184

Miya wybrał się kiedyś z ekipą do parku.

Wszystko było świetnie gdyby nie jakiś samiec alfa, który zaczął podrywać Kaoru myśląc, że to kobieta.

W tamtym momencie wkroczył Miya.

— Niech Pan zostawi moją mamusię!
— Bo co mi zrobisz, dzieciaku?
— Tatoooo!

Za chwilę zrobiło się jakoś ciemno. Tajemniczy wielbiciel Cherry'ego obrócił się i zobaczył za sobą Kojiro.

— Co tu się dzieje? Zaczepia Pan moją żonę?
— Nie, nie, skądże!

Powiedział i zniknął. Wszystkiemu przyglądali się Reki i Langa z telefonami.

Do końca dnia wspominali Kaoru, że jest czyjąś żoną.

— Kolejny raz nie zniosę takiego upokorzenia.              

🌸🍵


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top