♛ 012. [END]

Yuuko szła przed siebie szybkim krokiem, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu by móc zamknąć się w swoim pokoju i choć na chwilę odciąć od reszty świata.

Kopała ze zdenerwowaniem każdy kamyczek, który śmiał pojawić się na jej drodze.

Dziewczyna miała mętlik w głowie. W myślach przelatywały jej wszystkie zdarzenia, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilku tygodni. A musiała przyznać, że w te wakacje, jej życie robiło się z piątku na piątek coraz dziwniejsze.

O swoje złe samopoczucie psychiczne obwiniała tylko i wyłącznie jedną osobę, mimo iż jakiś natrętny głosik w jej głowie podpowiadał, że sama jest sobie winna.

Poczuła ulgę, kiedy otwierała drzwi swojego domu. Miała nadzieję na chwilę odpoczynku. Już zaczynała powoli obmyślać plan, który miałby zapewnić jej chwilowe zapomnienie o wszystkich zmartwieniach.

Problem polegał na tym, że nie miała jak wprowadzić swoich planów w życie.

Kiedy przekroczyła próg swojego pokoju, stanęła jak wryta. Okazało się, że to jeszcze nie koniec atrakcji na dziś.

Mniej więcej po środku pomieszczenia stał nie kto inny, jak wysoki blondyn noszący okulary.

— Co ty tutaj robisz? — spytała z niedowierzaniem, jednak po kilku niesamowicie długich sekundach nie uzyskała odpowiedzi. — Jak.. jak w ogóle tutaj wszedłeś, co?

— Ja.. — chłopak podrapał się po karku — wszedłem przez balkon.

W tamtym momencie dziewczynie zabrakło słów. Patrzyła jedynie na Tsukishimę z nieukrywanym zdziwieniem. Siatkarz westchnął głęboko i poprawił okulary.

— Znam go trochę dłużej niż ty, i uwierz mi, że to nie jest ktoś godny zaufania, zwykły idiota. Zasługujesz na kogoś le.. — urwał. Rozejrzał się nerwowo po pokoju, jakby nie sam nie mógł uwierzyć, że te słowa opuściły jego usta. To było zupełnie nie w jego stylu.

Yuuko od razu zrozumiała o kim mowa.

'I kto to mówi', pomyślała, wpatrując się z dezaprobatą na stojący przed nią blond słup.

Po chwili jednak odzyskała typową dla siebie pewność siebie i podeszła bliżej do włamywacza.

— Zasługuję na kogoś lepszego, co? A może powinnam być z tobą zamiast z nim, hm? — spojrzała mu w oczy uśmiechając się ironicznie.

— Tak. Sądzę że tak byłoby lepiej — odpowiedział, uśmiechając się.

Tak, uśmiechając się, szczerze, nie złośliwie.

Kolejna dziwna sytuacja, ale trudno, raz się żyje.

Yuuko westchnęła i lekko objęła chłopaka, czując lekką ulgę, że już nie musi się o niego martwić.

No, przynajmniej narazie.

— Czekaj, czy to oznacza, że.. będziesz w końcu przychodził na ćwiczenia z drużyną?

Tsukishima uśmiechnął się raz jeszcze, mocniej obejmując Yuuko.

— Nie ma takiej opcji.


nareszcie! ostatecznie możemy pożegnać się z tą książeczką ^^

nie wiem jak wam, ale mi smutno z tego powodu nie jest xd

osobiście jestem zawiedziona tym, jak to wyszło, no ale cóż

może kiedyś to poprawię (wątpię)

anyways, tradycyjnie wszystkim którzy dotarli do tego momwntuy, dziękuję <33

mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś w jakiejś innej mojej pracy

miłego dnia! ❣️



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top