I Analgezyjność
Ona z kwiatu brzoskwini narodzona,
Ta ona mleczka kokosu brzemiona.
Przechodź przez wieczory żałowania,
Przechodź aluzją twego cynicznienia.
Cichutko. Co gdy uśnie za głęboko?
Cichutko. Kochanie zamknij już oczko.
Tam śpiewaj jej 《lulaj》na noce.
Me tęsknoty z serduszka wybełkoce.
Wpleć mnie posępnie w Nyji łezki.
Nie ma już żalu aksamitu dzieweczki.
Tęsknię po tobie po tuż wybudzeniu.
Czekam na ciebie w smutku dziennym.
Tak wypełnij mnie sądem nocnym.
Umarłaś? Gdzież po tobie dusza...
Bądź mi w marzeniach bardziej bliższa!
Co dzień tkwię jak zatraceniu cierniach.
Bądź nieśmiertelna tkwiąc w acylach.
Proszę Morfeuszu przynieś ją szybciej!
Nie wytrzymam bez niej ani chwili dłużej!
Ty jesteś mym ideałem- jedynym snem,
Marzeniem natchnionym Spokojem!
Lecz przemijasz co świtem jasnym.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top