♛ 007.


Jeszcze tego samego dnia Tsukishima postanowił wziąć się w garść, i iść do Yuuko. Szedł wolno, zastanawiając się, czy dobrze robi.

Dodatkowo nie wziął ze sobą słuchawek, przez co słyszał każdy typowy dla letniego dnia dźwięk: przejeżdżające auta, krzyczące dzieci. Irytujące. Zwłaszcza to ostatnie.

Dotarł na miejsce o wiele szybciej, niż się spodziewał. Kilka razy upewnił się, że dom, przed którym stoi jest tym właściwym. Nie wiedzieć czemu, trochę zdenerwował go fakt, że Yuuko dokładnie wiedziała, jak trafić do jego domu, a on był u niej dopiero poraz pierwszy.

Podszedł do drzwi, i zawahał się. Ostatecznie stwierdził jednak, że już za późno na wątpliwości, i zapukał w drewnianą powłokę.

Po kilkunastu sekundach, które w tamtym momencie były jak wieczność, drzwi się uchyliły. Otworzyła mu czarnowłosa kobieta o niebieskich oczach. Przez chwilę Tsukishima zastanawiał się, kiedy Yuuko zdążyła tak się postarzeć, jednak szybko dotarło do niego, że przez stres pomylił dziewczynę z jej mamą. Nie zmieniało to faktu, że były do siebie bardzo podobne.

— Dzień dobry, przyszedłem do Yuuko — odezwał się okularnik. Słysząc te słowa, mina kobiety drastycznie się zmieniła. Uśmiechnęła się złowrogo, przez co jeszcze bardziej przypominała swoją córkę.

— Chodź za mną — zaprosiła go do środka, szybkim krokiem podążając w głąb mieszkania. Mimo, że Tsukishima miał dość długie nogi, to ledwo za nią nadążał.

— Yuuko! Przyszedł do ciebie chłopak — powiedziała, otwierając drzwi prowadzące do pokoju dziewczyny. Specjalnie zaakcentowała ostatnie słowo.

Licealistka leżała na łóżku okryta kocem, przeglądając coś na telefonie. Kiedy zobaczyła blondyna wchodzącego do jej pokoju, jej twarz momentalnie zbladła, przez co wyglądała jakby miała za chwilę zemdleć.

— No cóż, to zostawię was samych droga młodzieży. Tylko bez żadnych szaleństw proszę, ściany nie są grube, wszystko słychać — spojrzała na chłopaka poraz ostatni, po czym wyszła z pokoju. Zamykając za sobą drzwi, zdążyła jeszcze posłać córce sugestywne spojrzenie i słynny ruch brwiami.

— Co ty tutaj robisz? — spytała Yuuko z niedowierzaniem.

— Nie przyszłaś.

Dziewczyna zaśmiała się sarkastycznie.

— Nie bez powodu. Tak jakby nieźle się załatwiłam skacząc z twojego pieprzonego balkonu — westchnęła głęboko, po czym wstała z łóżka — już czuję się normalnie, ale moi rodzice na razie każą mi zostać w domu — skrzywiła się.

Po chwili jednak niebieskooka uśmiechnęła się w taki sposób, którego Tsukki jeszcze nie miał okazji zobaczyć.

— A nie mówiłam? — odezwała się patrząc blondynowi prosto w oczy. — A nie mówiłam, że kiedyś sam do mnie przyjdziesz, a ja cię nie wygonię? Okazuje się, że miałam rację.

— Nie przypominam sobie czegoś takiego — na twarzy chłopaka wykwitł wredny uśmiech. Widząc jednak morderczy wzrok Yuuko, trochę się zawahał — i.. co w związku z tym?

— Wiesz, przychodząc do ciebie, zawsze próbowałam cię namówić, żebyś poszedł ze mną na salę. To może teraz ty mnie spróbujesz na coś namówić? — od razu jednak odwróciła wzrok, kiedy dotarło do niej, jak to zabrzmiało.

— Mam garnki do sprzedania, chcesz?

— Jakie? — spytała mama dziewczyny, której głowa zaglądała do pokoju przez lekko uchylone drzwi.

Yuuko uderzyła się otwartą dłonią w czoło.


ta część jest jak narazie najkrótsza ze wszystkich w tej książce, ale stwierdziłam że nie ma tutaj co przedłużać lmao

coraz bardziej zbliżamy się do końca tej książki! cieszmy się i radujmy!

miłego dnia <33





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top