4

   Posiedziałam w barze świętując moje dołączenie z innymi. Miło było mi poznać tych ludzi..

- Wiedz jedno, masz zapewnioną ochronę od nas. - pochylił się nade mną Miyoung. Jeden z członków. Uśmiechnęłam się.

- Wiem. Nie trzeba się martwić, umiem walczyć a jak nie wierzysz to przyjdź na siłownię i ci pokaże. - patrzyłam na paznokcie tylko aby nie patrzeć na Miyoung'a.

- To dobrze, bo chętnie zobaczę. - podniosłam wzrok na Miyoung'a, ten się odsunął z uśmiechem na twarzy.

   Nie wiem czemu, lecz obawiam się, że ten perfekcyjny chłopak ma coś do mnie. Jakby się mnie uczepił... Z jednej strony to fajnie, że ktoś się mną interesuje, a z drugiej to mam przerąbane. Pożegnałam się z gangiem i wstałam od stolika i właśnie miałam wychodzić i spotkałam w wyjściu szaro-brązową czuprynę. Należała do przystojnego chłopaka, który właśnie z niesmakiem oglądał mnie od dołu do góry.

- Co się gapisz pedofilu? - pstryknęłam mu palcem w czoło na co ten syknął.

- Sprawdź czy nie ma cie gdzieś indziej. - uśmiechnął się cwaniacko.

- Na pewno nie ma mnie w twoich spodniach. - szybko mu odpyskowałam.

- A ktoś cie tam zapraszał czy sama się pchasz? - ja pierdziele.. Kłócę się z debilem.

- Tak, ty mnie tam zapraszasz, więc grzecznie odmawiam. - zaśmiał się pod nosem, a ja przewróciłam oczami zakładając ręce na ręce. Niektórzy nas obserwowali.

- Ja? - powiedział mężczyzną, spojrzałam na niego znudzonym wzrokiem... Choć pragnęłam dramy.

- Nie, twój stary. - powiedziałam mu prosto w twarz.

- Laska ty jesteś chora psychicznie. - parsknął śmiechem na co ja się zdenerwowałam i walnęłam go z pięści w twarz.

- Poj...ło cię. - parsknęłam śmiechem i przeszłam przez drzwi wychodząc z baru przy tym go szturchając.

    Podeszłam do motoru, wyjęłam kluczyk i wsiadłam na niego. Po chwili usłyszałam krzyki.

- Suga! Wracaj, ona nie jest warta twoich nerwów. - czyli mówili o mnie.

- Spier..... debilu. - krzyknął zdenerwowany szarowłosy chłopak idący w moją stronę.

- Czego chcesz? - spojrzałam na niego z pogardą.

- Ty na serio sobie pozwalasz od tak mnie ranić? - stanął zły jak osa i gapił się na mnie, pedofil.

-Bo co? Poskarżysz się mamusi? - zaśmiałam się wrednie.

- Nie.. - odsunął się ode mnie i odwrócił ode mnie wzrok. - Ale będziesz miała przesrane, jeśli wiesz kim jestem. - kącik jego ust poszedł w górę.

- Nie wiem kim jesteś i mam to szczerze w dupie. - odwróciłam się na motorze i włączyłam go. - Do nie zobaczenia. - pokazałam mu środkowy palec i szybko odjechałam.

   Przez chwilę widziałam jak pokazywał mi środkowy palec ale mnie to nie rusza.


    Jechałam przez dłuższą chwilę w samotności... Jest druga nad ranem.. Niespodziewanie ktoś zaczął mnie wyprzedzać, a przynajmniej tak mi się wydawało. Nagle pokazał mi gestem ręki abym zjechała na pobocze. Tak zrobiłam.

   Zjechaliśmy na pobocze. Zeszłam z motoru, oparłam się o niego.

- Witam. - odezwał się chłopak w czarnej masce i czarnej czuprynie. - Hm.. Jeszcze ciebie nie widziałem tutaj.

- Czego? - powiedziałam szorstko.

- Spokojnie, nie zjem cię. - zaśmiał się.

- A ja może tak. - uśmiechnęłam się na siłę.

- Mam małą propozycje o wysokiej stawce. - założył ręce na ręce i wsłuchiwałam się w jego słowa.

- Ile? Usługi nie za darmo. - przewróciłam oczami.

- Co?! Nie, ja nie! - zastanawiałam się o czym teraz myśli...

- Co? Mówiłam, że jeśli chodzi o morderstwo czy coś w tym stylu to nie za darmo... O czym ty właściwie myślałeś?.. - zawstydził się i podrapał się po karku.

- Ja.. Ten.. No.. Nie ważne. - zaśmiał się. - Chce abyś rozkochała w sobie Sugę, dam ci za to pięćset tysięcy PLN.

- Jak? - spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

- Nie wiem ale masz to zrobić. Próbuję mu udowodnić, że on potrafi się zakochać a ty chyba złapałaś jego atencję i to ja byłem tym co chciał go zatrzymać w drzwiach..

- Super, banda debili. - parsknęłam śmiechem. - Zobaczę co da się zrobić. Mam mniejsze szanse, bo już mu nagadałam w ch.j.

-.. To ty jesteś tą nową w Sour gangu?

- Tak? Weź spadaj póki nie chcę cię zabić. - warknęłam pokazując mu pistolet przy moim biodrze.

- Uspokój się panno. - podniósł ręce do góry w celu pokazania, że się poddaje i odszedł do swojego motoru.

   Widziałam jak odjeżdżał. Piękny widok. No dobra... Co mi zaszkodzi zarobić trochę chajsu? W końcu za darmo to czemu nie?


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top