♛ 001.

— Gdzie jest Tsukki? — spytał Yamaguchi, rozglądając się po sali gimnastycznej w poszukiwaniu wysokiego blondyna.

— Znowu nie chciał przyjść — westchnął Hinata, z miną obrażonego pięciolatka. — Razem z Kageyamą próbowaliśmy go przekonać, ale jak zwykle zamknął nam drzwi przed nosem.

Reszta zgromadzonych spojrzała na rudowłosego ze zrozumieniem. Czy oni naprawdę łudzili się, że tym razem będzie inaczej?

Cała drużyna siatkarska Karasuno, wliczając do tego także dwie menadżerki, siedziała razem na sali gimnastycznej. Były wakacje, więc żadne z nich nie miało obowiązku przychodzić do szkoły, jednak spotkanie to było inicjatywą kapitana drużyny. Po otrzymaniu zgody od dyrektora, plan Daichi'ego mógł zostać wypełniony. W każdy piątek, o określonej godzinie, wszystkie osoby tworzące skład drużyny spotykały się, by trochę pograć, ale również porozmawiać i się pośmiać.

Dlaczego? Sawamura stwierdził, że jego drużyna powinna być bardziej zintegrowana, głównie biorąc pod uwagę wszystkie kłótnie i spory, jakie miały miejsce pod koniec roku szkolnego.

Spotkania te okazały się być naprawdę dobrym pomysłem, a nie wliczając w to wygłupów Tanaki i Nishinoyi, można by wręcz rzec, że było idealnie.

Mogłoby jednak być bardziej idealnie, gdyby nie fakt, że gracz z numerem jedenaście - szerszej publiczności znany jako Tsukishima Kei, nie zamierzał brać udziału w tego typu przedsięwzięciach.

Po co miał marnować cenne wakacyjne godziny na przyglądanie się jak Tanaka płacze, ponieważ zobaczył Kiyoko w sukience?

Mimo wyraźnego sprzeciwu czterookiego, i tak w każdy piątek ktoś szedł do jego domu, by spróbować go przekonać. Zawsze jednak kończyło się tak samo: dana osoba kończyła za drzwiami, ewentualnie stała dalej na swoim miejscu, bo drzwi w ogóle się dla niej nie otworzyły.

Yachi westchnęła głęboko, przemierzając powolnym krokiem wąskie uliczki, którymi zazwyczaj, tak samo jak tym razem, wracała do domu.

Było dość ciepło, jednak wiał wiatr, i to prawdopodobnie on był odpowiedzialny za to, że blondynka nie usłyszała zbliżających się w jej kierunku kroków swojej koleżanki, która mieszkała niedaleko niej.

Yachi aż podskoczyła ze strachu, gdy zorientowała się, że ktoś przy niej jest. Jednak czarnowłosej to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie, ponieważ Yuuko, bo tak właśnie nazywała się wspomniana dziewczyna, uwielbiała straszyć ludzi. Ogólnie rzecz biorąc lubiła denerwować innych, możnaby śmiało powiedzieć, że jest to jej hobby.

Kiedy blondynka pozbyła się już pierwszego szoku, zaczęła rozmowę ze swoją przyjaciółką. Opowiedziała jej o spotkaniach drużyny, jednak czarnowłosą o wiele bardziej zainteresował fakt nie pojawiania się na nich Tsukishimy.

Znała ona czterookiego dosyć dobrze, bo chodzili do jednej klasy. Ponadto, na prawie wszystkich lekcjach siedzieli blisko siebie, co dawało dziewczynie idealną możliwość znalezienia sobie nowej ofiary do denerwowania. Po miesiącach praktyki musiała przyznać, że mimo wszystko, wcale nie było tak łatwo blondyna zdenerwować, a to ją w pewien sposób dobijało.

— Właściwie to czemu on jest wam tak bardzo potrzebny na tych spotkaniach? Sama mówisz, że nie są obowiązkowe — zaczęła Yuuko, patrząc przed siebie.

— To prawda, ale wiesz, wszystkim zależy na tym, by kolejne mecze poszły dobrze. W tym roku z naszej drużyny odeszły trzy osoby, bo skończyły szkołę, a wśród nich jest dotychczasowy kapitan. Mimo iż teoretycznie to już nie jego sprawa, i tak chce jeszcze zrobić dla Karasuno jak najwięcej. Prawdopodobnie naczytał się o różnych metodach na polepszenie się takich relacji w drużynie, które mogą przełożyć się potem na grę i.. sama rozumiesz. Po to to wszystko.

Niebieskooka skrzywiła się lekko, czując, że jednak nie do końca to rozumie, i że w jej mniemaniu, takie działania nie będą zbyt skuteczne, ale wolała tym razem nie wypowiadać tych myśli na głos.

— A może.. a może mogłabym spróbować wam pomóc, i jakoś go przekonać? — zapytała ostrożnie, spoglądając na niższą od niej blondynkę. — i tak nie mam nic innego do roboty — dodała szybko.

Wiedziała, że Yachi zrobi wszystko dla drużyny, i zdecyduje się korzystać z jej pomocy. Tak właśnie się stało.

A Yuuko już zaczęła zastanawiać się, co konkretnie musi zrobić, by "dokonać niemożliwego", przez co jednocześnie mogłaby zyskać w oczach osoby, na której uznaniu jej zależało.

Z drugiej strony może uda jej się nieco podenerwować Tsukishimę, a tego również nie byłaby w stanie sobie odpuścić.

witam wszystkich w moim drugim ever ff! mam nadzieję, że zostaniecie i będziecie czytać to dalej!

tym razem nie x reader ¯\_(ツ)_/¯

opowiadanie będzie mieć łącznie 12 rozdziałów, planuję je wstawiać co piątek

ofc mogą pojawić się różne błędy i niedociągnięcia, za co przepraszam!

do następnego ❤


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top