Rozdział 7
Po ostatnim dzwonku wszyscy uczniowie udali się do siebie. Ale w przeciwieństwie do innych, klasa 1-A miała w oczach dziwny błysk. Błysk czegoś, co wcześniej stracili. Nadzieję. Mieli nadzieję. Nadzieję na znalezienie zagubionego ciała ich przyjaciela. Nadzieję na złapanie tego, który odważył się zrobić coś z ich bułką cynamonową. Nadzieję, że wszystko będzie dobrze...
Więc, trzymając w swoich sercach światełko nadziei, uczniowie klasy 1-A przybyli do swoich dormitoriów, przebierając się z mundurków w zwykłe ubrania i spotkali się w pokoju wspólnym. Krążąc wokół, milczeli przez kilka chwil, niepewni, co teraz zrobić?
Aż do...
- W porządku, więc myślę, że najlepiej będzie zacząć szukać jakichś wskazówek, co do miejsca, w którym zniknęło jego ciało... - przemówił Kirishima.
- Racja. Musimy tam coś znaleźć! Mam na myśli... Osoba, która go zabrała, mogła zostawić za sobą ślady, prawda...? W-wie... W-wiecie, muszą być tam jakieś kamery bezpieczeństwa, lub coś w tym stylu, co może nas poprowadzić! - Uraraka wykrzyknęła, próbując zachować spokój. Uśmiechała się szeroko, próbując ukryć swój smutek. Jak każdy.
- Ale - powiedział Todoroki - co, jeśli niczego nie znajdziemy...? Co wtedy zrobimy? - Użytkownik ognisto-lodowej indywidualności rzucił pytające spojrzenie Kirishimie i Urarace, którzy spóścili głowy.
Tak, co jeśli usunęli wszystkie ślady przed zabraniem ich kolegi z klasy. Co by mieli zrobić, gdyby nie było nic, co dałoby im jakiekolwiek wskazówki? Czy faktycznie nie było nic, co mogłoby ich gdzieś poprowadzić? Co powinni zrobić? Co zrobiłby Midoriya? W ten sposób myśleli. Midoriya zwykle rozwiązywał nieznane sytuacje na podstawie zaledwie kilku danych, które posiadał. Czy oni też tak mogli zrobić?
- Nie. To się nie stanie.
Nagły i nieoczekiwany głos przewodniczącego klasy, Iidy, zwrócił na siebie uwagę wszystkich. Wszyscy spojrzeli w jego stronę.
- Nic takiego się nie wydarzy. Zapewniam cię, Todoroki - stwierdził dosadnie Iida, wstając z miejsca.
- Czekaj. Czekaj. Jak możesz być taki pewien, że na pewno coś znajdziemy? - Kaminari wyszedł na środek, machając rękami.
- Poza tym zauważyłam, że Iida nie wygłosił nam żadnego wykładu, żebyśmy się z tym pogodzili. Czy nie powinieneś krzyczeć na nas, że to niebezpieczne, i powinniśmy zostawić to profesjonalistom? - powiedziała Ashido, machając rękami jak niebieskowłosy.
Wszyscy spojrzeli na Iidę w poszukiwaniu odpowiedzi.
- Wiem, że to niebezpieczne. Wiem, że powinienem was ostrzec. Ale - Iida spojrzał w dół.
Pamiętał. Pamiętał wszystkie chwile, gdy był świadkiem odwagi i determinacji Midoriyi w swoich działaniach. Pamiętał egzamin wstępny, kiedy uratował Urarakę. Pamiętał ich pierwszy trening Bohaterów, gdy Midoriya pokonał jego zespół. Pamiętał Festiwal Sportowy. Wyścig, bitwę kawalerii, pojedynki jeden na jednego. Pamiętał incydent ze Stain'em, gdy Midoriya go uratował. Pamiętał wszystko, co zrobił.
- Ale tego nie zrobię. Bo nie moge siebie powstrzymać. A jeśli nie mogę nawet sam siebie zatrzymać, bezsensu będzie kłócić sie z wami, byście zostali. Idziemy go znaleźć. Pójdziemy nawet jeśli nic nie znajdziemy! Już raz nie udało mi sie go ocalić, cholera! Nie zaakcepuję tego, co się z nim stało! Nie zasługiwał na to! Cholera... - wykrzynął Iida, zaciskając pięści i spoglądając na resztę klasy.
Inni zaś, jednen za drugim pokiwali głowami na znak zgody. Zaraz potem, cała klasa zebrała się wokół Teny'i, gotowa, by odzyskać swojego zielonowłosego przyjaciela.
Bakugo natomiast, wciąż siedział na kanapie. Cicho patrząc się, jak jego klasa się jedna.
- Lepiej żeby ten cholerny nerd tam był, lub ci idioci znów popadną w rozpacz... - powiedział Katsuki pod nosem, obseruwujac grono uczniów.Blondyn wstał.
- Oi! Idioci jeśli skończyliście już z tym pieprzonym marnowaniem czasu, to może zabierzmy się już do roboty - Podniósł głos, zwracając na siebie ich uwagę.
- Ma rację! Nie powinniśmy teraz marnować czasu! - zawtórował mu Kirishima, podchodząc wraz z resztą do drzwi.
Wtedy nadeszły kolejne złe wieści...
- Czy ktoś z was widział Hitoshi'ego Shinso z kursu ogólnego?
~O~
Shinso otworzył swoje oczy w nieznanym miejscu. Chciał się poruszyć lecz nie mógł. Miał ręce zwiazane za plecami, a kostki złączone ze sobą. Po prostu leżał w tym ciemnym pokoju nie mogąc nic zobaczyć. Gdzie był? Nie wiedział.
Spóbował sobie przypomnieć, co się wydarzyło.
Był na stołówce... Przeszedł obok klasy 1-A... Wtedy pan Aizawa chciał, by z nim gdzieś poszedł... A potem?
Złoczyńcy...
Przypomniał sobie.
Zabrali go złoczyńcy...
Warknął, rozumiejac sytuację. Walcząc przeciw swoim więzom, spróbował się wyprostować.
Lecz zamiast tego, przez czyjąś nogę, ponownie upadł na ziemię. Nie spojrzał w górę, lecz słuchał swojego oprawcy.
- Nie ruszaj się, chyba że chcesz zmienić się w proch - głos Shigarakiego rozbrzmiał mu w uszach.
Chrząknął, nie odpowiadając ani nawet patrząc na niego.
- Awww~! Ale, Tomura! Deku-kun powiedział, że chce go żywego, nie? - odprała Toga z drugiego końca pokoju, bawiąc się swoim nożem.
"Deku-kun...? Midoriya...?"
Pomyślał Shninso, słysząc jej słowa.
- Nie obchodzi mnie, czy umrze. Ale jeśli ten dzieciak naprawdę chce go żywego, mogę go po prostu bić i torturować za każdym razem, gdy spróbuje coś zrobić, przed powrotem Midoriy'i! - odpowiedział jej Shigaraki, ponownie uderzając fioletowowłosego.
Shinso jęknął z bólu, lecz zignorowal to, bardziej próbuja się dostosować do faktu, że Midoriya może tak naprawdę żyć.
"Powiedziała, że Deku chciał mnie... Powiedział, przed powrotem Midoriy'i... Czy on żyje? Dlaczego więc jest ze złoczyńcami? Czy ci dranie nim manipulują? W każdym razie, muszę uciec.... UA musi to wiedzieć...." Powiedział do siebie mentalnie.
~O~
- Czy ktoś z was widział Hitoshi'ego Shinso z kursu ogólnego? - zapytał Aizawa, wchodzac do akademika.
- Um... nie, proszę pana - odparł Kirishima.
- Nie widziałem go.
- ja też nie.
- Kiedy ostatnio w ogóle z nami rozmawiał?
- Mówimy o tym gościu, który walczył z Midoriyą, tak? Nie widziałem go.
W sumie, nikt nie widział fioletowowłosego.
- Um... czy wszystko dobrze, panie Aizawa? Coś się stało? - zapytała Yaoyorozu.
Cała klasa miała nadzieję, że nie.
Lecz nie mieli racji...
- Nie. Nic nie jest dobrze. Shinso zniknął od obiadu. Nikt z jego klasy go nie widział, ani nie było go na reszcie lekcji. Jeśli tutaj go nie ma, oznacza to, że musi być poza kampusem. A to zwiastuje kłopoty.
Widząc ich zmartwione twarze Aizawa dodał. - Nie musicie się o nic martwić. All Might i dyrektor Nezu, sprawdzają już kamery bezpieczeństwa. Lecz i tak, nie chcę by żaden z uczniów nie wychodzil poza swoje dormitoria, aż do odnalezienia Shinso. Nie możemy narazić więcej uczniów.
- Iida, wierzę, że przypilnujesz ich - powiedział jeszcze przed odwróceniem się.
- Tak, proszę pana.
- Dobrze. Zawiadom mnie, jeśli stanie się coś złego - odparł ich wychowawca, wychodząc.
Wszyscy uczniowie stali w ciszy.
- Co teraz...?
_____________________________
Yo, szybkie pytanie:
Kto bardziej nadaje się na złoczyńcę; Tsuyu czy Uraraka?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top