•~Rozdzial 3~•
Pov. Tobiasz
Kiedy pocałował mnie niewiedziałem co mam zrobić bo naprawde dziwnie sie wtedy czułem i no nie pamiętam za dużo ale tylko to mi tak się zapamiętało.
Po jakże pięknym alkocholiźmie każdy był już podpity i nie wiedziałem co mam robić to się zaczołem zbierać bo co innego miałem robić jak nic innego nie było do roboty hmm?
-a więc kiedy byłem już gotowy to wyszedłem, szłem sobie w miłej atmosferze słuchając muzyki aż, tu nagle (XD) jak przechodziłem obok pewnego chłopaka (od.aut. Mowa o Kubirze)
To troche mi go szkoda było taki dosyć ładny chłopak na powietrzu o tej godzinie na oko miał gdzieś 17-18 lat więc juz dorosły chyba dorosły miałem taką nadzieje ale on na wesołego nie
-nie wyglądał no ale jak moge mu pomóc chciał bym ale niewiem jak no. Powinien sobie poradzić a może mu coś kupie?
Porozglądałem się wokół siebie szukając jakiegos sklepu ale niestety żadnego nie znalazłem
T: No nic nie poradze...- powiedziałem cichym głosem
zostało mi wrócić do domu..
kiedy byłem juz pod klatką jakoś łatwo poszło mi z jego otwarciem oraz otwarciem moich drzwi domowych
Gdy w końcu byłem w domu odłożyłem klucze oraz zamknąłem je na zamek od strony mieszkania
Przebrałem się i poszedłem spać... za niedługo czwarta część!!!
••~••~••~••~••~••~••~••~••~••~••~••~••~••
Hejloooo! co tam u was czytelnicy moi? ja za niedlugo będe miał kotka a wy?
kolejny rozdział takie ni ładu ni składu bo pisze to po 00 na laptopie z dziwnym światłem oraz nie wiedziałem jak to napisać
więc macie rozdziłek pa pa widzowie miłego....! <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top