Prolog
- Przyłącz się do mnie - powiedział beznamiętnie mężczyzna. Mimo braku twarzy, z łatwością było można dostrzec promieniujacą od niego potęgę.
- N-nie-! T-t-ty ją zabiłeś!!! - wykrzyczał wściekle chłopak. Mimo złości, z jego oczu wciąż wylewały się łzy, gdy patrzył na martwe ciało leżące na ziemi.
- Co z tego? Była przeszkodą, w dostaniu się do ciebie, więc ją wyeliminowałem - odrzekł spokojnie drugi. Niezauważalnie przybliżył się do młodszego. - Wszyscy zabijają. Cywile, bohaterzy, złoczyńcy - wyliczał na palcach. - Ci ostatni się po prostu z tym nie kryją. Tak jak i ja.
- O-ona... ona nie żyje-! Ty ją zabiłeś!! Jak mógłbym w ogóle chcieć do ciebie dołaczyć?! - Zielonowłosy próbował wykrzesać z siebie resztki odwagi, lecz jego ciało nadal drżało.
- A więc o to chodzi? Dobrze - mężczyzna bez twarzy oddalił się od młodszego, by zwrócić się do martwej kobiety. Dotknął jej czoła, po czym zbliżył się do chłopaka i wyciągnął w jego stronę dłoń. - No dalej - powiedział, gdy ten zrobił krok w tył. - Chyba to masz na myśli, nie? Nie chcesz jej zostawiać, a więc co powiesz na posiadanie jej cząstki w sobie do końca życia? A co jest esencją człowieka? Jego quirk. Dam ci go. Co ty na to, synu?
Zielonowłosy chłopak chciał się odsunąć, jednak natrafił na ścianę, dając mężczyźnie szansę na dotknięcie swojego czoła. Razem z muśnięciem poczuł przypływ sił. Spojrzał w kąt pokoju, gdzie leżała jego matka i smuga światła wlatującą przez małe okienko, rozjaśniające jej martwe ciało. Ledwo co dosłyszał ostatnie słowa mężczyzny.
- To jak, dołączysz, Izuku? - mroczna postać znów podała mu rękę. Młodszemu wystarczyło tylko jedno spojrzenie na matkę, by znać odpowiedź.
- W twoich snach - niemal wypluł te słowa, a po chwili złoczyńca wyleciał na druga stronę pokoju. Drugi nawet tego nie zauważył.
Kucnął tylko przy martwej i pozwolił sobie ostatni raz pogrążyć się w rozmyślaniach. Nic nie wskazywało na jej śmierć. Żadnej krwi, żadnych krzyków. Nic. Jej ciało po prostu... osunęło się na ziemię, i tyle. Wówczas po chwili dostrzegł nóż wbity w jej klatkę. Idealnie w miejce, gdzie powinno być serce.
- Z-zapłacisz za to - wydyszał, wstając i kierując ręce w stronę swojego 'ojca'.
Wierzył mu. Pamiętał go. Rozpoznał go. Nienawidził go.
Wtem dostrzegł bezwiedne ciało wroga, uderzające o ścianę, jednak to nie był czas na rozmyślaniem nad przyczynami tego. Popatrzył ostatni raz na Inko i odwrócił się w tył, nie zawracając, ani nie patrząc w tył.
Nastepnie uciekł, torując sobie nieświadomie drogę, wreszcie pozwalając sobie na łzy. Czuł smutek, ból, zdradę. Od razu zaczął żałować pozostawienia tam matki, jednak.... nie były to jego jedyne odczucia. Dobrze wiedział, co poczuł gdy pierwszy raz zobaczył jak ciało zielonowłosej piękności opada przez - jak się okazało - cios od noża. Cios prosto w serce.
Była to wściekłość. Wściekłość na All For One'a oraz chęć zniszczenia jego planów. Chęć pokonania ojca. Chęć... zemsty.
***
Zielonowłosy nastolatek stał z bohaterem numer jeden na dachu. Jego całe ubranie było brudne, a na kolanach miał zaschniętą krew, pomieszaną z kurzem. Mimo deszczu, dzieki promieniom słońca, wciąż można było dostrzec jego łzy i zaczerwnienione oczy. Oddech miał nierówny, ale w końcu zdołał się na zadanie tak ważnego dla siebie pytania.
- Czy bohaterzy mogą zabić kogoś, kto zasługuje na śmierć? Przecież to tylko człowiek... taki jak ty, czy ja. - Jego głos wydawał się być wypruty z emocji, jednak spojrzenie wyraźnie poważne.
I to chyba najbardziej przerażało bohatera.
- N-nie sądzę, chłopcze. Dla bohaterów każde życie jest ważne - odparł po chwili zdezorientowany blondyn. - Naszym zadaniem jest szerzenie pokoju i miłości. Śmierć jest tego przeciwieństwem. - Popatrzył na niego czujnie, jakby próbował poznać historię, stojącą za tym pytaniem. - Zabijają tylko złoczyńca - i odleciał.
- Więc kim powinienem być, jeśli żadna ze stron nie jest tą odpowiednią, All Might...?
Deszcz zaczął padać jeszcze mocniej, gdy z oddali można było usłyszeć odgłosy syren policyjnych.
Zagrzmiał piorun po czym szybko zniknął. A razem z nim Midoriya.
***
I jak?
Prolog jest szybko, gdyż nie zmieniłam prawie nic
Trochę i tak zwlekałam bo chciałam zrobić lepszy opis (będzie zaskok jak mega bardzo jest kreatywny :○(w razie czego wciąż mam ten poprzedni zapisany))
Rozdział chcę dać troche później żeby ogarnąć od razu te następne przed publikowaniem go
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top