Tohru Mutou x reader (1/2)

Anime : Shiki
Zamówienie : ❌
Słowa : 1217
1/2

~Przeszłość~

Wracałam z domu Megumi do swojego. Dziewczyna jest moją przyjaciółką i jako jedyna w wiosce ją rozumiem. Ehh.. Przynajmniej ona tak myśli. Rozumiem, że nie lubi tego miejsca, ale że nie lubi tutejszych ludzi? Jak tak można?! Zachowuje się okropnie! No cóż.. Trudno. W drodze do domu ,zawsze mijałam dom mojego chłopaka. Thoru. Jak ja go kocham. Jest najlepszą osobą jaką kiedykolwiek poznałam. Kiedy szłam i myślałam nagle zostałam oblana wodą.

-Hm?! - zdenerwowana zaczęłam szukać sprawcy i na lewo od siebie znalazłam Tohru z wężem ogrodowym w ręce.

-[T/I]! O czym myślałaś, że nie zwracałaś uwagi na moje wołanie? - zapytał lekko rozbawiony moją reakcją.

-C-co? Wołałeś mnie? Jezu przepraszam! - rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam w kółko powtarzać słowo „przepraszam".

-Jejku [T/I] już dobrze! - przytulił mnie mocniej i spojrzał mi w oczy - W ramach przeprosin możesz u mnie przenocować. Robi się późno i nie chcę abyś włóczyła się po nocach. Okej? - powiedział z troską w głosie.

Oh.. Jak ja kocham kiedy tak o mnie dba! Jestem wtedy w siódmym niebie.

-Oczywiście, że zostanę - lekko się uśmiechnęłam i pocałowałam go w czoło na co ten się lekko zarumienił.

Chłopak zakręcił wodę w wężu i razem zmierzyliśmy w kierunku jego domu.

~Teraźniejszości~

Ehhh... No tak.. Tamten dzień był piękny.. Kochałam spędzać z nim czas.. Gdybym tylko wiedziała, że umrze spędzałabym z nim każdą chwilę.. Niestety nikt nie przewidział, że to on będzie następną ofiarą "pandemii".od jego pogrzebu minęły już 4 dni. Jest mi trochę lepiej, ale nadal za nim cholernie tęsknię. Jego przyjaciel Natsuno mnie pociesza. Chłopak chyba coś do mnie czuje. Nie wiem czy ja do niego też.. Jest świetnym chłopakiem, ale... To nie jest Tohru... On już nigdy nie wróci...

Po czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Sprawnym krokiem zmierzyłam do drzwi i je otworzyłam. Tak, jak się spodziewałam stał tam Natsuno.

-Hej - przywitałam go i gestem ręki zaprosiłam do środka.

-Cześć - przytulił mnie na powitanie przez co lekko się zarumieniłam.

Zaprowadziłam go do mojego pokoju. Usiadł na łóżku, a ja poszedłam zrobić herbatę.

Po czasie wróciłam i zobaczyłam, że chłopak jest czymś zmartwiony. Sama, czułam się obserwowana. Może on też?

Rozmawialiśmy ze sobą tak kilka godzin i po czasie chłopak spoważniał.

-[T/I]? Muszę ci coś powiedzieć - chłopak patrząc mi w oczy lekko się zarumienił i mnie pocałował - kocham cię.

Zamarłam. Czyli jednak mnie kocha. Miałam rację. Jak mu powiedzieć, że ja nadal kocham Tohru? Jak?! Nie mogę dać mu kosza... To mój przyjaciel...

-Ja.. Ja muszę to przemyśleć - zdenerwowana odparłam.

-Dobrze - wstał, otworzył drzwi i miał już wyjść z domu, ale się zatrzymał - A no i.. W nocy nikomu nie otwieraj okej?

Zdziwiło mnie takie polecenie, ale postanowiłam go posłuchać.

-Hmm.. No dobrze. To widzimy się jutro?

-Jasne - powiedział po czym wyszedł z mojego domu.

Zamknęłam za nim drzwi na klucz. Co mogło mu chodzić? Rozumiem, że ktoś może się włamać. W końcu moi rodzice wyjechali i wrócą dopiero za miesiąc.

Westchnęłam i spojrzałam na swojego kota - I co ja mam teraz zrobić? - szepnęłam do [I/K].

~Time skip~

Siedziałam przy biurku i pisałam pracę domową, o której zapomniałam. Ja to mam pamięć. Co nie? Powoli moje powieki robiły się coraz cięższe. Nie. Nie mogę zasnąć. Muszę dokończyć pisanie. Dopiero wtedy pójdę spać. Dam radę.

Kiedy już kończyłam pisać usłyszałam pukanie do okna mojego pokoju. Odwróciłam się w kierunku okna i zobaczyłam czyiś cień. Zamarłam.

-T-t-tohru..? - szepnęłam i wstałam przy okazji wywracając krzesło.

-[T/I].. Otwórz, proszę.. To ja.. Nie ma się czego bać - powiedział.

Już podeszłam do okna i chciałam je otworzyć gdy nagle przypomniały mi się słowa Natsuno „W nocy nikomu nie otwieraj".

Kogo mam posłuchać. Mój chłopak przecież nie żyje... Powinnam słuchać mojego przyjaciela.

-Nie jesteś Tohru... On nie żyje - szepnęłam ze łzami w oczach. Miałam nadzieję, że to na prawdę może być on.. Pewnie ktoś sobie stroi ze mnie żarty.

-[T/I]! To na prawdę ja! Otwórz to się przekonasz! - krzyknął głos zza okna.

Ciężko westchnęłam i zmierzyłam w kierunku okna.

-Przepraszam Natsuno - powiedziałam do siebie i otworzyłam okno.

Nie mogłam uwierzyć... To na prawdę był Tohru... Ale zaraz.. Ja przecież widziałam jak zakopują trumnę w której było jego ciało! To nie możliwe!

Gwałtownie odskoczyłam od okna i zaczęłam cofać się do drzwi.

-Wiem jak to może wyglądać, ale to na prawdę ja... -uśmiechnął się tak jak to zawsze robił kiedy chciał mnie pocieszyć.

Nie wiem komu ufać.. Może Yuuki po prostu nie chciał abym go spotkała bo bym go odrzuciła? Nie wiem.. Ale to było dość prawdopodobne.

-Jak to możliwe..? Przecież ty nie żyjesz! - krzyknęłam przerażona.

Chłopak wszedł przez okno do mojego pokoju i zaczął się do mnie zbliżać.

-Wybacz [T/I], ale muszę coś zrobić - powiedział ze łzami w oczach i jeszcze bardziej zaczął się do mnie zbliżać.

Instynktownie zaczęłam uciekać. Wybiegłam z domu i pierwsze co mi przyszło do głowy to biec do domu Natsuno.

Kiedy byłam tuż przy jego domu, odwróciłam się aby spojrzeć jak blisko jest Tohru i... Nie było go..

Szybko zapukałam do jego okna.

-Hej! To ja [T/I]! Błagam otwórz mi! - krzyknęłam.

Po czasie chłopak mi otworzył.

-Co ty tutaj robisz?! Miałaś w nocy być w domu! - krzyknął podenerwowny.

-W-wybacz..! J-ja w-widziałam T-tohru..! - przez płacz coraz trudniej mi się mówiło.

-Ehh.. Właśnie przed tym chciałem cię uchronić - przytulił mniee i zabrał do środka.

Siedziałam na jego łóżku i patrzyłam na jego dalej otwarte okno. Powinnam je zamknąć? Nie. Nie powinnam się rządzić w jego domu. Powiedział, że jak wróci z herbatą to powie mi o co chodzi z tym, że widziałam mojego "zmarłego" Chłopaka .

Spojrzałam znowu na okno i krzyknęłam z przerażenia.

-T-tohru..?! - moje serce zaczynało coraz szybciej bić.

-[T/I]... Nie bój się - wszedł przez otwarte okno do pokoju.

Chciałam uciekać lub zacząć wołać Natsuno, ale byłam sparaliżowana.

-Z-z-zostaw mnie..! - zaczęłam płakać i o dziwo.. Wytarł moje łzy swoimi rękami.

-N-nie płacz! W-wiesz, że nie lubię jak płaczesz..! - krzyknął i wtedy zobaczyłam, że sam lekko płakał.

-T-to naprawdę ty..! - przytuliłam go i pocałowałam - Tak bardzo tęskniłam!

-Ja za tobą też tęskniłem...- lekko się uśmiechnął.

Przez to, że byłam zaślepiona tęsknotą nie zauważyłam, że jest przeraźliwie zimny. Gdy tylko to zrozumiałam odskoczyłam od niego jak popażona.

-T-ty.. Ty nie żyjesz! Kim ty do cholery jesteś?! - krzyknęłam wkurzona całą tą sytuacją.

-Jak już mówiłem.. To ja Tohru... I.. Przepraszam... - z oczu chłopaka zaczęły lecieć strumienie łez. Powoli do mnie podszedł i mnie ugryzł w szyję..

Po czasie się ode mnie odsunął i wybiegł z płaczem z domu.

Opadłam na łóżko Natsuno. Co on mi zrobił? Czemu mi to zrobił? Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi... W tamtym momencie Yuuki wszedł do pokoju. Kiedy zobaczył otwarte okno i to w jakim stanie jestem, upuścił herbatę i do mnie podbiegł.

-[T-T/I]?! Jak się czujesz?! Był tu Tohru, prawda!? - przytulił mnie i nagle skupił się na mojej szyi.

-Jak mógł..?! Własną dziewczynę chcieć zabić! - krzyknął i uderzył pięścią w ścianę.

-Co..? J-jak to..? O-on chciał mnie zabić..? - powiedziałam i zaczęłam płakać.

-Nie płacz... Będzie dobrze, obiecuję - przytulił mnie, a ja poczułam jak moje powieki robią się coraz cięższe i zasnęłam.. Będzie dobrze.. Przecież zawsze było...

Nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta, ale bardzo przyjemnie mi się to pisało ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top