~[34]~
*Jestem sobie w szatni bo kończymy o 2 godziny wcześniej*
*Szykowanko brr*
*Nagle z buta wjeżdża parę osób z mojej klasy*
Tosia i Weronia: 🎶BÓG SIĘ ROODZI MOC TRUCHLEEJE-🎶
*Podparte na sobie nawzajem niczym pijane*
Ja: Ej, co brałyście, podzieliłybyście się ze mną:::(
Reszta osób: *zaczyna się ubierać i tak dalej, niektórzy dołączają do Wery i Tosi*
*Tańce, hulanka, swawola.mp4*
Wiktoria: Dobra, to ja wychodzę, paaa
Ja: Czej czej czej oć oć oć *leci*
*Hugs*
— Baj:D
Wiktoria: *Wtf* pa-pa
Martyna: *Nagle wchodzi do szatni*
— Ej, bo ogólnie pani sprzątaczka aż wyszła z kantorka i przez chwilę słuchała tych śpiewów- a potem sobie weszła z powrotem i zamknęła drzwi
Ja: ...
Wiktoria: ...
Reszta: ...
Weronika i Tosia: *Dancing stops*
*Wheeeze-*
~~~
Ja później: *insert rozkminę życiową czy jak zapomniałam kogoś przytulić na koniec dnia to czy to było jakieś bardzo złe z mojej strony*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top