Epidemia Obłędu
Co jeśli świat nagle się zawali? Jak sobie z tym poradzić?To chyba za trudne pytania dla zwykłego człowieka, mimo, że każdy chce znać na nie odpowiedź.Od czasu kiedy epidemia Obłędu się rozpoczęła minęło niewiele czasu, a zginęły tysiące. Ofiary choroby z początku ślepły, a następnie zaczynały popadać w szaleństwo. Zaczynało się od zapalenia rogówki, gorączki, następnie u ofiar zauważono pojawienie się zaćmy. Chorzy zaczynali mieć problemy z postrzeganiem rzeczywistości, z czasem choroba przypominała psychozę, lecz leki używane do jej zwalczania nie pomagały. Wirus atakujący organizm był tak silny, że żadne specyfiki wymyślone przez ludzkość nie mogły zatrzymać rozwoju choroby. W końcu w końcowym stadium (które przychodziło raz szybciej raz wcale) chory, całkiem ślepy i targany przez zainfekowany umysł, zabijał się by skrócić cierpienie.Jednak czasem, w przypadkach tak rzadkich, że ciężko było je zaobserwować, choroba przebiegała całkiem inaczej. Zamiast wywołać u ofiary zaburzenia psychiczne pojawiają się mutacje w kodzie genetycznym ponadprzeciętnie rozwijające zdolności nosiciela wirusa, a utracony wzrok powraca.Jedynym widocznym śladem po przebytej chorobie była tkanka bliznowata w okolicy oczy.…