaczęłam pisać. To chyba jest głównym czynnikiem, który się nigdy nie zmienił.
Powodem była wyobraźnia. Od dziecka miałam skłonności do wymyślania różnych opowieści, o dziwo, rzadko byłam ich bohaterką. Po prostu sen na jawie, gdy to ja byłam władcą, ja decydowałam o wszystkim co się działo, było na swój sposób magiczne.
W zasadzie niedawno, bo 2 lata temu stwierdziłam, dlaczego nie zacząć spisywać tych moich bujd? Niekoniecznie dla innych. Dla siebie, żeby za parę lat przeczytać i sobie przypomnieć. I myślę, że to jest klucz do sukcesu - pisać dla siebie. Ale dla tej starszej wersji siebie, dla siebie z przyszłości.
Teraz pisanie to ucieczka w świat fantazji. Przecież tu wszystko może być idealne, albo wręcz przeciwnie. Możesz sprawić, że nie będziesz jedyną osobą o takich problemach. To jest niezwykłe, być panem czyjegoś życia, a jednocześnie nie ponosić tego żadnych konsekwencji :)
Nie chcesz tego rzucić w pizdu? Bo, na przykład, Ci nie wychodzi albo zalewa Cię fala krytyki (/hejtu)?
freaksallaround:
Chce. Jak mam załamania. Ale to kocham i zawsze wracam. To po prostu całe moje życie.
No bo tak - oczywiście czasem mam dni, że wątpię w swoje umiejętności. W końcu jest tylu pisarzy uzdolnionych, a ilu właśnie się rodzi na świecie! Kimże więc ja jestem? Teoretycznie powinnam powiedzieć, że nikim i dać spokój, ale się z tym nie zgodzę. Otóż w świecie swojej literatury ja jestem wręcz bogiem. Sprawiam władzę, to mój świat i moja odskocznia - coś co pomaga mi żyć w spokoju i harmonii ze sobą. Więc nawet kiedy lamentuję, że nie napiszę już ani słowa, to zawsze do tego wracam. Zawsze. Prawdziwej miłości się po prostu nigdy nie zostawia, prawda? Więc czasem mam ochotę rzucić to wszystko w kąt i dać spokój, ale choćbym i chciała - to zwyczajnie nie potrafię.
paledreamer:
W sumie to hejtów nie miałam, w 99% byłam zadowolona z tego co napisałam, a i tak rzuciłam pisanie w pizdu. Ale to przez życie. #masiepecha #depressiongirl #historianatumblrfilmorazjakasksiazke #heheszki
Katherine_Dark:
Pierwsze primo - nie przejmuję się hejtami, konstruktywna krytyka jest mile widziana, ale ona raczej motywuje do dalszego doskonalenia się. Natomiast drugie primo - to jest coś, co kocham i nawet gdyby miało mi to nie wychodzić, to i tak będę to robić, gdyż jest to poniekąd rodzaj mojej własnej terapii.
princesswesteros:
Oczywiście, że czasami mówię A rzucam to i jadę w Bieszczady, ale mimo wszystko przyjemność zastępuje wszystkie górki. Mimo wszystko zawsze mnie coś trzyma.
beautiful_destroyer:
Nie, nie ma takich chwil. Piszę od dość dawna, więc mam do tego nawet swego rodzaju sentyment (?). Nie zniechęcam się, bo krytyki raczej nie ma (aż dziwne haha).
Tazanit:
Dlaczego tego nie rzucę? Jak wspominałam nie warto pisać dla kogoś. Najlepiej dla samego siebie. Z hejtem na moje prace się jeszcze nie spotkałam (widać jestem za mało znana, żeby hejterzy na mnie wpadli😂) ale nie jest to absolutnie coś przez co przestałabym pisać. Czy publikować? Tego nie wiem, możliwe. Ale pisać bym nie przestała. Kocham to. To część mnie. Nieważne czy to długa historia czy krótki one shot, opowiadanie czy wiersz, ja to kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez pisania. Bo może nie widać tego po czasie publikowanych przeze mnie prac, ja ciągle piszę. To jest moje odreagowanie stresu, czas na pogrążenie się w marzeniach lub po prostu spodoba nudę. Nawet w bezmyślnym wpatrywaniu się w białą kartkę Worda, na której od godziny pisze tylko "ROZDZIAŁ IV" jest coś ekscytujego.
Myślę, że wszyscy, którzy są tu pisarzami z miłości i powołania zrozumieją. Ci którzy są tylko czytelnikami również. A 'autorzy' dla fejmu... No cóż, może kiedyś pojmiecie tę radość...
Bo owszem, każdy człowiek ma potrzebę usłyszenia "Dobra robota". Każdy chciałby aby jego praca była odkryta, doceniona. Dlatego publikujemy prace na wattpadzie. To normalne.
Ale ja jestem najbardziej dumna z moich dzieł, które są przeznaczone tylko dla mnie i bardzo wąskiej grupy bliskich mi ludzi.
Głupio by było urządzić wielką ucztę i nie zostawić nic dla siebie, prawda? :)
Oczywiście zgadzam się z nimi. Ucieczka z realnego świata do tego, który samemu się stworzy, nadać postaci życie i móc kreować nim, a w ostatecznym rozrachunku nie ponieść żadnych konsekwencji. Podoba mi się to, jak i fakt, że można swoimi wymysłami umilić komuś czas.
Podoba mi się także to, że żyjąc jak każdy, ale mając pasję i zostawiając coś dla przyszłych pokoleń robimy coś dla innych... I dla samych siebie, bo pamięć o nas zostanie, jak po wielu wspaniałych osobach, dzięki którym możemy teraz mówić, że ich twory są ikonami dzieł sztuk. Chciałabym się tak wybić, żeby było mówione o tym, co przez swoje opowieści chcę przekazać, a nie są to zwykłe puste słowa ani pusta historia. Ale tak jak np. Naruto przekazać siłę woli, przyjaźni, miłości... i inne ważne dla ludzi wartości. Chciałabym, żeby ludzie nauczyli się ich, tak jak ja uczylam się ich z tej m&a.
┌Części 1┘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top