7 Propozycja

Mari już od kilkunastu minut szła razem z Izayą w nieznanym jej kierunku. Była trochę przestraszona, nikt nie wiedział co siedzi w głowie informatora i co planuje.
- Izaya-san gdzie idziemy? - Mari nie wytrzymała i spytała się mężczyzny gdzie ją prowadzi, nie było mowy o wyrwaniu się i ucieczce ponieważ Izaya dalej trzymał za rękę dziewczynę.
- Nie przejmuj się Mari-chan! Za
będziemy na miejscu - spojrzał na swą towarzyszkę i uśmiechnął się do niej przymykając przy tym oczy.
- Tak daleko jest to miejsce? Przecież jesteśmy już w Shinjuku - Mari myślała co takiego znajduje się w Shinjuku.
- Jest to trochę daleko ale uwierz jest tego warte!
Nasza główna bohaterka nie była pewna czy dobrze robi idąc z Izayą. Dobrze wiedziała że jest niebezpieczny i lepiej mu nie ufać jednak z jakiegoś powodu część jej chciała mu zaufać. Z przemyśleń wyrwał ją Izaya który się zatrzymał.
- Oto jesteśmy! - stali oni przed wielkim budynkiem mieszkalnym. Mari nigdy nie była w tak dużym, prawdopodobnie drogim, budynku.
- Czy to... Twój dom?
- Tak! - mężczyzna popatrzył się na dziewczynę z wielkim uśmiechem na ustach.
- Fajnie... To ja sobię już pójdę - Mari odwróciła się i zaczęła iść spowrotem.
- Ej! Nigdzie nie idziesz! Nawet nie weszliśmy do środka - złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Zanim zdążyłam coś powiedzieć, Izaya pociągnął ją do środka budynku. Jak Mari podejrzewała budynek był bardzo drogi i elegancki. Pokierowali się w stronę widny informator nacisnął guzik i chwilę czekali aż widna przyjedzie. Drzwi otworzyły się i weszli oni do środka, stanęli a Izaya ponownie nacisnął guzik. Mari nawet nie wzróciła uwagi jaki nacisnął guzik, była zbyt zdezorientowana tym co się dzieje.
- Mari-Chan... Nie bój się nic ci nie zrobię! - w tej samej chwili spojrzeli na siebie - Przynajmniej na razie.
Na twarzy Mari było widać pojawiające się przerażenie, na ten widok Orihara uśmiechnął się i przybliżył się do dziewczyny. Licealistka starała się odsunąć jednak Izaya co raz się przybliżał do niej, aż poczuła ona metalową ścianę. W tej pozycji patrzyli się na siebie dopuki nie usłyszeli że widna zaczyna się otwierać, mężczyzna od razu się odsunął i ponownie złapał za rękę Mari, pokierowali się oni w stronę wyjścia z widny a następnie zaczęli iść korytarzem. Stanęli przed drzwiami, a Izaya włożył rękę do kieszeni aby wyciągnąć klucze, gdy już to zrobił włożył je do dziurki na klucz i przekręcił w odpowiednią stronę. Po kliknięciu zamka wyciągnął je i otworzył drzwi.
- Panie przodem - lekko się pokłonił z uśmiechem na twarzy. Mari spojrzała na niego a następnie weszła do mieszkania. Zaraz po niej wszedł Izaya który zamknął drzwi na klucz i rzucił je na stolik obok drzwi. Mari ściągnęła buty, ułożyła je obok ściany i popatrzyła się na mężczyznę. Który akurat ściągał swoją kurtkę, Mari pomyślała że bez kurtki było widać jak chudy, i seksowny był. O ostatnił szybko starała się zapomnieć. Informator także spojrzał na swoją towarzyszkę i podszedł do niej, objął ją ramieniem i zaczął prowadzić do wnętrza mieszkania. Było ono bardzo duże i zadbane, doprowadził ją do kanapy, drogiej kanapy, i gestem ręki pokazał żeby usiadła oczywiście zrobiła to.
- Chcesz coś do picia? - zaczął kierować się w stronę prawdopodobnie kuchni.
- Herbata byłaby miła - Mari rozglądała się po pomieszczeniu.
- Już się robi! A ty czuj się jak u siebie! - wszedł do innego pomieszczenia i tyle było go widać. Jak na Mari przystało wstała i zaczęła przechadzać się po mieszkaniu, oglądając wszystko i nic.
Po chwili z kuchni wyszedł Izaya razem z kubkiem w którym znajdowała się herbata. Gdy dziewczyna usłyszała kroki szybko odwróciła się, zobaczyła informatora który kładzie kubek na stoliku.
- Eh... Po prostu oglądałam twoje mieszkanie nic więcej! - nie wiedziała jak Orihara może na to zareagować.
- Nie musisz mi się tłumaczyć Mari-Chan! Każdy jest ciekawy nowych miejsc - mężczyzna uśmiechnął się i usiadł na kanapie. Mari podeszła i sama usiadła na kanapie która stała naprzeciw.
- Więc o czym dokładnie chciałeś porozmawiać?
- Wcześniej wspominałem o twojej pracy, prawda? Na początku byłem zaskoczony że taka słodka dziewczyna jak ty robi takie rzeczy - przerwał na chwilę swój monolog i uśmiechnął się do zdenerwowanej dziewczyny - rzeczy które robisz przeszkadzają w moich interesach.
- Och... Izaya-san ja po prostu wykonuję zlecenia, nie mam wpływu na to co mam robić - Mari naprawdę nie wiedziała do czego zmierza informator jednak była pewna że nie będzie to za miłe.
- Wiem, wiem.... Dlatego chcę Ci coś zaproponować - mężczyzna zmienił pozycję siedzenia i dalej uważnie patrzył się na Mari.
- Co takiego?
- Zacznij pracować dla mnie - powiedział spokojnie, a dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co powiedział Izaya.
- Co?! Jak?! Dlaczego?! - Mari chwyciła się mocno kanapy, prawie wbijając do niej swoje paznokcie.
- Przestaniesz pracować dla Shimury, a zaczniesz dla mnie. Nie martw się będę płacił Ci więcej niż on.
- Rozumiem że nie chcesz żeby przeszkadzano Ci w twoich interesach, ale dlaczego tak bardzo zależy Ci na mnie? Przecież możesz się mnie pozbyć albo nastraszyć - powiedziała już nieco spokojniej.
- Jesteś bardzo ciekawa i dlaczego nie miałbym dawać Ci szansy na coś lepszego? - w jego tonie głosy można było usłyszeć jakby anielski spokój - Mari-Chan zacznij pracować dla mnie a obiecuję że nie pożałujesz.
- Jeśli mi się nie spodoba to zostawisz mnie w spokoju?
- Tak, oczywiście jeśli przestaniesz tym samym pracować dla Shimury.
- Dobra... Zacznę dla ciebie pracować.

I tak oto nastała koniec pierwszej połowy sezonu Durarara. Pojawi się jeszcze mały special ( ◜‿◝ )♥
Ilość słów: 863
Napisany: 16.06-18.06
Sayōnara~~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top