8
Jhoooopeeee! Nie miałam wyjścia i po prostu go wpuściłam do domu. On usiadł na kanapie nie patrząc wcale na mnie.
- Co się stało? - zapytałam rozkojarzona.
- Najpierw coś ubierz, bo nie mam zamiaru patrzeć na pół nagą kobietę. - zaśmiał się na co przypomniałam sobie, że wcale nie jestem w piżamie.
Odeszłam od niego i poszłam prosto do swojej garderoby skąd wyciagnęłam różową bluzę i niebieskie jeansy. Podeszłam do Hobiego już ubrana i ponownie zapytałam.
- Co się stało? - ten już spojrzał na mnie.
- Chodzi o mojego przyjaciela. Od wczoraj wieczorem chodzi zły i jest ciągle poddenerwowany. - zaczęłam się gapić na niego ze współczuciem.
- No i co ja mam do tego? - zapytałam chłopaka, który patrzył od czasu do czasu przed siebie lub na mnie.
- No nie wiem właśnie ale wydawałaś się być jedyna osobą z którą mógłbym o tym teraz pogadać. Wszyscy są zajęci tak nagle. - uśmiechnęłam się do niego i parsknęłam śmiechem.
- A często się zdarza to twojemu przyjacielowi? - zapytałam już na luzie.
- Nie za często ale gdy jest zły to lepiej go unikać. Też nie powiedział nam co go tak rozzłościło. - spojrzał na mnie z żalem w oczach. Podeszłam do JHope'a i go przytuliłam.
- Przejdzie mu, a jak nie to zrobię z nim porządek. Tylko zadzwoń lub napisz a przyjdę. - poczułam jak ten się we mnie wtula. Zależy mu na jego przyjacielu...
- Dzięki Seohyun...
- Nie ma za co Hobi. - odeszłam od chłopaka i chwilę myślałam. - Jak już jesteś to chcesz może się czegoś napić? Co wolisz kawę czy herbatę?
- Herbata, kawę piłem dzisiaj z trzy razy już. - pobiegłam do kuchni i nastawiłam wodę na herbatkę oraz wyciągnęłam dwa kubki.
- Czemu tak w ogóle byłeś w budynku Big Hit? - wróciłam do salonu.
- Pracuje tam.. - podrapał się po karku.
- naprawdę? - zdziwiłam się. - Jako kto pracujesz?
- jako stażysta. - oznajmił a ja tylko uśmiechnęłam się do niego.
- To trzymam kciuki abyś debiutował. - usłyszałam wrzącą wodę w kuchni i pobiegłam zalać nią herbatę.
- Tyle, że ja już debiutowałem dawno temu... - ledwo to usłyszałam.
- Coś mówiłeś? - zapytałam, bo nie byłam pewna czy mi się to nie przesłyszało.
- Nie, a co? - zapytał spokojnie a ja przyszłam do salonu z kubkami herbaty.
- Trzymaj. - podałam mu herbatę a swoją postawiłam na stoliku.
- Dziękuję. - napił się herbaty i odstawił kubek na stolik. - Masz plany na dziś?
- Tak trochę.. Muszę parę spraw pozałatwiać. - uśmiechnęłam się do niego. - Jak skończę to dam znać.
- Nie trzeba! Możemy wtedy spróbować jutro. - zaśmiał się słodziutko.
- No okej, dziękuję w takim razie. - zaśmiałam się i wreszcie napiłam się swojej herbaty. - A ty masz plany na jutro?
- Nie o ile się to nie zmieni. - nastała ta jedna z lepszych cisz, ta przyjemna.
Posiedzieliśmy tak razem chwilę rozmawiając o wszystkim i o niczym pijąc herbatę.
Po chwili zadzwonił do mnie nieznany numer. Wahałam się czy odebrać...
- Jhope, znasz ten numer? - zapytałam go pokazując mu telefon ten kiwnął głową zdziwiony.
Odebrałam telefon i usłyszałam kogoś przerażonego po drugiej stronie.
- Seohyun! Oni się biją!! - usłyszałam spiętą Miwoo.
- Gdzie?! - prawie krzyknęłam.
- Za barem! - chyba płakała...
- Nie próbuj niczego! Mogą cię zranić! Za chwilę tam będę!! - powiedziałam w pośpiechu choć nie wiedziałam o kogo chodzi..
Jhope wstał przerażony. Wstałam i złapałam go za rękę i wybiegłam z domu. Wsiedliśmy do mojego Audi i pojechaliśmy pod bar.
Tam od razu pobiegłam za lokal wraz z Jhope'em. Zobaczyłam tam płaczącą Miwoo oraz mężczyznę okładkadającego pieściami Miyoung'a. Podbiegłam do nich i od tyłu odciągałam tego mężczyznę. Sukcesywnie odciągnęłam go w tył siadając z nim i trzymając go mocno tak, żeby nie miał możliwości się szarpania. Założyłam swoje nogi wokół jego talii.
- Miwoo przynieś apteczkę, a Jhope ty masz pilnować krwawiącego. - powiedziałam zezłoszczona. - Co ty odpi.....sz człowieku?!
- On zaczął... - powiedział mi ktoś o znanym głosie...
- Suga?! - zdziwiona powiedziałam do siebie... - O co tym razem się pokłuciliście?!
- Nie istotne... - odpowiedział to bez emocji i położył swoją głowę na mojej klatce.
- Znowu o tą dziewczynę? - zapytałam zażenowana..
- Nie, o inną...
- Beznadziejni jesteście.. - rzuciłam na niego okiem i z powrotem patrzałam przed siebie.
Wróciła Miwoo z apteczką, a Jhope próbował obudzić pół przytomnego chłopaka.
- Miwoo najlepiej teraz przemyć rany wodą. Głębokie nie są.. - powiedziałam, bo widziałam jego twarz wcześniej, gdy odciągałam Sugę.
- Dobrze przyniosę wodę.. - powiedziała i zniknęła, Miyoung oprzytomniał.
- Ał.. - syknął. - Seohyun?...
- O kogo się pobiliście? - zapytałam stanowczo nadal pilnując Sugę, który chyba spał w moich ramionach.
- Nie ważne.. Kiedyś i tak prawda wyjdzie na jaw.. Z resztą zapytaj swojego Romeo. - to ostatnie zdanie powiedział spięty.
- Jaki Romeo, o czym ty gadasz? Jhope ty coś wiesz o kogo oni się bili? - zapytałam Jhope'a. Ten pokręcił głową na nie.
- Chcesz znać prawdę to ci powiem ale nie przy nim, bo mnie jeszcze zamorduje na twoich oczach. - podniósł jednen kącik ust do góry i przewrócił oczami.
Szczerze mówiąc nie podoba mi się ten cały Miyoung... Wydaje się taki niewinny na początku ale po chwili już wiesz, że lepiej na niego nie lecieć, bo to zwykła świnia. Współczuję Sudze, że się z nim przyjaźnił...
- Miyoung, masz przemyj rany. - pojawiła się Miwoo z wodą i pochyliła się nad siedzącym bratem.
Wszystko tylko nie to... Oni są jak jakieś dzieci, które kłucą się o wszystko co popadnie. Mam ich serdecznie dosyć... Przynajmniej Jhope jeszcze jest normalny. Żyć nie umierać.. Nawet jeśli masz życie do dupy, brzydko mówiąc.
Gdy Miwoo poszła z Miyoungiem do domu, ja i Jhope zastanawialiśmy się jak obudzić Sugę..
- Jhope, póki on śpi... Znasz go?
- To jest ten przyjaciel o którym Ci mówiłem.. Ostatnio ciągle jest nękany myślami.. Nie wiem co on ma w głowie.. Jest dla mnie jak brat, którego boję się stracić. - powiedział smutno patrząc na pobitego Sugę.
- Ja cię na prawdę przepraszam Jhope. Nie wiem co z nimi jest nie tak... - ten się smutno uśmiechnął.
- Ja też nie wiem Seohyun... - spłynęła mu łza po policzku, szybko ją wytarł, kucnął przy mnie i Sudze. - Z nim trzeba lekko jak się go budzi.
Uśmiechnęłam się podstępnie... Nachyliłam się nad uchem Sugi i już miałam w nie krzyczeć aż tu nagle...
- Nie śpię.. - powiedział Suga, zdziwiłam się i powoli zaczęłam wstawać wraz z Sugą.
- Nie chce widzieć już nigdy więcej jak bijesz się z innymi chłopaka mi o jakąś laskę. Powinniście się zachowywać dorośle i załatwić to rozmową a nie fizycznie. - obróciłam mężczyznę w swoją stronę patrząc mu w oczy.
- Nie musisz tego widzieć. Nikt Ci nie każe. - uśmiechnął się i spuścił ze mnie wzrok patrząc do góry.
- Dupek. - powiedziałam cicho.
- Że kto? - spojrzał na mnie i się nade mną pochylił. - powtórz.
- Dupek. - powiedziałam głośniej.
- Okej, ja tu nadal jestem słoneczka. - powiedział Jhope widocznie oburzony, że o nim zapomnieliśmy...
~~~~~~~
Yyyy.. Jakimś cudem napisałam kolejny rozdział dzisiaj..?... Także 8 rozdział za nami! ^^
I purple you 💜✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top