Półfinały

Wspomnienie jego matki tuż przed tym jak wylała mu na twarz wrzątek.

- ...jak on. I Shoto... Lewa strona tego dziecka jest dla mnie czasem nie do zniesienia. Widzę w niej jego ojca.

Shoto się zachwiał. Jedyne co był w stanie robić, to ponownie przeżywać te wszystkie wpsomnienia.

- Kretynka.

- To była twoja wina. To ty sprawiłeś, że mnie skrzywidziła.

- To twój dar, nie jego!

- Tak! To prawda. Przybywam! Tylko wy możecie zostać bohaterami, jakimi pragniecie być. Nikt inny. Weźcie to sobie do serca, dzieciaki. Łapiecie.

'Jak wiele zapomniałem...?' - Shoto podniósł się na nogi, spoglądając na Izuku, który stał z determinacją i małym uśmiechem na twarzy.

- Nie jesteś więźniem swojego rodu. Możesz używać swojego daru. Stać się tym, kim chcesz być. - Żywy ogień zapłonął po lewej stronie Shoto, a na jego twarzy rozciągnął się szeroki uśmiech, gdy usłyszał jego szum.
Izuku uśmiechnął się szerzej, zaciskając pięści, gdy cicho zawiwatował w swoim umyśle, słysząc, jak Deku wiwatuje razem z nim. 

- Dlaczego się uśmiechasz? Właśnie pomogłeś swojemu przeciwnikowi i dałeś mi przewagę - skomentował Shoto. Jego ogień nieco się skurczył, a  lód wyrósł mu z nogi.Izuku zaśmiał się lekko, a jego zawsze obecny uśmiech nieco się poszerzył.

- Ponieważ istotą bycia bohaterem jest pomaganie innym. Więc nieważne, czy jesteś moim wrogiem, czy nie, nadal jesteś osobą, której dana jest szansa. I chcę skorzystać z tej szansy, aby ci pomóc.

Zignorowali ognisty wybuch daru Enjiego na rzecz ataku. Shoto pozwolił, by jego płomienie i lód połączyły się, a eksplozja rozświetliła powietrze, gdy pchnął je w kierunku Izuku. Ten, wiedząc, że nie może uniknąć ataku na dużą skalę bez opuszczenia granicy, zrobił jedyną rzecz, jaką mógł. Otworzył lewe oko i patrzył, jak czas się zatrzymuje. 

^^^ end part z poprzedniego rozdziału

Wszystko zmieniło się w czerń i biel, a ataki lodu i ognia zwolniły, by zatrzymać się w wybuchu jasnych świateł. Izuku pośpieszył dookoła ataku, zatrzymując się za Shoto, zanim jeszcze jego oko się zamknęło, emanując okropnym bólem.  Wszystko zamigotało, kolory wróciły na swoje miejsce, a płomienie i lód ruszyły naprzód.  Dysząc lekko, Izuku chwycił ramię Shoto, lśniące jasnym ogniem. Uderzył stopą o ziemię, ciągnąc za sobą chłopaka, odciągając go z miejsca, w którym przed chwilą stał. Kiedy ogień i lód opadły, Shoto znalazł się na zewnątrz granicy, wpatrując się w zielonowłosego, który wyciągnął rękę, by pomóc mu wstać.

- Todoroki jest poza granucami! Midoriya awansuje do półfinału! - oznajmiła Midnight, obserwując, jak zwycięzca podnosi drugiego na nogi.

- Dobra walka. I cieszę się, że użyłeś swojego ognia. Powoli zrywasz wiążace cię łańcuchy i jestem szczęśliwy z tego powodu. Jestem pewien, że dzięki ćwiczeniom będziesz niesamowicie radzić sobie ze swoimi płomieniami w nadchodzącym czasie -  Izuku uśmiechnął się, odwracając się, by wyjść, a Shoto skierował się w przeciwnym kierunku, z także delikatnym uśmiechem na twarzy. 

Gdy zielonowłosy wszedł do tunelu, fala bólu i paniki uderzyła go jak grom z jasnego nieba Upadł na kolana z szybko bijącym sercem, dudniącym mu w piersi, łapiąc się za głowę i mocno zaciskając pięści. Słowa Deku były krótkie, gdy wybuch paniki zalewającej Izuku odepchnął go od siebie i zagłuszył. Zaczął się hiperwentylować. Ból w oku łomotał mu w głowie, wysyłając do niego nową falę agonii przez płonące żyły i kości. Nie słyszał dudnienia kroków uderzających o twardą betonową ziemię, a łzy napłynęły mu do oczu. Przegapił zaniepokojone i pełne zmartwienia wezwanie swojego imienia ani nie zobaczył postaci kucającej przed nim przez załzawione oczy.

 Nie czuł, jak ciepłe, szorstkke dłonie kładą się czule, ale drżąco na jego napiętych ramionach, próbując odciągnąć go od strachu, który na nim ciążył.  Wkrótce stracił przytomność, wpadając w ramiona przyjaciela, a jego drżące ciało opadło bezwładnie w jego uścisku. Został uniesiony w ramiona Katsukiego, gdy ten niósł go jak pannę młodą, pędząc w stronę gabinetu pielęgniarki.  Przedarł się przez drzwi, a jego spanikowana aura zalała pokój.

 Recovery Girl zwróciła się do spanikowanego ucznia, widząc w jego ramiomach nieprzytomnego Izuku. -  Połóż go na jednym z łóżek - powiedziała, a Katsuki skinął głową, natychmiast kładąc przyjaciela. - Co się z nim stało? Podczas walki wydawało się, że wszystko z nim w porządku.

Przełykając gulę w gardle, Kastuki odpowiedział - Miał kolejny atak paniki. Nie widziałem jak to się działo, ale znalazłem go chwilę zanim zemdlał - Blondyna nie obchodziło jak brzmiał w tej chwili, interesując sie jedynie stanem swojego przyjaciela.

- Dobrze. Powiadomię o tym Yamadę. Powinieneś wracać i przygotować sie na swoją walkę, gdy oni będą naprawiać arenę - skomentowała kobieta, patrząc jak Katsuki lekko kiwa głową i wychodzi.

- W porządku, ludziska! Teraz, gdy arena została naprawiona, możemy zacząć półfinały! - Present Mic czekał, aż wybuch tłumu ucichnie, po czym znów się odezwał. - A teraz nasz pierwszy mecz półfinałów! Z kursu bohaterskiego mamy żywy głaz, Kirishimę Ejiro z klasy 1-A! A z tej samej klasy mamy klasowego narwańca, Bakugo Katsukiego!

Mimo zmartwienia, Katsuki i tak miał na twarzy swój charakterystyczny uśmieszek, gdy stanął przed swoim przeciwnikiem. Ejiro natychmiast stawrdniał po tym, jak Midnight ogłosiła rozpoczęcie rundy (uhuhu, Kiri, cóż to za fetysze?). Katsuki rzucił się do przodu, uderzając wyciągniętą, pełna eksplozji dłonią prosto w utwardzoną twarz Ejiro.

Nastąpił wielki wybuch wokół nich. Bakugo odskoczył do tyłu, patrząc, jak dym znika, stojąc w bojowej pozycji. Kirishima wyskoczył z dymu z uniesioną pięścią, rzucając się w stronę popielatego blondyna.  Katsuki wywołał kilka eksplozji na dłoniach, po czym uderzył stopą w bok Ejiro. Rzucił go w stronę granicy, pędząc za nim, gdy poślizgnął się i zatrzymał tuż przed linią, odwracając się jedynie by napotkać iskrzącą dłoń, nakierowaną prosto na jego twarz, sprawiając, że potknął się o granicę.

- Kirishima poza linią. Katsuki dostaje się do finału! - Ogloszenie sprawiło, że uśmiech Bakugo się poszerzył.

- Cholera. Miałem nadzieję, że potrwa to trochę dłużej niż to - wymamrotał Kirishima, wstając. - Cóż, lepiej wygraj to dla mnie, stary. Chociaż też nie miałbym nic przeciwko gdyby to Midoriya wygrał.

- Tch. Zdecydowanie wygram ten pieprzony turniej. Nie będę dla nikogo walczyć gorzej, nawet dla Deku. - 'Jeśli się obudzi'  Mimo to milczał, gdy odchodził, idąc w kierunku gabinetu pielęgniarki, aby sprawdzić, co u Izuku. Gdy szedł, nagła wiadomość od Present Mic przerwała jego myśli.

- Wygląda na to, że coś się stało jednemu z naszych finałowych zawodników, więc nie będzie mógł uczestniczyć w tej konkurencji. Na jego miejscu w następnej rundzie będzie walczył Todoroki Shoto. Mając to na uwadze, nasi kolejni zawodnicy z kursu bohaterskiego to speedy sonic, lida Tenya z klasy 1-A! A na miejscu Midoriyi Izuku mamy jego przeciwnika, Todorokiego Shoto z tej samej klasy!

Katsuki spojrzał na głośnik podłączony do dachu.  Potrząsnął głową, starając się oczyścić umysł, idąc korytarzem. Otwierając drzwi do gabinetu pielęgniarki, jego wzrok natychmiast padł na nieprzytomną zielonowłosą postać, która spoczywała na jednym z łóżek. Chwycił krzesło i przysunął je do łóżka, spoglądając na Recovery Girl, która stała kilka metrów dalej. 

- Jak z nim-

- Może spać przez kilka godzin - odpowiedziała kobieta, zanim Katsuki skończył swoje pytanie.  - Wydaje się, że jego umysł jest w rozsypcd i czymś w rodzaju chaosu. Nic mu nie będzie, ale chwilę mu zajmnje wyjście z tego. 

Uwagę Katsukiego zwrócił telewizor ustawiony w rogu pokoju, prezentujący trwającą walkę. Shoto zamroził silniki Tenyi, po czym udało mu się wyrzucić go z boiska, wygrywając mecz i zmierzając do finału. Popielaty blondyn westchnął ciężko, odwracając się do przyjaciela.  Determinacja wypełniła jego oczy, w których zapłonął ogień. Wstał, skierował się do drzwi i obejrzał się jeszcze raz, po czym wyszedł z pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi.

________________________

JEST! Szczęśliwi?
Proszę o oklaski

*cisza*

*świerszcze*

*cykady na cykladach*

No ej!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top